
Donald Tusk na posiedzeniu rządu we wtorek 1 lipca poinformował o przywróceniu czasowej kontroli na granicy z Niemcami. Skutków decyzji boją się mieszkańcy Zgorzelca. Panuje wśród nich obawa, że jeśli mieszkańcy znajdującego się po drugiej stronie granicy Goerlitz będą musieli w stać w korkach, to zrezygnują z zakupów, tankowania paliwa, czy korzystania z rożnych usług w Polsce. A to będzie wiązało się z konkretnymi stratami.
Żyją przy granicy z Niemcami, nie chcą kontroli. Rozważają protest przeciwko decyzji polskiego rządu
– Ten ruch będzie zanikał, będzie na pewno mniej klientów. Tutaj ludzie stracą źródło utrzymania – powiedziała jedna z osób RMF FM. Niektórzy rozważają protest przeciwko decyzji polskiego rządu. Zaznaczają, że około 20 tysięcy osób z powiatu zgorzeleckiego oraz 150 tys. ludzi mieszkających wzdłuż granicy codziennie jeździ do pracy w Niemczech.
– Nasz rząd przyłącza się do tych, którzy łamią kodeks z Schengen i niszczą nasze życie na pograniczu – ocenił Jakub Woliński. Mężczyzna złożył już pozew przeciwko niemieckiemu rządowi z powodu kontroli granicznych po ich stronie. Ludzie obawiają się, że dojdzie do paraliżu komunikacyjnego po obu stronach granicy.
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej. Mieszkańcy Zgorzelca o decyzji rządu Donalda Tuska
– Rodzice będą spędzali godzinę więcej w swoich samochodach na granicy zamiast ze swoimi dziećmi, będą przyjeżdżali zmęczeni po pracy. To jest niszczenie ludzi mieszkających przy granicy – skomentowała jedna z kobiet. – Dwie, trzy cztery godziny to kupa czasu, który każdy będzie musiał marnować. Wiadomo, presja czasu, czas pracy – ocenił kierowca ciężarówki. Problem może dotyczyć również osobówek, bo w weekendy będzie zwiększał się ruch turystyczny.
Czytaj też:
Polsko-niemieckie patrole na granicy? Rzecznik MSWiA odpowiada BłaszczakowiCzytaj też:
Niemiecki dziennik o stanowisku Polski ws. migracji. „Pełne sprzeczności”