Skip to main content
Wiadomości

Ostre słowa z Tbilisi. Gruzińska władza kpi z Europy, a w tle wybrzmiewa echo Kremla. „Moralna ślepa uliczka”

Autor 11 listopada 2025Brak komentarzy

Rządząca w Gruzji pro-kremlowska partia polityczna Gruzińskie Marzenie zaostrzyła swoją antyunijną retorykę po ostatniej krytyce Parlamentu Europejskiego dotyczącej „regresu demokratycznego” kraju. Czołowi przedstawiciele Gruzińskiego Marzenia oskarżyli Brukselę o szerzenie „kłamstw”, wspieranie „brutalnych ekstremistów” i ingerowanie w wewnętrzną politykę Gruzji.

Partia, która miała wprowadzić Gruzję do Europy, dziś atakuje ją z retoryką rodem z Kremla. Bruksela mówi o demokracji, Tbilisi odpowiada oskarżeniami o kłamstwa i spiski.

Kacha Kaladze, sekretarz generalny partii rządzącej i burmistrz Tbilisi, nie przebierał w słowach. Stwierdził, że znaczna część biurokracji europejskiej „zrujnowała swój wizerunek”, a jej ostatnie wypowiedzi na temat Gruzji są „przepełnione kłamstwami” i „oparte jedynie na fałszu”.

— Ich twierdzenia zachęcają do przemocy i wspierają organizacje ekstremistyczne. Było już kilka prób zorganizowania rewolucji i obalenia rządu w naszym kraju

— powiedział Kaladze.

Zapytany o to, czego partia rządząca oczekuje od Unii Europejskiej, Kaladze odpowiedział, że Gruzińskie Marzenie domaga się „sprawiedliwości”, a nie presji politycznej.

— O prawomocności wyborów decyduje naród gruziński. Większość naszych obywateli powierzyła mandat zaufania partii Gruzińskie Marzenie. Domagamy się jedynie sprawiedliwego traktowania — dodał.

Papuaszwili oskarża Unię

Podobnym tonem operował Szalwa Papuaszwili, przewodniczący parlamentu Gruzji, który opublikował w mediach społecznościowych obszerne oświadczenie, gdzie oskarżył Brukselę o „porzucenie własnych zasad demokratycznych” i „stawanie po stronie przemocy”.

„Droga, którą Bruksela musi obrać, by odbudować relacje z narodem gruzińskim, prowadzi przez poszanowanie wartości europejskich.

Dzisiaj Bruksela jest odseparowana od naszych wspólnych wartości europejskich, z których najważniejszą jest szacunek dla demokracji

— napisał na platformie X.

Papuaszwili zarzucił unijnym urzędnikom i dyplomatom ingerencję w wybory parlamentarne w Gruzji w 2024 r., nazywając je naruszeniem zarówno Karty Narodów Zjednoczonych, jak i konwencji wiedeńskiej.

Oskarżył również UE o stronniczość w kilku sprawach sądowych z udziałem działaczy opozycyjnych, takich jak Micheil Saakaszwili, Nika Melia i Nika Gvaramia, twierdząc, że „Strasburg potwierdził słuszność gruzińskiego wymiaru sprawiedliwości, a Bruksela kłamała”.

Przewodniczący skrytykował również polskiego unijnego ambasadora Pawła Herczyńskiego. Zasugerował, że jego odmowa potępienia przemocy z 4 października, kiedy to doszło do gwałtownych demonstracji antyrządowych „ilustruje moralną ślepą uliczkę, w której znalazła się Bruksela”.

„Współczesna Europa nie tylko nie potępia przemocy, ale otwarcie staje po stronie sprawców przemocy.

Jeśli Bruksela chce powrócić do europejskich wartości, pierwszym krokiem jest uznanie i poszanowanie demokracji

— stwierdził Papuashvili.


Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Coraz dalej od Europy

Wypowiedzi te są niezbitym dowodem na to, że konfrontacja Gruzińskiego Marzenia z Brukselą wkracza na nowy poziom. Konflikt ten pogłębiła się od czasu uchwalenia przez rząd gruziński kontrowersyjnej ustawy o „agentach zagranicznych” na początku tego roku.

Unia Europejska wielokrotnie ostrzegała, że demokratyczna trajektoria Gruzji i ataki na społeczeństwo obywatelskie mogą zagrozić jej statusowi kandydata do UE — obawy te rządząca partia odrzuca i nazywa „zewnętrzną ingerencją”.

Pomimo eskalacji retoryki, badania opinii publicznej konsekwentnie pokazują, że zdecydowana większość Gruzinów — około 80 proc. — popiera członkostwo w UE. Podkreśla to pogłębiającą się przepaść między proeuropejską częścią społeczeństwa a coraz bardziej zbuntowanym rządem w Tbilisi.