Woda wystąpiła z brzegów w południowo-zachodniej części miasta, gdzie dominuje niska, chałupnicza zabudowa. Wezbrana rzeka zabrała ze sobą błoto, skały i ziemię, które następnie spłynęły wąskim wąwozem niszcząc ponad 20 domów i zalewając kolejne 40 — przekazał wiceminister obrony cywilnej Boliwii Juan Carlos Calvimontes, cytowany przez agencję AP.
W usuwaniu błota pomagali żołnierze. Jeszcze kilka godzin po ustaniu opadów zaginionych pozostawało kilka osób, wciąż trwają poszukiwania 5-letniej dziewczynki. Odnalezieni ludzie cierpieli z powodu hipotermii.
Burmistrz La Paz Ivan Arias obwinił za zaistniałą sytuację złą konstrukcję domów stojących na zboczu wzgórza bez pozwoleń. — Nieodpowiedzialni ludzie stawiają domy na zboczu wzgórza destabilizując je, a potem deszcze je zabierają. Cierpią przez to niżej położone dzielnice — przekazał.
Miejsce katastrofy odwiedził prezydent Boliwii Lusi Arce. Dostarczył on ofiarom lawin niezbędną pomoc i obiecał pociągnąć do odpowiedzialności ludzi, którzy przyczynili się do budowy slumsu na zboczu wzgórza. — Jesteśmy zszokowani tym, co się stało. Nie można tego tak zostawić. Śledztwo musi zostać przeprowadzone — oznajmił.