Przesmyk suwalski obejmuje terytorium Polski zlokalizowane wokół Suwałk, Augustowa oraz Sejn. To pas ziemi, który rozciąga się między Polską i Litwą oraz oddziela Białoruś od obwodu królewieckiego (Kaliningrad – ros.), czyli silnie ufortyfikowanej części Rosji. Granica nie biegnie linią prostą i w rzeczywistości liczy 104 km. Należy jednak podkreślić, że najkrótsza odległość między obwodem królewieckim a Białorusią to zaledwie 65 km.
Jest to jeden z najbardziej strategicznych punktów na wschodniej ścianie NATO. W przypadku konfliktu pomiędzy NATO a Rosją jest duża szansa, że właśnie ten korytarz mógłby stać się punktem zapalnym.
Przesmyk suwalski. Pięta achillesowa NATO – dlaczego tak jest nazywany?
Przesmyk suwalski nazywany jest piętą achillesową NATO ze względu na swoje położenie. To najwęższy i najbardziej narażony punkt na mapie wschodniej Europy. Oddziela obwód królewiecki od Białorusi, czyli dwa silnie zmilitaryzowane obszary kontrolowane przez Rosję oraz jej sojusznika.
Przesmyk suwalski ma duże znaczenie dla NATO, ponieważ jest jedyną drogą lądową, którą siły zbrojne mogą dotrzeć do Litwy, Łotwy czy Estonii. Te trzy państwa znane są jako „miękkie podbrzusze” NATO. Gdyby Rosja wykorzystała obecność wojsk w obwodzie królewieckim oraz wsparcie Białorusi i przejęła kontrolę nad tym wąskim paskiem ziemi, skutecznie odcięłaby Litwę, Łotwę i Estonię od reszty Europy.
Państwa bałtyckie zostałyby odizolowane zarówno od strony lądu, jak i morza, co utrudniłoby NATO szybkie udzielenie im pomocy militarnej.
Należy również zwrócić uwagę na to, że jest to teren pofałdowany, zalesiony i poprzecinany jeziorami. To sprzyja obronie, ale również utrudnia prowadzenie ofensywy na dużą skalę. Z tego powodu utrzymanie nad nim kontroli jest kluczowe dla bezpieczeństwa całego regionu Morza Bałtyckiego oraz spójności Sojuszu.
Co mówią eksperci? NATO szykuje się na każdy scenariusz
NATO w ostatnim czasie skupia swoją uwagę na przesmyku suwalskim ze względu na niepokojące ruchy wojsk rosyjskich w Kaliningradzie oraz na Białorusi. Sprawę skomentował brytyjski ekspert Philip Ingram w rozmowie z „The Sun”. Zaobserwowano wzrost obecności wojsk rosyjskich w Kaliningradzie i na Białorusi oraz nagłe ćwiczenia związane z manewrami wojskowymi Zapad-2025 oraz nietypowe ruchy wojsk. Jak mówi ekspert: „wszystko, co przypomina masową koncentrację sił zbrojnych na granicy z Ukrainą tuż przed wojną w 2022 r., należy interpretować jako poważny sygnał ostrzegawczy.”
Obawy o bezpieczeństwo przesmyku suwalskiego potęgują wydarzenia ostatnich godzin. Kolejne posunięcia mogą okazać się jeszcze groźniejsze dla stabilności w Europie. W tym kontekście strategiczne znaczenie wąskiego pasa ziemi łączącego państwa bałtyckie z resztą NATO nabiera szczególnej wagi.
Drony nad Polską. Co wiadomo do tej pory?
W nocy z wtorku na środę (10 września) polską przestrzeń powietrzną naruszyły liczne drony. Z dotychczasowych informacji wynika, że odnotowano co najmniej 19 naruszeń.
Dotychczas znaleziono szczątki siedmiu maszyn oraz jednej rakiety „o niezidentyfikowanym pochodzeniu”. Jak donosi reporter Polsat News Łukasz Dubaniewicz, wraki dronów znaleziono m.in. w: Cześnikach, Czosnówce, Wyrykach (tutaj uszkodzony został jeden dom oraz jeden samochód osobowy), Krzywowierzbie, Wyhalewie, Wohyniu, Mniszkowie i Oleśnie k. Elbląga.
Z pierwszych informacji wynika, że drony są rosyjskiego pochodzenia, a część z nich nadleciała z terytorium Białorusi. Służby zbierają szczątki maszyn i analizują dokładne okoliczności wydarzeń. Wojsko apeluje, by nie zbliżać się do pozostałości drona, którego przypadkowo zauważymy, gdyż maszyna wciąż może być niebezpieczna.
Źródło: bbc.com, ies.lublin.pl, wydarzenia.interia.pl