
- James Stavridis — były dowódca wojsk NATO — wskazuje sygnały, które mogą zapowiadać konflikt zbrojny między USA a Chinami
- Ważnym sygnałem są cyberataki Chin na amerykańską infrastrukturę krytyczną, m.in. za pomocą programów Volt Typhoon i Salt Typhoon
- Chiny intensyfikują działania wobec Tajwanu, a także prowadzą liczne akcje na Morzu Południowochińskim
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
„Czy zmierzamy w kierunku gorącej wojny z Chinami?” — zadał pytanie autor analizy. I sam na nie odpowiedział, podkreślając, że jeszcze nigdy tak wiele znaków nie wskazywało na bliskość prawdziwego konfliktu zbrojnego. Wymienił pięć sygnałów ostrzegawczych, które — jak zaznaczył — na razie świecą się na żółto, ale nie poddane ścisłemu monitoringowi mogą za chwilę zaświecić na czerwono.
Cyberataki Chin na USA
Jako pierwszy sygnał ostrzegawczy James Stavridis wymienił powtarzające się coraz częściej cyberataki ze strony Chin na amerykańską infrastrukturę krytyczną. M.in. za pomocą programów Volt Typhoon i Salt Typhoon. Pierwszy skierowany jest głównie przeciwko portom i lotniskom, drugi zagraża amerykańskiej telekomunikacji. „Jeśli zakres i konsekwencje cyberataków wzrosną, ryzyko szerszej wojny wzrośnie proporcjonalnie” — pisze ekspert.
Tajwan na celowniku Chin
Kolejny znak to zintensyfikowane działania Chin wobec Tajwanu. W 2024 r. doszło do ok. 3 tys. incydentów wtargnięcia Chin do tajwańskiej Strefy Identyfikacji Obrony Powietrznej. To może wskazywać na dążenie do przejęcia kontroli nad Tajpej, a tym samym sprowokowania Stanów Zjednoczonych.
Operacje na Morzu Południowochińskim
Potężnym wskaźnikiem potencjalnego konfliktu między USA a Chinami jest też — zdaniem eksperta — poziom operacji chińskiej marynarki wojennej i straży przybrzeżnej na środkowym Morzu Południowochińskim i wokół niego. Chiny podejmują szereg działań, np. sztucznych wysp jako baz dla swojej marynarki wojennej. Są one wykorzystywane m.in. do nękania państw nadbrzeżnych, zwłaszcza Filipin.
Rosnąca liczba okrętów
Stavridis zwrócił uwagę na rosnącą potęgę chińskiej marynarki wojennej. Kraj Xi Jinpinga buduje w zawrotnym tempie okręty, a obecna flota, pod względem liczby okrętów bojowych, jest większa niż amerykańska. To ponad 360 okrętów w porównaniu do około 300 w USA, a wojna między dwiema potęgami może się toczyć w dużej mierze na morzu.
Wojna handlowa
Ostatni wskaźnik ekspert uznał za najgorszy. To ten, który właśnie obserwujemy: wojna celna. „Warto przypomnieć sobie, jak rozpoczęła się II wojna światowa na Pacyfiku: od sankcji handlowych, które odcięły Japonię od kluczowych zasobów — zwłaszcza ropy, stali i kauczuku” — przypomina James Stavridis w felietonie dla Bloomberga.