Skip to main content

Mecz piłkarski z udziałem w pełni autonomicznych robotów okazał się spektaklem potknięć, kolizji i awarii, który zamiast sportowych emocji dostarczył widzom solidnej dawki śmiechu.

W świecie robotów wiele się ostatnio dzieje, bo dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji pozwala popychać je w zupełnie nowe rejony przydatności w takich branżach jak transport, logistyka, produkcja, rolnictwo czy medycyna. Mało natomiast mówi się o ich obecności w sektorze rozrywkowym, a przecież i tam roboty wspierane AI zaznaczają swoją obecność – choć, będąc całkowicie szczerym, idzie im znacznie gorzej niż w innych sektorach działalności. Niech za przykład posłuży tu niedawno rozegrany mecz w piłkę nożną – drużyny robotów zagrały mecz równie emocjonujący, co starcia narodowej kadry.

Pierwszy mecz AI na boisku to techniczna komedia

Chciałbym móc napisać, że roboty poradziły sobie fantastycznie, że są o krok od wygryzienia ludzkich piłkarzy i że mecz był pełen niezapomnianych wrażeń, ale w rzeczywistości była to jedna wielka komedia. Czy to źle? Absolutnie nie, bo zapewne niejednemu widzowi wydarzenia boiskowe wywołały uśmiech na twarzy, ale wniosek jest taki, że sportowcy mogą spać spokojnie, bo roboty jeszcze przez wiele lat nie będą stanowić dla nich zagrożenia. No ale zacznijmy od początku.

Wspomniany mecz odbył się w Chinach w ramach zapowiedzi nadchodzących Światowych Igrzysk Humanoidalnych Robotów, ale można traktować go także jako technologiczną pokazówkę firm z Państwa Środka, które w ostatnim czasie inwestują ogromne środki w robotyzację.

Czytaj dalej poniżej

W miniturnieju udział wzięły cztery drużyny, a mecze odbywały się w formacie 3 vs 3. Maszyny poruszały się w pełni autonomicznie, choć momentami konieczna była interwencja człowieka – nie po to, by pomóc im strzelać bramki, a po to, by ściągać „rannych” z boiska.

Autonomia na boisku, chaos w grze. Roboty nie dały rady

Roboty zostały zaprogramowane w taki sposób, by w pełni samodzielnie skupiać się na kopaniu piłki do bramki, ale albo programiści skopali (dosłownie i w przenośni) robotę, albo AI nie jest jeszcze gotowe na sportową rywalizację, bo mecz wyglądał iście komicznie. Założenia w teorii były może i słuszne, ale w praktyce wyszła z tego chaotyczna przepychanka i kopanie piłki w losowych kierunkach. Roboty raz za razem na siebie wpadały lub, niczym kłoda, upadały na murawę w desperackich próbach wykonania zleconego im zadania.

Przyznam, że zrobiło mi się ich nawet żal – szczególnie w sytuacjach, gdy sztab techniczny musiał znosić uszkodzone maszyny na noszach. Firma Booster Robotics – która dostarczyła drużynom roboty – ma więc jeszcze przed sobą wiele pracy, zanim roboty dołączą do człowieka w mieszanych zespołach. Takie są bowiem plany na niedaleką przyszłość, ale najpierw konieczne jest odpowiednie zaprogramowanie strategii, bo rozegrane niedawno spotkanie było bardziej zwykłą samowolką niż meczem nastawionym na realizację konkretnych założeń.

„Robot mógłby zagrać z człowiekiem mecz, w którym wynik nie ma znaczenia, ale odbywałyby się realne interakcje ofensywne i defensywne. To pomogłoby widzom zbudować zaufanie i zrozumieć, że roboty są bezpieczne” – Cheng Hao, dyrektor generalny Booster Robotics.

To już drugi tegoroczny debiut chińskich robotów w dyscyplinach sportowych. Wcześniej maszyny zmierzyły się w pojedynku kickbokserskim i trzeba przyznać, że w takim starciu sprawowały się znacznie lepiej.

Stock image from Depositphotos