Skip to main content

Wdech, wydech, wdech, wydech. Każdy człowiek oddycha około 20 tys. razy dziennie, co daje od 10 do 20 oddechów na minutę u zdrowej osoby dorosłej w stanie spoczynku.

Podczas gdy automatyczne oddychanie wpływa przede wszystkim na zawartość tlenu we krwi, świadome oddychanie może również poprawić nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.

— Wszyscy oddychamy naturalnie od pierwszego do ostatniego oddechu. Ale sposób, w jaki oddychamy, różni się niebotycznie — mówi Thomas Weiss, specjalista medycyny ogólnej i psychosomatyki z Mannheim, który od lat zajmuje się związkiem między oddychaniem a zdrowiem. — Oddech człowieka jest prawdopodobnie tak indywidualny, jak jego chód czy mowa — zauważa.

Przejście w tryb zagrożenia

Przez długi czas Weiss uważał techniki oddechowe za „ezoteryczne brednie”, dopóki nie zgłębił tematu i nie zdał sobie sprawy, że dwutlenek węgla (CO₂) i związana z nim równowaga kwasowo-zasadowa (pH) mają kluczowe znaczenie dla całej regulacji organizmu człowieka.

U 15 do 20 proc. wszystkich ludzi sposób, w jaki oddychają, wpływa negatywnie na jakość ich życia — mimo że płuca i drogi oddechowe są zdrowe. — Można zaobserwować wówczas wiele objawów — mówi ekspert. Często na początku odczuwane są trudności z oddychaniem. — Kiedy zaburzenia oddychania utrzymują się, pacjenci zaczynają się skarżyć, że są wyczerpani, mają zawroty głowy, są otępiali i czują się zmęczeni, jakby mieli na głowie klosz — wylicza lekarz.

Często zgłaszane są też zawroty głowy, a także „mrowienie w dłoniach, zimne dłonie lub stopy, kołatanie serca, uczucie ucisku w klatce piersiowej, przyspieszone bicie serca”. Objawy nasilają się zazwyczaj w sytuacjach stresujących i nerwowych.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Ludzie przechodzą wtedy w tryb odpowiadający oddychaniu w sytuacji zagrożenia, aby zapobiec pozornemu uczuciu uduszenia. W tym przypadku uruchamiają się wrodzone odruchy, które towarzyszą człowiekowi od początku jego rozwoju i przygotowują go na przykład do walki lub zagrożenia. Pień mózgu i „czujniki” w tętnicy szyjnej regulują częstotliwość i głębokość oddechów również w takich sytuacjach.

Mechanizm jest tu podobny: — Oddychamy bardziej przez usta, ponieważ wtedy do organizmu dostaje się po prostu więcej powietrza. Odruchowo oddychamy bardziej klatką piersiową. Oddychamy płytko i nieco szybciej — wyjaśnia Weiss.

Niepokój i większa wrażliwość na bodźce

Podczas gdy oddychanie przez usta, częstotliwość i głębokość oddechu są łatwe do zaobserwowania z zewnątrz, to zachodzi też pewna niewidoczna zmiana. Poziom CO₂ we krwi spada, wartość pH wzrasta, krew staje się lekko zasadowa. W rezultacie naczynia krwionośne w organizmie kurczą się, co jest szczególnie źle tolerowane przez mózg. Skutkiem tego są zawroty głowy, zaburzenia koncentracji i zmęczenie.

Wzrost wartości pH powoduje zmniejszenie ilości tzw. wolnego wapnia, co może prowadzić do napięcia mięśni, skurczów, mrowienia i nieprzyjemnych odczuć. Na poziomie psychicznym ludzie stają się bardziej wrażliwi na bodźce, pojawia się wewnętrzny niepokój. — Bardzo często obserwujemy ataki lęku i paniki wywołane przebywaniem w zamkniętych pomieszczeniach, np. w kabinie samolotu, podczas zakupów, w ciasnych pomieszczeniach, gdzie poziom CO₂ jest wyższy — zauważa ekspert. Związki między dolegliwościami a oddychaniem nie zostały jednak dotychczas w pełni zbadane naukowo.

Natomiast podczas zdrowego oddychania ludzie są wewnętrznie zrelaksowani i spokojni. — Wtedy oddychamy przez nos, oddychamy spokojnie, wydychamy powietrze wolniej niż wdychamy. Oddychamy bardziej brzuchem, a poziom CO₂ jest normalny — mówi Weiss.

Zmiana sposobu oddychania może przynieść radykalną poprawę (zdjęcie ilustracyjne) Josep Suria / Shutterstock

Zmiana sposobu oddychania może przynieść radykalną poprawę (zdjęcie ilustracyjne)

Wiele osób ma trudności z oddychaniem wyłącznie przez nos. — Jeśli jednak chcą oni dodatkowo podwyższyć obniżony poziom CO₂, wywołuje to raczej uczucie: „ojej, nie mogę złapać powietrza”. Jako lekarz Weiss musi regularnie uspokajać pacjentów i skłaniać ich do powolnej zmiany wzorca oddychania.

„Mała zmiana przynosi radykalną poprawę”

Jednak konsekwentne stosowanie tej metody przynosi wyraźne zmiany już po kilku tygodniach. Weiss obserwuje to codziennie w swojej praktyce. Dotyczy to również osób z poważnymi zaburzeniami funkcjonalnymi. W przypadkach migreny, zespołu jelita drażliwego, zawrotów głowy, a szczególnie w zespole chronicznego zmęczenia. W niektórych przypadkach zmiana sposobu oddychania przynosi radykalną poprawę.

Jak to działa? Od czego zacząć? Weiss zaleca małe ćwiczenie, które można łatwo wypróbować w życiu codziennym. — Połóż lewą rękę na brzuchu, mniej więcej na wysokości pępka, a prawą rękę pozostaw na mostku. Podczas wdechu brzuch powinien się wybrzuszać, a podczas wydechu znów się wciągać. Klatka piersiowa powinna pozostać stosunkowo spokojna — tłumaczy. Następnie należy powoli oddychać przez nos i stopniowo zmniejszać częstotliwość oddechów, tak aby poczuć lekki ucisk w klatce piersiowej. — Jeśli włączysz to do codziennej rutyny i poczujesz nieco większy ciężar, to znaczy, że jesteś na dobrej drodze — dodaje.

Takie raczej tradycyjne techniki oddychania to jednak dopiero początek. Podczas leczenia dolegliwości psychosomatycznych Weiss przekonał się, że postępy pojawiają się dopiero wtedy, gdy poziom CO₂ wraca do normy. Wartość tę można określić jedynie za pomocą skomplikowanych przyrządów pomiarowych. Obecnie dostępne są jednak programy treningowe do użytku domowego, gdzie poziom CO₂ jest określany pośrednio przy użyciu sztucznej inteligencji.