Marsz Niepodległości, który co roku 11 listopada przechodzi przez Warszawę, wyrósł na gruncie niezadowolenia wobec poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej. Wówczas jednak – gdy chociażby podpalano tęczę na placu Zbawiciela – politycy Prawa i Sprawiedliwości niekoniecznie chcieli, by łączono ich z tym wydarzeniem, dlatego więc „uciekali” do Krakowa.
Po ośmiu latach sprawowania władzy przez PiS, a także niespełna dwóch przez Koalicję 15 Października przy udziale PO, sytuacja jest już inna. Partia Jarosława Kaczyńskiego wręcz marzy, aby Marsz kojarzył się jednoznacznie z nią, a niekoniecznie z Konfederacją czy formacją Grzegorza Brauna. Tymczasem, o czym mówią w nowym „Politycznym WF-ie” Piotr Witwicki oraz Marcin Fijołek, brakuje dobrego politycznego pretekstu, by zjawić się na Marszu.
Marsz Niepodległości. Organizatorzy chcą, by Nawrocki zapalił racę
– Do 2014 roku było wiadomo, że rządzą liberałowie, ludzie, „którzy chcą wyrzec się wszystkiego, co polskie”, „trzeba bronić polskiej historii, dumy”. To miało jakąś logikę, tym bardziej, że tam czasem coś powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz (ówczesna prezydent Warszawy – red.), czasem zakazała Marszu, czasem go rozwiązała, czasem Rafał Trzaskowski miał takie różne sygnały, a dzisiaj trochę nie dzieje się nic – uznał Marcin Fijołek w nowym odcinku podcastu commentary Interii.
Zobacz nowy odcinek „Politycznego WF-u”!
Ciąg dalszy tekstu pod wideo
Jak dodał, Trzaskowski mówi: „Jak chcą, niech idą, nikt im nie zabrania”, a policja: „Jak chcecie to idźcie”, ale organizatorzy „znaleźli jeden punkt, którego się można uczepić”. – Wojewoda mazowiecki oznajmił, że na tym wydarzeniu jest zakaz używania broni i pirotechniki. Tej pierwszej trochę głupio bronić, ale bronią pirotechniki – podkreślił, uzupełniając, że „po cichu jest sondowany pan prezydent Karol Nawrocki„, aby w trakcie Marszu, mimo prawnego szlabanu, zapalił racę.
Obecna głowa państwa znana jest w końcu z kibicowania Lechii Gdańsk, bywa i na różnych innych stadionach. – I nie tylko tam, bo znamy jego występ w leśnej ustawce, do którego się przyznał. Prezydent na Marsz pójdzie, bo przed laty bywał na nim jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej, także jako zwykły historyk. (Odpalenie racy – red.) to ma być taki „szach-mat lewacy” i „co teraz Marcinie Kierwiński zrobisz?” – wyjaśnił Marcin Fijołek.
Dlaczego Trzaskowski nie pójdzie na Marsz Niepodległości?
Wspomniany szef MSWiA zapowiedział, iż każdy, kto w trakcie Marszu Niepodległości złamie prawo zostanie ukarany. Użycie pirotechniki przez prezydenta, mimo zakazu, według prowadzącego „Graffiti” w Polsat News „byłoby też w logice, w jakiej chce ustawić się Karol Nawrocki„. – Gościa, który oprócz wizyty na finale Konkursu Chopinowskiego i spotkań z Donaldem Trumpem, lubi przyjść na mecz, na kebaba, jest równym chłopakiem z podwórka, który – jak trzeba – odpali i racę, bo jest człowiekiem „z dołu” – wskazał.
Piotr Witwicki przypomniał w „Politycznym WF-ie”, że blisko Nawrockiego powinien stać jego główny konkurent z II tury wyborów prezydenckich. Zacytował niedawne słowa Trzaskowskiego, za pomocą których tłumaczył, dlaczego jednak nie pojawi się na Marszu: „Jak widzicie, nigdzie nie padła twarda deklaracja. Mówiłem o tym, że może kiedyś zostaną spełnione okoliczności, kiedy wszyscy będziemy mogli pójść na Marsz Niepodległości„.
Włodarz Warszawy zaznaczył przy tym, iż „niestety, to dalej impreza jednego środowiska„. – Możesz mnie zapytać, czy pójdę na mecz Legii. Pójdę, jak wszyscy pójdziemy. Jak wszystkie środowiska, to ja też pójdę – skwitował redaktor naczelny Interii.
W „Politycznym WF-ie” także o Zbigniewie Ziobrze, który zgodnie z tym, o czym autorzy podcastu wcześniej informowali, na razie zostaje na Węgrzech. Czy były minister sprawiedliwości, pozostając poza Polską w obliczu prokuratorskich zarzutów, popełnia poważny błąd? Piotr Witwicki i Marcin Fijołek analizują też, na ile politycy, w odróżnieniu od przeciętych obywateli – mogą przekraczać prawo i czy złożenie projektu ustawy o obniżce cen prądu jest spełnieniem obietnicy niższych rachunków.