Komentatorzy za naszą zachodnią granicą zwracają uwagę, że Pistorius nie wykluczał publicznie swojego startu jako kandydat na kanclerza Niemiec, dopóki nie pojawiły się doniesienia o naciskach, jakie Scholz i inni czołowi socjaldemokraci mieli na niego wywierać.
Decyzja ministra zapaść miała, mimo iż kilkunastu parlamentarzystów i były lider partii Sigmar Gabriel zdążyli już udzielić wsparcia Pistoriusowi, zadając tym samym potężny cios Scholzowi.
Boris Pistorius regularnie zajmuje pierwsze miejsce w sondażach najbardziej lubianych polityków w Niemczech, ale jego ostatnia decyzja wyraźnie ucina wszelkie spekulacje i kończy panujące w najstarszej niemieckiej partii politycznej personalne zamieszanie.
Boris Pistorius wycofuje się z wyścigu o fotel kanclerza Niemiec
W poniedziałek 34-osobowa rada nadzorcza oficjalnie namaści kandydata SPD na kanclerza, a 30 listopada w Berlinie odbędzie się „konferencja dotycząca zwycięstwa wyborczego”, podczas której Scholz ma przedstawić plan swojej kampanii. Na ostateczne zatwierdzenie przyjdzie mu jednak czekać do zjazdu partii 11 stycznia.
ZOBACZ: Niemcy szykują się do wojny. Ich plan liczy 1000 stron
Tymczasem „Der Spiegel” nazwał 66-letniego Scholza „być może najsłabszym kandydatem wszechczasów” i stwierdził, że zwycięstwo przywódcy centroprawicowych chadeków (CDU) Friedricha Merza wydaje się być już przesądzone. W tej chwili CDU ma poparcie na poziomie 32 proc., podczas gdy SPD – 16 proc.
Niemieckie media bezlitosne dla Scholza. „Ustąpił niewłaściwy”
„Die Zeit” także przyjął rezygnację Pistoriusa bez entuzjazmu, oceniając, że „ustąpił niewłaściwy” i konkludując, iż kierownictwo SPD postawiło na „bezpieczny wybór” kontynuowania współpracy z Scholzem zamiast usuwania go w cień wbrew jego woli.
ZOBACZ: Pierwszy taki głos Niemiec. Rozmowa Scholz-Putin „nie była efektywna”
Wielu krytyków Scholza twierdzi, że brakuje mu cech przywódczych, aby poskromić skłóconą trójstronną koalicję, a także umiejętności komunikacyjnych, aby zasygnalizować swoje wyborcze cele elektoratowi, który zmaga się z wysoką inflacją i kryzysem gospodarczym.
Do kryzysu w niemieckim rządzie doszło po tym, jak Olaf Scholz zdymisjonował ministra finansów Christiana Lindnera, z którym przez dłuższy spierał się m.in. o to, jak załatać wielomiliardową dziurę w budżecie państwa.