Skip to main content
Wiadomości

Na szachownicy świata Europa jest samotnym pionkiem. Putin to zaplanował – jego „faza 0” trwa od dekad. „Dylemat Europy”

Autor 11 listopada 2025Brak komentarzy

Od trzech lat Europa doświadcza serii wydarzeń, które bezlitośnie pokazują, że przez dekady żyła w przeświadczeniu o świecie bez wrogów. Rosja napada na Ukrainę i zaostrza swoją wojnę hybrydową przeciwko Europie. Chiny wspierają agresję Kremla i same bezlitośnie wykorzystują swoją dominację surowcową przeciwko Zachodowi. A USA, które przez lata pełniły rolę opiekuna i strażnika bezpieczeństwa Europy, niespodziewanie zaczęły stawiać Zachodowi twarde warunki w zamian za swoją pomoc.

Wkroczyliśmy w nową erę, a Europa musi jak najszybciej nadrobić zaległości.

O „fazie 0” rosyjskiego ataku na NATO mówi obecnie Instytut Studiów nad Wojną: dezinformacja, akty sabotażu czy przeloty dronów to pierwsze kroki w celu przygotowania gruntu pod atak.

Jednak rosyjska „faza 0” nie rozpoczęła się wczoraj.

W strategicznym dokumencie rosyjskiego rządu jeszcze z 2000 r. znalazł się zapis, który głosił:

Istnieje trend zmierzający ku unipolarnej strukturze świata z polityczną i ekonomiczną przewagą Stanów Zjednoczonych.

Dalej stwierdzono, że Rosja musi „dążyć do wielobiegunowego systemu stosunków międzynarodowych, który odzwierciedla różnorodność współczesnego świata i różnorodność interesów”.

Idea „wielobiegunowości” jest obecna nie tylko w Moskwie, ale także w Pekinie, Brazylii i Indiach. Myśl ta opiera się na założeniu, że Zachód jako jedyny biegun władzy jest zbyt dominujący. — Politycy na całym świecie muszą zaakceptować, że żyjemy we wspólnym świecie, dlatego

USA i Europa nie mogą już dłużej trzymać całej władzy w swoich rękach — czas podzielić się nią z innymi graczami

— powiedział w 2014 r. wpływowy azjatycki politolog i były przewodniczący Rady Bezpieczeństwa ONZ Kishore Mahbubani.

Singapurski dyplomata i konsultant geopolityczny Kishore Mahbubani przemawia podczas Forum Pokoju w Paryżu. Francja, 11 listopada 2022 r.

Singapurski dyplomata i konsultant geopolityczny Kishore Mahbubani przemawia podczas Forum Pokoju w Paryżu. Francja, 11 listopada 2022 r.Christophe Ena / POOL / AFP / AFP

Zachód się z tym zgodził. Panowało przekonanie, podtrzymywane przez utrzymujące się poczucie zwycięstwa w zimnej wojnie, że dzięki wolnemu handlowi i globalizacji wszystkie państwa odniosą korzyści. Że gospodarka rynkowa, demokracja i liberalizm przebiją się wszędzie. Było to jedno z najpoważniejszych nieporozumień w XXI wieku.

Zachód w objęciach własnych złudzeń

Państwa zachodnie uzależniły się od Rosji jako dostawcy taniej energii i od Chin jako dostawcy tanich produktów. Ten układ ekonomiczny był na tyle wygodny, że Europa stała się ślepa na rosnącą pewność siebie innych mocarstw.

W ten sposób Zachód przespał kluczowy rok 2012. W Rosji Władimir Putin powrócił na stanowisko prezydenta i zaostrzył kurs polityki wewnętrznej — dwa lata później zaatakował wschodnią Ukrainę i zaanektował Krym. W Chinach w tym samym roku władzę przejął Xi Jinping i obrał kurs ku nacjonalizmowi.

Był to decydujący krok w kierunku świadomej wielobiegunowej polityki światowej. Kraje wschodzące, takie jak Brazylia, Indie, państwa Zatoki Perskiej czy RPA, wyraźnie to dostrzegły — i opracowały politykę wahania się między współpracą z Zachodem a zbliżeniem się do Rosji i Chin.

Zachód obudził się dopiero w 2022 r., kiedy Rosja pełnoskalowo zaatakowała Ukrainę. Pobudka nie była jednak żwawa. — Doprowadzimy do załamania rosyjskiej gospodarki — powiedział ówczesny francuski minister finansów Bruno Le Maire tydzień po inwazji. — Układ sił gospodarczych i finansowych wyraźnie przemawia na korzyść UE, która właśnie zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojej potęgi gospodarczej.

Plan polegał na tym, aby sankcje uderzyły w Rosję tak mocno, żeby Putinowi zabrakło pieniędzy na wojnę. Przekonanie to, podzielane przez Brukselę, Berlin, Londyn i Waszyngton, wkrótce okazało się mrzonką.

Nacjonalizm górą

Jednolity globalny front przeciwko Rosji pozostał iluzją, a rosyjska gospodarka nie upadła. Liczne kraje, od Chin, przez Indie, po Turcję i państwa Zatoki Perskiej, pomagały Moskwie w obchodzeniu sankcji — kupowały rosyjską ropę i gaz lub rozprowadzały je na całym świecie za pośrednictwem „floty cieni„.

Dla Rosji jest to znak, że jej długoterminowa strategia się sprawdza. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział w 2023 r.: — Droga do wielobiegunowego porządku świata jest długa. A my jesteśmy w samym środku tego procesu.

Rosja i Chiny już w 2012 r. skręciły w stronę nacjonalizmu. Cztery lata później podobną drogą obrały Stany Zjednoczone — wraz z wyborem Donalda Trumpa. Historia zatoczyła koło — tak jak wcześniej wobec Rosji i Chin, Europa dopiero po blisko dziesięciu latach zrozumiała, jak znaczący był to zwrot.

Świat, który jeszcze niedawno był uważany za wielki rynek, wygląda teraz następująco:

  • Rosja grozi Europie wojną — i otrzymuje wsparcie od Chin,
  • „naturalni” sojusznicy praktycznie nie istnieją,
  • kraje takie jak Brazylia czy Indie pragmatycznie trzymają się państw, które służą ich interesom,
  • Stany Zjednoczone pod rządami Donalda Trumpa nie są „partnerem moralnym”, a bardziej biznesowym.


Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Nowy porządek świata bez Zachodu

W 2025 r. Rosja i Chiny znacząco umocniły swoją pozycję w dążeniu do wielobiegunowego świata. Europa natomiast musi przyjąć do wiadomości, że nie jest już głównym graczem, lecz jedynie jednym z kilku biegunów globalnego układu — i że najwyższy czas nadrobić lata zaniedbań.

W 2022 r. Europa zaczęła rozumieć, że musi sama zapewnić sobie bezpieczeństwo — istnieją już krajowe i europejskie plany zbrojeniowe. Jednak w obliczu zagrożenia ewentualnym atakiem Rosji, który służby wywiadowcze uważają za możliwy jeszcze przed 2030 r., zadanie terminowej realizacji tych planów nie wydaje się być łatwym zadaniem.

„Dylemat Europy polega na tym, że ambitne cele zbrojeniowe muszą zostać osiągnięte przy ograniczonej swobodzie polityki finansowej i rozdrobnionym przemyśle obronnym” — napisał niezależny, europejski, ekonomiczny think tank Bruegel.

Europejski przemysł zbrojeniowy już teraz jest mocno „przeciążony ograniczonymi możliwościami produkcyjnymi i wsparciem wojskowym dla Ukrainy„. Aby przeciwdziałać rosyjskiej gospodarce wojennej, Europa musi tak zorganizować swoje zbrojenia, aby można było szybko i tanio produkować duże ilości sprzętu.

W świecie wielkich interesów narodowych, z niewielkimi środkami finansowymi i złożonymi strukturami Europa stoi samotnie. Taka jest rzeczywistość. Jednak po ćwierćwieczu, które zbyt często charakteryzowało się wygodnym ignorowaniem zmieniającego się porządku świata, w końcu została dostrzeżona.

Ta świadomość musi przełożyć się na konsekwentne działania. Jeśli Europa chce przetrwać w nowej erze potęgi, musi zrozumieć, że opóźnianie niezbędnych działań w zakresie polityki bezpieczeństwa staje się zagrożeniem egzystencjalnym. I kiedy to zrobi, nastąpi prawdziwy przełom.