Nad Polskę nadciągają intensywne opady deszczu. IMGW i Wody Polskie poinformowały, że obecna sytuacja hydrologiczna nie wskazuje na zagrożenie ogólnokrajowe. Może jednak dochodzić do podtopień i gwałtownych wezbrań wody. A to dlatego, że tym razem niż genueński obejmie znaczny obszar kraju.
Podczas konferencji prasowej we wtorek 8 lipca przedstawiciele Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Wód Polskich odnieśli się do nadchodzących opadów deszczu i związanych z nimi obaw o powodzie.
Do Polski nadchodzą intensywne deszcze
Jak poinformował Paweł Przygrodzki z IMGW, obecna sytuacja hydrologiczna nie wskazuje na ryzyko powodzi o zasięgu ogólnokrajowym. Na 68 proc. stacji wodowskazowych obserwuje się niski poziom wody, a tylko 4 proc. z nich rejestruje stany wysokie. Co istotne, żaden z wodowskazów nie pokazuje przekroczeń stanów ostrzegawczych ani alarmowych. To się może jednak zmienić.
Eksperci podkreślają, że punktowe zalania mogą się zdarzyć – zwłaszcza przy intensywnych opadach. – Mierzymy się z innym zagrożeniem niż z tym, z którym mieliśmy do czynienia w 2024 roku – powiedział Paweł Przygrodzki.
Ekspert wskazał, że tym razem intensywne opady obejmą nie tylko południe kraju, ale także Mazowsze, ziemię łódzką czy Wielkopolskę. – To powoduje, że zagrożenie będzie również dotyczyć zlewni zurbanizowanych, gdzie może dochodzić do podtopień i gwałtownych przyborów – powiedział.
Co ważne, RCB wystosowało następujący komunikat: „Uwaga! 08-10.07 prognozowane intensywne, nawalne opady deszczu. Przygotuj się na ewentualne podtopienia. Słuchaj poleceń służb i śledź komunikaty pogodowe”.
We wtorek w Polsce nastąpiło gwałtowne załamanie pogody. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, nadciąga niż genueński, który przyniesie intensywne opady deszczu, burze oraz gwałtowne wzrosty poziomu wód. IMGW wydał serię ostrzeżeń pogodowych.
Alert trzeciego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu obowiązuje od wtorku 8 lipca od godz. 20:00 do czwartku 10 lipca do godz. 8:00. Dotyczy on pasu od Ostrołęki, przez Warszawę, Łódź, Częstochowę aż po południe Polski.