
W środę 16 kwietnia strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w jednym z domów w Żelazkowie (województwo wielkopolskie). Jeszcze przed przyjazdem mundurowych na miejsce, źródło ognia ugasili sąsiedzi. Jak podaje RMF FM, podczas wietrzenia pomieszczeń strażacy znaleźli dwa ciała – 71-letniej kobiety i 64-letniego mężczyzny.
Makabra w Żelazkowie. Wywołał pożar, żeby zatuszować zbrodnię?
Jak się okazało, obie osoby najprawdopodobniej nie zmarły na skutek pożaru. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 71-latka miała zostać zabita przez swojego byłego męża – 64-letniego Józefa K. Miała zginąć na skutek ciosów zadanych nożem, a podejrzewany o dokonanie masakry mężczyzna miał popełnić samobójstwo i pozostawić po sobie list. Wcześniej miał zabić psa i próbować wywołać pożar w budynku.
71-latka i 64-latek byli po rozwodzie, ale nadal mieszkali razem. Zgodnie z wyrokiem sądu Józef K. miał opuścić nieruchomość. – Małżeństwem nie byli już od 15 lat, ale wciąż mieszkali razem. Mężczyzna w lutym został poinformowany, że ma opuścić nieruchomość. Wszczęta była też procedura przekazania mu mieszkania zastępczego, bo taką możliwość zapewnił mu sąd — uzupełnił w rozmowie z „Faktem” prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Śledczy prowadzą działania w celu ustalenia wszystkich okoliczności zdarzenia. Jeszcze dzisiaj mają zostać przeprowadzone sekcje zwłok.
Czytaj też:
Śmiertelnie potrącił mężczyznę na wózku i uciekł. Nowe informacjeCzytaj też:
Noworodek w reklamówce. Szokujące odkrycie w Łodzi