Skip to main content
Polska

Niemieckie media zaskakująco o Tusku. Takie słowa dawno nie padły

Autor 3 lipca 2025Brak komentarzy

„Życie premiera Donalda Tuska przypomina niekończącą się kampanię wyborczą” – piszą autorzy „Spiegla” Juergen Dahlkamp i Jan Puhl. „W październiku 2023 r. odsunął od władzy narodowo-konserwatywną partię PiS. Zanim jednak na dobre mógł zacząć rządzić, nadeszły wybory prezydenckie”. Teraz, po ich przegraniu, perspektywa kolejnych wyborów parlamentarnych w 2027 roku stawia przed Tuskiem nowe wyzwania – a może i pokusy.

Tusk reaguje – i uprzedza?

Ogłoszenie decyzji o przywróceniu kontroli granicznych, zdaniem niemieckich komentatorów, miało więc wyraźny polityczny kontekst.
„Najnowsze posunięcie Tuska można (…) postrzegać jako pierwszy krok w kampanii wyborczej” – komentuje „Spiegel”, wskazując na możliwą kalkulację polityczną.

Choć oficjalnym powodem wprowadzenia kontroli jest powstrzymanie nielegalnej migracji, dziennikarze zwracają uwagę, że logika tego działania przypomina politykę niemieckiego rządu pod wodzą kanclerza Friedricha Merza. „Więcej kontroli granicznych to mniej obcokrajowców to mniej głosów dla prawicy”.

Warto przypomnieć, że niemieckie służby w 2025 roku zawróciły lub odesłały z kraju ponad połowę z 16 670 nielegalnych imigrantów. 3 488 przypadków dotyczyło granicy z Polską. Nie wiadomo jednak, czy nowe kontrole ze strony Polski realnie zmienią ten bilans. „Spiegel” zauważa, że prawdopodobnie nie to jest celem działania szefa polskiego rządu.

„Tusk prawdopodobnie chce zademonstrować swoją zdolność do działania, aby przeciwdziałać wrażeniu, że jest podwykonawcą Niemców”.

Presja z prawej strony

W niemieckim przekazie silnie wybrzmiewa również kontekst krajowej presji politycznej, z jaką mierzy się premier Tusk po porażce Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich.

Dziennikarze „Spiegla” przypominają, że „w niedawnej prezydenckiej kampanii wyborczej prawica osaczyła liberalnego kandydata w kwestii migracji”, oskarżając go i cały obóz rządzący o uległość wobec Berlina. Padały zarzuty, że „Tusk i jego liberałowie, wszyscy ‚kamerdynerzy’ Niemców, pozwolili zachodnim sąsiadom ‚zalać’ Polskę obcokrajowcami”.

Swoje zrobił też nowy ton w Berlinie. „Merz zamknął granicę po swojej stronie i kazał odsyłać do Polski migrantów bez ważnych dokumentów. ‚Trzeba zaprowadzić porządek na zachodniej granicy’, mówił narodowo-konserwatywny Nawrocki” – przypomina „Spiegel”.

Równocześnie media przypominają o tzw. Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza, którego sympatycy „przebrani w uniformy” pojawiają się na granicach, próbując kreować się na niezależnych „obrońców narodu”.

Lewicowy głos z Berlina: „Tusk zaciągnął hamulec”

Nie tylko konserwatywne niemieckie media komentują sytuację. Gabriele Lesser, korespondentka lewicowego dziennika „Die Tageszeitung” (TAZ), również zwraca uwagę na kontekst polityczny.

Według niej, premier „zaciągnął hamulec bezpieczeństwa”. Jak pisze, „Premier Donald Tusk musi pokazać, że jest silnym człowiekiem. Od czasu nieznacznej porażki wyborczej Rafała Trzaskowskiego, kandydata rządzącej partii na prezydenta, Tusk jest pod coraz większą presją. W sondażach on i jego centrolewicowa koalicja z tygodnia na tydzień tracą coraz więcej głosów”.

Jednak sama Lesser powątpiewa, czy ta strategia przyniesie efekt. „W końcu spełnia on postulat narodowo-populistycznej opozycyjnej partii PiS” – zaznacza. Zdaniem „TAZ”, konflikt polsko-niemiecki na tle kontroli granicznych miałby szansę nie zaistnieć, gdyby nie zmiana kursu polityki migracyjnej Berlina.

Symetria czy polityczna maskarada?

Christoph von Marshall z dziennika „Der Tagesspiegel” proponuje bardziej konstruktywne rozwiązanie: „Niemcy i Polska potrzebują siebie nawzajem – po pierwsze generalnie. Po drugie, konkretnie, jeśli chcą ograniczyć nieregularną migrację. Czy rządy Merza i Tuska nie mogły znaleźć bardziej eleganckiego rozwiązania niż obustronne kontrole graniczne?”

Von Marshall kwestionuje retorykę „symetrii”, którą posługuje się Tusk, wskazując, że obie strony mają zupełnie inną pozycję w tej kwestii.

„Jest tu jednak istotna różnica. Znaczna liczba migrantów chce przedostać się z Polski do Niemiec, choć nie mają do tego prawa, a ich wnioski o azyl nie mają szans powodzenia. Jednak jeśli przekroczą granicę, Niemcy nie mogą już odsyłać ich z powrotem bez procedury mającej na celu ustalenie, że Polska jest za nich odpowiedzialna. Stąd niemieckie kontrole bezpośrednio na granicy. Tam można jeszcze odesłać” – tłumaczy dziennikarz.

W jego ocenie „polskie kontrole nie są potrzebne do zmniejszenia nielegalnej migracji z Niemiec do Polski. Ze względu na przepaść gospodarczą i system socjalny, ten rodzaj migracji jest ulicą jednokierunkową”.

Wspólny front zamiast konfrontacji?

Von Marshall postuluje, by zamiast demonstracyjnych działań po obu stronach granicy, podjąć realne współdziałanie. Przypomina, że Polska od dawna apeluje do Niemiec o wsparcie w ochronie wschodniej granicy – będącej jednocześnie zewnętrzną granicą Unii Europejskiej. „Rosja i Białoruś organizują nieuregulowaną migrację przez wschodnią granicę Polski, aby osłabić UE”.

W związku z tym, jego zdaniem, „Merz i Tusk oraz ich ministrowie spraw wewnętrznych powinni usiąść razem do rozmów”. I formułuje konkretną propozycję: „Dlaczego by nie zrobić trzech rzeczy: wspólnych kontroli na granicy polsko-niemieckiej, wspólnego wzmocnienia wschodniej granicy Polski i wzajemnej pomocy w przyspieszeniu procedur azylowych i deportacyjnych?”

Tusk między presją a realiami

Obecna decyzja rządu Donalda Tuska jawi się więc jako działanie nacechowane przede wszystkim potrzebą pokazania siły i samodzielności. To odpowiedź zarówno na presję ze strony opozycji, jak i sojusznika – Niemiec, który coraz częściej podejmuje jednostronne decyzje wpływające bezpośrednio na sytuację Polski.

Czy będzie to skuteczna odpowiedź? Czas pokaże. Pewne jest, że obecna sytuacja geopolityczna i wewnętrzna nie pozwala Tuskowi ani na chwilę politycznego wytchnienia. Jak zauważa „Spiegel”, „zwycięstwo prawicy byłoby kompletne, gdyby mogła powrócić do władzy”. W tej grze każda decyzja – nawet o granicach – ma znaczenie większe niż tylko administracyjne.

Czytaj też:
Niemcy mają propozycję dla Polski. To reakcja na ruch Tuska
Czytaj też:
Niemiecki dziennik o stanowisku Polski ws. migracji. „Pełne sprzeczności”