Skip to main content

  • W sobotę o godz. 11 PO wskaże, kto wygrał prezydenckie prawybory. Walkę toczą: Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski
  • — Nie wiem, czy gdyby Donald Tusk nie dał mu więcej czasu, to czy nie stałoby się tak, że Sikorski jednak by Trzaskowskiego pokonał. Bo ewidentnie jest na fali wznoszącej — mówi Onetowi prof. Mieńkowska-Norkiene
  • Podkreśla, że same prawybory mogą okazać się orzeźwiające dla PO. — Czas, żeby Tuskowi wyrósł jakiś rywal, na czasy „po Donaldzie” — mówi politolożka

Magda Gałczyńska, Onet: Miała być zabawa, a wyszło bardzo poważnie. Mówię o absolutnie realnym i absolutnie brutalnym niekiedy starciu dwóch kandydatów na kandydatów w prawyborach w KO. Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski nie odtańczyli rytualnego kontredansa, tylko naprawdę zawalczyli, bez pardonu. To się PO opłaciło? Bo szumu było sporo.

Prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka: Co do tego szumu, to był to chyba największy uzysk PO. Medialnie przykryli wszystko, zdominowali przekaz w całości. Pod tym względem te prawybory to był strzał w dziesiątkę. Zresztą, oddźwięk medialny to nie jedyny plus. PO pokazała, że wybór jest między kandydatem bardzo dobrym i lepszym. Słowem, klęska urodzaju. I na tym tle PiS się po prostu skompromitował, ze swoją telenowelą pod tytułem: „prezes szuka okazałego patrioty z językami i rodziną”. Żenada. Wyszło tak, jakby PiS naprawdę nie miał kogo wystawić, casting odbywał się na zasadzie selekcji negatywnej. Pod tym względem PO ich zaorała, mówiąc kolokwialnie.

A czy po tej walce w PO, która miała być rzekomo rycerska, czyli nieco na niby, a okazała się starciem niemal na noże, nie ma ryzyka jakichś „kwasów” w partii?

Tego nie można wykluczyć. Oczywiście Sikorski ma znacznie mniej zwolenników w samej Platformie, ale pokazał, że bardzo szybko jest w stanie zgromadzić ogromne poparcie. I nie wiem, czy gdyby Donald Tusk nie dał mu więcej czasu, to czy nie stałoby się tak, że Sikorski jednak by Trzaskowskiego pokonał. Bo ewidentnie jest na fali wznoszącej. Ale być może do tych prawyborów doszło, bo Tusk chciał jakoś zmobilizować Trzaskowskiego do cięższej pracy. Wiadomo powszechnie, że czasami on tego potrzebuje. Tego, żeby ktoś go zapędził do roboty, żeby nie poczuł się zbyt pewnie, jako ten „murowany kandydat”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Oddech starszych wilków na karku. Sikorski może dopingować Trzaskowskiego”

Jeśli wygra, to i tak, przy wciąż aktywnym Sikorskim jako szefie dyplomacji, nie będzie mógł spać spokojnie?

Na pewno nie. Te prawybory pokazały, że nic nigdy nie jest w partii dane raz na zawsze. A młode — tu akurat starsze — wilki, w postaci Sikorskiego, już czają się za rogiem. A siłą Sikorskiego jest to, że sam Trzaskowski przestał być potrzebny jako on. Bo wyborcy wyraźnie widzą, że kwestie takie jak aborcja czy prawa kobiet nie są załatwione nie z winy Andrzeja Dudy, ale z winy członka koalicji, czyli PSL. Trzaskowski tu niczego nie uratuje, bo weto stawiają właśnie ludowcy. I to na dłuższą metę może PO bardzo zaszkodzić.

Niby Trzaskowski jako on sam nie jest już niezbędny, ale i tak można bezpiecznie przesądzić, że raczej te prawybory wygra?

Raczej tak, bo Tusk ewidentnie obawia się zbyt silnej osobowości Sikorskiego jako potencjalnego prezydenta. Bo taki prezydent mógłby mu się „wybić na niepodległość”, a tego żaden lider nie chce. Słyszałam nawet takie nieoficjalne głosy, że Tusk namawia członków PO, aby głosowali w taki sposób, żeby ewentualna przegrana Sikorskiego nie była zbyt miażdżąca. Żeby zachował po tych prawyborach twarz, bo gdyby przegrał z kretesem, mogłoby to zaszkodzić jego pozycji jako szefa dyplomacji. A mówiąc ogólnie, kogokolwiek PO wybierze, ja na ich miejscu nie spałabym spokojnie. Wystarczy przypomnieć rok 2015…

I koncertową przegraną Bronisława Komorowskiego, który w sondażach przed wyborami miał ponad 60 proc. poparcia?

Otóż to. Teraz też może się okazać, że część młodych wyborców zniechęci się do głosowania i w ogóle na wybory nie pójdzie. A pewne jest, że gdyby kandydatem został jednak Sikorski, to on walczyłby bardziej zajadle niż Trzaskowski. Poza tym nie zapominajmy, że kandydat Sikorski jest bardziej na rękę Szymonowi Hołowni. I Hołownia może jakoś zakulisowo knuć, żeby właśnie za Sikorskim lobbować. To wszystko może rodzić potężne napięcia w samej PO i poza nią. Mimo to finalnie bilans tych prawyborów — mimo wskazanych ryzyk — jest zdecydowanie na plus. Nie tylko z powodów medialnych.

„PO zajmuje się sama sobą. Traci obywatel”

Co jeszcze PO zyskała?

O tym za chwilę, najpierw powiem o jeszcze jednym, jakże istotnym, minusie.

Czyli?

Cóż, PO od pewnego czasu zajmuje się głównie sama sobą. Oni po prostu nie pracują, nie robią tego, po co zostali wybrani, bo są zajęci prawyborami. Dla obywatela to poważny minus. Jednak poza tym, PO wyłącznie zyskała, choć sama partia może sobie z tego nawet nie zdawać sprawy.

To znaczy?

Ta rywalizacja Trzaskowski — Sikorski pokazała, że — choć Tusk większość liderów wyciął — to pozostały w Platformie osoby z charyzmą i siłą, takie jak Sikorski, które mogą ewentualnie, w przyszłości, pokazać PO drogę „poza Tuskiem” lub „po Tusku”. Bo dziś PO funkcjonuje jako formacja w całości na Tusku zawieszona. Czas na orzeźwienie. I na to, żeby Tuskowi wyrósł jakiś rywal. Takim na pewno mógłby być Sikorski, bo chciałabym zaznaczyć, że to o niego, a nie o Trzaskowskiego pytają mnie znajomi spoza Polski, gdy się z nimi spotykam. To on wyrasta na lidera światowej opinii publicznej.