iPhone 16 Pro może nie jest żadną specjalną rewolucją. Model ten wprowadza jednak nowość, z której korzystam na co dzień i bardzo ją sobie cenię.
Tegoroczne iPhone’y nie wzbudziły we mnie żadnych większych emocji. Przesiadka z roku na rok na nowszy model tak naprawdę nie gwarantuje żadnych drastycznych zmian — a już na pewno nie takich, które byłyby widoczne i odczuwalne. I tak naprawdę największą zmianą w przypadku iPhone’a 16 Pro jest dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu.
W tym roku jednak Apple poświęciło jeszcze więcej uwagi jednemu z najważniejszych modułów dla wielu użytkowników: aparatom fotograficznym. Mniejszy iPhone nie tylko dostał obiektyw 5x, ale pojawiły się również nowe tryby związane z profilami kolorystycznymi. Najbardziej zauważalną nowością jest jednak… dodatkowy przycisk na obudowie. I choć początkowo byłem do niego nieprzekonany — i nadal mam sporo „ale” z nim związanych, to mimo wszystko polubiliśmy się i… korzystam z niego na co dzień.
Przycisk aparatu w nowych iPhone’ach – przydatna nowość, z której korzystam na co dzień
Apple przedstawiło nam nowy przycisk jako rewolucję i ogromną zmianę, która pozwoli efektywniej korzystać z modułu aparatu. I faktycznie: nie brakuje tam gestów i ułatwień, za pośrednictwem których możemy sterować aparatem. Problem polega jednak na tym, że korzystanie z nich jest nie tylko mało intuicyjne, ale też mało wygodne — i jeżeli faktycznie chcę zrobić zdjęcie, to wciąż wybieram przycisk głośności. Ten od lat nie zawodzi i wszyscy dobrze wiedzą jak z niego korzystać, a przy okazji nie ma żadnego ryzyka, że coś przestawimy, przybliżymy czy ogólnie – krótko mówiąc — że coś pójdzie nie tak, jak powinno.
I choć te zaawansowane funkcje wspomnianego przycisku ani trochę mnie nie urzekły, to sama jego obecność jest dla mnie sporym plusem. Dotychczas za każdym razem gdy chciałem aktywować moduł aparatu fotograficznego blokowałem smartfona – bo wywołanie go z ekranu blokady było najłatwiejszą i najszybszą opcją. Teraz na ekranie głównym nie mam już nawet skrótu do systemowej aplikacji aparatu (zastąpiło ją Halide, w którym nie korzystam z żadnego wsparcia ze strony AI) — i jeśli mam ją z tego poziomu wywołać, robię to gestem… albo tym dodatkowym przyciskiem właśnie.
I to właśnie ta funkcja związana z nowym przyciskiem najbardziej mnie urzeka. Opcja ekspresowego wywołania aplikacji aparatu (systemowej lub jakiejkolwiek chcemy – można to skonfigurować w ustawieniach systemowych) to rzecz, z której korzystam na co dzień. I po tych kilku tygodniach z iPhone 16 Pro – za każdym razem gdy sięgam po poprzedni model, bardzo mi jej brakuje. Jednocześnie mam wrażenie, że Apple powinno bardziej się przyłożyć zarówno do gestów jak i opcji które moglibyśmy tam samodzielnie zaprogramować, by z aparatów korzystało nam się… po prostu lepiej!