Skip to main content

W trakcie nocnych ataków na Kijów, Rosja wystrzeliła ponad 500 dronów – informują lokalne władze. Mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko poinformował, że w atakach rannych zostało 19 osób. Ataki odbyły się po rozmowie między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem, z której prezydent USA, jak sam określił, nie był zadowolony.

Pierwszy alarm w Kijowie ogłoszono ok. godz. 17, jednak po dwóch godzinach został odwołany. Kolejne alarmy, które trwały już całą noc, rozpoczęły się o godz. 20. Reporterzy agencji Suspilne donoszą, że pierwsze wybuchy w stolicy Ukrainy słychać było o godz. 21. Według szacunków Rosja wystrzeliła w stronę Ukrainy 539 dronów oraz 11 rakiet balistycznych.

ZOBACZ: Ukraina zaskoczona, Rosja się cieszy. Trump zamierza ograniczyć dostawy broni

W zmasowanych atakach powietrznych została uszkodzona infrastruktura kolejowa oraz budynki mieszkalne. Lokalne media informują o śmierci pięciu osób. Mer Kijowa – Witalij Kliczko – poinformował, że rannych zostało 19 osób. Naoczni świadkowie, na których powołuje się agencja Reutera, mówią, że rosyjskie ataki skutecznie zostały odparte przez ukraińskie systemy obrony powietrznej. Wielu mieszkańców Kijowa noc z czwartku na piątek spędziło w schronach i na stacjach metra.

Rosyjski atak na Ukrainę. Wielu rannych

Rosyjski atak na Ukrainę miał miejsce po środowej rozmowie telefonicznej między Donaldem Trumpem a Władimir Putinem. Prezydent USA powiedział wówczas, że nie poczyniono żadnych kroków w kierunku zakończenia wojny na Ukrainie. Kreml zwrócił z kolei uwagę, że nadal będzie kładł nacisk na rozwiązanie „głównych przyczyn” konfliktu.

ZOBACZ: Największy atak powietrzny Rosji od początku wojny. Ukraina straciła myśliwiec F-16

Trump w piątek ma odbyć rozmowę także z Wołodymyrem Zeleńskim. Prezydent Ukrainy wyraził nadzieję, że uda się wówczas poruszyć temat amerykańskiej pomocy wojskowej. We wtorek Biały Dom poinformował o wstrzymaniu przekazywania Ukrainie części pocisków do systemów obrony powietrznej.

Jak powiedziała zastępczyni rzeczniczki Białego Domu Anna Kelly, decyzja taka została podjęta, by „postawić interesy Ameryki na pierwszym miejscu„. W środę rzecznik Pentagonu Sean Parnell zaznaczył, że ostatecznie to prezydent i szef Pentagonu Pete Hegseth zdecydują, co stanie się z bronią, której dostawy na Ukrainę zostały wstrzymane.

bp / mjo / polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!