- W 2023 r. ujawniliśmy w Onecie kulisy kampanii posła Krzysztofa Czarneckiego, lidera listy PiS w północnej Wielkopolsce. Wierny druh Jarosława Kaczyńskiego z czasów Porozumienia Centrum robił sobie kampanię na darmowych piknikach i koncertach disco polo
- Pikniki w jego okręgu formalnie były organizowane nie przez partię i nie przez Czarneckiego, lecz przez stowarzyszenie jego dobrego znajomego, które wcześniej dostało darowizny z Lasów Państwowych. Nowa dyrekcja Lasów Państwowych w Pile zawiadomiła o tym miejscową prokuraturę, ale ta najpierw odmówiła wszczęcia śledztwa
- Postawę śledczych z Piły w listopadzie 2024 r. skrytykował poznański sędzia Michał Ziemniewski. Nakazał im wszczęcie postępowania i wytknął, że wcześniej nie kiwnęli palcem, aby wyjaśnić poważne wątpliwości
- Podejrzeniami, że z pieniędzy lasów finansowano kampanię PiS, ma zająć się teraz prokuratura w Krakowie. Powstała tam grupa śledcza, która ma wyjaśnić wydatki Lasów Państwowych za ośmioletnich rządów PiS
- Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu
Były darmowe koncerty disco polo, w tym Zenka Martyniuka, bezpłatne pikniki, biesiady i zabawy. Na te imprezy w północnej Wielkopolsce zapraszał jesienią 2023 r. poseł PiS Krzysztof Czarnecki, skutecznie ubiegający się wówczas o kolejną kadencję w Sejmie. A skoro zapraszał na „darmową kiełbasę wyborczą”, to i się lansował. Imprezy stały się okazją do wielokrotnego przypominania i zachwalania, jak świetnym jest kandydatem i jak bardzo dba o mieszkańców swojego okręgu wyborczego.
„Dzień dobry Czarnków! Jest z nami człowiek, który walnie przyczynił się do tego, że dzisiaj na tej wyjątkowej imprezie spotykamy się w tak przepięknym nowoczesnym miejscu — poseł waszej ziemi pan Krzysztof Czarnecki. Wielkie brawa dla niego!” — tak zagrzewał publiczność konferansjer prowadzący bezpłatny dla widowni koncert Zenka Martyniuka w Czarnkowie, na osiem dni przed wyborami z października 2023 r.
Ani poseł Czarnecki, ani komitet wyborczy PiS za tego typu imprezy nie płacili. Gdyby tak było, musieliby to wykazać w swoich wydatkach na kampanię. W rolę organizatora, jak ujawniliśmy w Onecie jesienią 2023 r., wcielało się stowarzyszenie „Pokrzywa” kierowanego przez znajomego posła Czarneckiego, Bartosza Sokulskiego.
Skąd „Pokrzywa” miała pieniądze, aby robić różne bezpłatne dla wyborców imprezy? Okazuje się, że z pilskiej dyrekcji Lasów Państwowych, którą kierował wówczas Bartosz Bazela, wcześniej działacz PiS i leśnik kojarzony przez niektórych ze środowiskiem Radia Maryja. Stowarzyszenie część pieniędzy dostało bezpośrednio od leśników, część za pośrednictwem innych organizacji, które także zostały obdarowane przez lasy.
Bartosz Bazela, były szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile
— W Lasach Państwowych jest niczym w wojsku. Pada rozkaz, który trzeba wykonać, a jeśli się sprzeciwisz, tracisz pracę i nie masz, z czego spłacić kredytu albo jesteś przeniesiony do miejsca, gdzie bardzo nie chciałbyś pracować. Dyrektor Bazela, przed wyborami z 2023 r., kierował do podległych sobie nadleśniczych „prośby nie do odrzucenia”. Wskazywał, że chce mieć wpływ, na jakie cele społeczne poszczególne nadleśnictwa wydają pieniądze. Zwyczajowo dostawali je strażacy z OSP lub Koła Gospodyń Wiejskich. Tym razem chodziło to, by pieniędzy rozdać „swoim”, żeby potem można było „pod stołem” finansować kampanię PiS — twierdzi źródło Onetu.
„Putin robi przelew”, czyli jak PKW zabrała PiS pieniądze. Oto kulisy posiedzenia
Nowy dyrektor zawiadamia prokuraturę. Groźby i dziwne darowizny
PiS wygrało jesienne wybory z 2023 r., ale nie miało, z kim stworzyć rządu. W efekcie przeszło do opozycji, władzę przejęła nowa koalicja na czele z Donaldem Tuskiem, która zmieniła kierownictwa w różnych instytucjach. Również w pilskiej dyrekcji Lasów Państwowych. Ze stanowiskiem pożegnał się związany z PiS Bartosz Bazela, niegdyś kandydat tej partii w wyborach samorządowych. Z początkiem 2024 r. nowym szefem pilskich leśników został Tomasz Partyka.
Zainteresował się działaniami swojego poprzednika. Chodziło nie tylko o opisywane przez „Gazetę Wyborczą” urządzenie przez Bazelę w pilskiej dyrekcji prywatnej łazienki z garderobą, co miało kosztować lasy 87 tys. zł. Chodziło także o znacznie większe wydatki RDLP, na ponad 2,1 mln zł, związane m.in. z niedawną kampanią do Sejmu i Senatu.
W lipcu 2024 r., jak informuje nas Rafał Cieślak, rzecznik pilskiej RDLP, do prokuratury w Pile zostało złożone zawiadomienie. Powodem jest podejrzenie, że poprzedni szef doprowadził dyrekcję „do niekorzystnego rozporządzenia mieniem” oraz dopuścił się „gróźb karalny polegających na ewentualnej możliwości rozwiązania z nadleśniczymi stosunku pracy”. Bazela miałby grozić podwładnym i nakłaniać ich, by dawali pieniądze tym, kogo on wskaże.
Pieniądze, w ocenie nowego dyrektora pilskich leśników, były przyznawane w sposób niejasny, a dostało je m.in. Stowarzyszenie Ludzi Kreatywnych „Pokrzywa” prowadzone przez wspomnianego już dobrego znajomego posła Czarneckiego z PiS. Z pieniędzy lasów miało organizować potem pikniki i koncerty, na których przed wyborami lansował się lokalny polityk.
Sędzia docieka, czy prokuraturze pomagała magiczna kula lub wróżbita
Prokuratura w Pile rękawów sobie nie wyrywała. Już w sierpniu 2024 r. odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając, że potencjalne niejasności to… wewnętrzne problemy Lasów Państwowych. Pilska dyrekcja z takim postawieniem sprawy się nie zgodziła i złożyła zażalenie do poznańskiego Sądu Okręgowego.
Rozpatrujący to zażalenie sędzia Michał Ziemniewski w ironiczny sposób skomentował brak aktywności pilskiej prokuratury. W listopadzie 2024 r., nakazując prokuraturze poważne zbadanie sprawy, czyli wszczęcie śledztwa, wytknął jej, że do tej pory właściwie nie wykonała żadnych czynności wyjaśniających. Nie zbadała m.in. czy nadleśniczowie byli zastraszani przez Bartosza Bazelę i zmuszani, aby dotowali konkretne stowarzyszenia.
Sędzia Michał Ziemniewski z poznańskiego Sądu Okręgowego
„Ustalenie przez organ (…) braku obaw ze strony nadleśniczych nie zostało poprzedzone przeprowadzeniem jakiegokolwiek dowodu w tym zakresie, chyba że organ postępowania przeprowadził jakieś ustalenia (…), nie czyniąc tego w sposób procesowy, np. korzystając z magicznej kuli lub pomocy wróżbity” — skomentował sędzia Michał Ziemniewski.
Wskazał, że aby wysnuć wniosek, że nie ma przestępstwa, najpierw trzeba przesłuchać nadleśniczych. Podkreślił, że prokuratura nie może również sprowadzać poważnych niejasności do oceny, że są to jedynie „wewnętrzne problemy” Lasów Państwowych.
Układ zamknięty Marcina Romanowskiego. Tak Lasy Państwowe promowały polityków Suwerennej Polski
Poseł PO widział, jak wyglądała kampania za pieniądze leśników
Wydatkami pilskiej dyrekcji Lasów Państwowych od miesięcy interesuje się Piotr Głowski, były prezydent Piły, od jesieni 2023 r. poseł PO. Wraz z Romanem Giertychem zasiada w Zespole ds. Rozliczeń PiS.
Poseł Głowski uważa, że darmowy koncert Zenka Martyniuka w jego okręgu wyborczym albo rozmaite „pikniki rodzinne”, na który lansował się poseł Czarnecki, „absolutnie nosiły znamiona kampanii wyborczej”. Poczynania PiS jesienią 2023 r. analizował wspólnie z partyjną koleżanką posłanką Marią Janyską, która także widziała, jak wyglądała kampania lidera konkurencyjnej list wyborczej.
Sierpień 2024 r., posłanka Maria Janyska i poseł Piotr Głowski przed siedzibą PKW, którą zawiadomili o poczynaniach PiS w kampanii wyborczej
Poseł Piotr Głowski: — Tych wydarzeń nie finansował komitet wyborczy PiS, lecz pieniądze pochodziły z innych źródeł. W toku naszych postępowań, które prowadziliśmy m.in. w Zespole ds. Rozliczeń PiS, ustaliliśmy widoczne połączenia między politykami tej partii oraz podmiotami finansowanymi przez Lasy Państwowe. Te organizacje pozarządowe organizowały potem za publiczne pieniądze różne spotkania i koncerty, na których promowali się kandydaci PiS do Sejmu.
Dodaje, że posłowie KO złożyli już wcześniej zawiadomienie do PKW, informując, że rozmaite wydarzenia finansowane z pieniędzy Lasów Państwowych były elementem nielegalnej kampanii PiS.
— Mieliśmy informacje od poprzedniego dyrektora RDLP w Pile Bartosza Bazeli, że łączna kwota różnych dofinansowań wyniosła ok. 2 mln zł. On jako ustępujący dyrektor niewiele sobie z tego robił, twierdząc, że skoro jakaś organizacja się zgłosiła i spełniała warunki, to mogła liczyć na finansowanie. Tyle że w tym wszystkim nie było przypadku, kto pieniądze dostał i w jaki sposób je wydawał. Sami jako posłowie nie zawiadamialiśmy o tym prokuratury, bo wiedzieliśmy, że zrobi to nowy dyrektor RDLP w Pile. Z dużym niezrozumieniem przyjęliśmy późniejszą decyzję prokuratury w Pile, która początkowo, bez wchodzenia w jakiekolwiek detale, odmówiła wszczęcia śledztwa. Nadzieję na wyjaśnienia wszystkich niejasności dało jednak postanowienie sądu w Poznaniu, który w zeszłym roku nakazał prokuraturze wszczęcie śledztwa — podkreśla poseł Głowski.
Był starostą „najlepszego powiatu”. Eligiusz K. z Piły właśnie usłyszał zarzuty
W Krakowie trwa wielkie i bardzo tajemnicze śledztwo
Podejrzeniami, że kampania PiS w okręgu pilskim była nielegalnie finansowania z pieniędzy Lasów Państwowych, nie zajmuje się już żadna prokuratura z Wielkopolski. W grudniu 2024 r. prokurator krajowy Dariusz Korneluk powołał specjalny zespół „do zbadania gospodarności, legalności i zasadności działań podejmowanych w latach 2015-2023 przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe”. Zaczął on działać w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie i ma zbadać wszystkie postępowania z całego kraju oraz nowe zgłoszenia dotyczące wydatków leśników za rządów PiS.
Ogromna niegospodarność w Lasach Państwowych. Wstępne wyniki kontroli
W styczniu 2025 r. krakowska prokuratura precyzowała w swoim komunikacie, że wpłynęło do niej już 35 postępowań z całego kraju. Wielowątkowe śledztwo jest prowadzone pod kątem przekroczenia uprawnień i wyrządzenia szkody wielkich rozmiarów w majątku Lasów Państwowych.
Wrzesień 2023 r., Trzcianka w Wielkopolsce. Poseł Krzysztof Czarnecki podczas wizyty ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego
Próbowaliśmy dowiedzieć się, jakie są szczegóły śledztwa i co z wątkiem dotyczącym Piły, czyli podejrzeniem nielegalnego finansowania kampanii PiS w północnej Wielkopolsce.
Kłopot w tym, że rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie, delikatnie mówiąc, nie jest zbyt wylewny. Prokurator Janusz Kowalski za każdym prosił nas o pytania na piśmie. Po kilku dniach oczekiwania przez sekretariat lakonicznie nam odpowiedział, że wcale nie jest badany wątek „kampanii wyborczej jakiejkolwiek partii”. Twierdził, że śledztwo dotyczy czegoś innego, ale z uwagi na dobro postępowanie nie poda żadnych szczegółów.
Gdy dociekaliśmy, dlaczego twierdzi, że nie ma wątku kampanii PiS w okręgu pilskim, prokurator Kowalski, znowu po kilku dniach oczekiwania, znowu stwierdził, że „tym etapie postępowania prokuratura nie ujawnia żadnych informacji na temat przedmiotu sprawy”.
Były dyrektor: nikogo nie zastraszałem, zwłaszcza służbowo
Znacznie bardziej rozmowny od rzecznika prokuratury jest Bartosz Bazela, były już dyrektor Lasów Państwowych w Pile, którego ma dotyczyć jeden z wątków wielkiego śledztwa.
W rozmowie z Onetem, gdy pytamy, czym się obecnie zajmuje, skarży się na to, jak został potraktowany przez nową władzę.
— Ja i inni byli dyrektorzy oraz osoby funkcyjne zostaliśmy zwolnieni z Lasów Państwowych i otrzymaliśmy „wilczy bilet”. Choć jako członek związków zawodowych miałem ochronę, to zostałem odwołany. W sądzie pracy w Pile staram się o przywrócenie na stanowisko, a tymczasem, czekając na wyrok, zajmuję się teraz ubezpieczeniami — mówi Bartosz Bazela.
Kontrowersyjni leśnicy na spotkaniu z Karolem Nawrockim. Stanowczy komunikat Lasów Państwowych
Podkreśla, że o śledztwie na swój temat wie jedynie z mediów.
— To są rzeczy wyssane z palca. Nigdy nikomu nie groziłem, zwłaszcza służbowo. Nigdy żaden nadleśniczy nie został przeze mnie odwołany, bo nie zrobił jakiejś darowizny. To nadleśniczy podejmuje decyzję i podpisuje umowę darowizny z obdarowanym — przekonuje.
Zaznacza, że darowizny od Lasów Państwowych były przyznawane „od zawsze”, za różnych rządów. Najczęściej pieniądze dostawali strażacy z OSP, Koła Gospodyń Wiejskich, a w czasach koronawirusa znaczne dotacje szły na szpitale covidowe.
Słyszał o wątpliwościach wokół kampanii posła Czarneckiego z PiS, ale nie wie, żeby była prowadzona za pieniądze pilskiej dyrekcji Lasów Państwowych.
— Poznałem prezesa „Pokrzywy”, był u mnie osobiście w sprawie pieniędzy na budowę bodajże placu zabaw. Jeśli jednak miało być tak, że z naszych pieniędzy „Pokrzywa” organizowała darmowe koncerty i pikniki, na których kampanię prowadził poseł Czarnecki, byłoby to naganne. Jednak nic o tym nie wiem i nie wierzę w te krzywdzące zarzuty. Słyszałem, że te koncerty były organizowane za pieniądze miejscowych, prywatnych firm, a nie za nasze darowizny. Słyszałem też, że podczas tych imprez różni samorządowcy dziękowali posłowi Czarneckiemu za przyciągnięcie inwestycji i nie widzę w tym niczego złego. Takie są prawa demokracji, że dziękuje się politykowi, który coś załatwił dla lokalnych społeczności — odpowiada Bartosz Bazela.