Skip to main content

  • Karczewski to bliski znajomy wielu polskich polityków z różnych partii, który od lat robił interesy na Białorusi i współpracował z człowiekiem Aleksandra Łukaszenki
  • Prok. Rafalski piął się po szczeblach kariery za czasów rządów Zbigniewa Ziobry w resorcie sprawiedliwości. Jako początkujący śledczy otrzymał do prowadzenia skomplikowaną sprawę
  • Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie możliwego szpiegostwa na rzecz Rosji i Białorusi pod koniec 2024 r. 2 kwietnia postępowanie zostało jednak podjęte na nowo
  • Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu

Jak ujawniliśmy w Onecie, w 2016 r. CBA zaczęło podsłuchiwać podlaskiego biznesmena Witolda Karczewskiego. To bliski znajomy wielu polskich polityków z różnych partii, który od lat robił interesy na Białorusi. Z podsłuchów wiadomo także, że utrzymywał bardzo bliskie kontakty z białoruskim przedsiębiorcą Aleksandrem Zingmanem, uchodzącym za człowieka dyktatora Aleksandra Łukaszenki.

Aleksander Łukaszenko AA/ABACA / PAP

Aleksander Łukaszenko

CBA wszczęło operację o kryptonimie „Nevada”, podczas której podsłuchiwało Karczewskiego i Zingmana. W 2016 r. podlaski biznesmen i jego białoruski przyjaciel rozmawiali o wizycie w Mińsku ówczesnego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela z PiS. Poruszali wątek jego słabości do alkoholu i że w Mińsku, w powiązanej z nimi restauracji „Falcone”, trzeba będzie go upić.

Nasze źródła w służbach mówią, że gdy w sprawie zaczęły się pojawiać nazwiska różnych polityków prawicy, sprawa zaczęła być zamiatana pod dywan. Choć w 2019 r. Karczewski usłyszał zarzuty korupcyjne, to śledztwo toczyło się ślamazarnie. Mimo to próbował wyciągać informacje z tego postępowania m.in. od ówczesnego posła PiS Jacka Żalka. Z biznesmenem jeszcze w 2016 r. kontaktował się również ówczesny urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości. Był to szef zespołu analiz w ministerstwie — Ryszard Rafalski, który szybko zrobił „błyskotliwą” karierę w prokuraturze w czasach rządów PiS.

Niedoświadczony prokurator dostaje sprawę o szpiegostwo

O 40-letnim obecnie Ryszardzie Rafalskim wspominamy nieprzypadkowo. Jak dowiedzieliśmy się od naszego źródła, prawnik, który w 2016 r. próbował skontaktować się z Karczewskim, dwa lata później, już jako świeżo upieczony prokurator zaczął prowadzić bardzo ważne śledztwo. Zaufany człowiek ministra Ziobry sprawdzał, czy Karczewski nie jest przypadkiem białoruskim szpiegiem, który dostarcza informacje dla reżimu Łukaszenki.

— Gdy w prokuraturze od 2016 r. toczyło się śledztwo w wątku korupcyjnym odnośnie do Karczewskiego i Zingmana, w 2018 r. do prokuratury dotarło zupełnie nowe zawiadomienie. Śledczy dostali wówczas informacje, że w Polsce działa człowiek Łukaszenki, czyli biznesmen Aleksander Zingman i jeśli chcą go przymknąć na szpiegostwie, zrobią to, kontrolując poczynania jego zaufanego współpracownika, czyli Witolda Karczewskiego. Tak właśnie zaczęła się sprawa o szpiegostwo i jestem pewien, że prokurator Rafalski osobiście wykonywał w nim czynności, w tym przesłuchania świadków — mówi źródło Onetu.

Witold Karczewski w 2017 r. Artur Reszko / PAP

Witold Karczewski w 2017 r.

Kiedy wcześniej pytaliśmy Prokuraturę Krajową o wynik tego postępowania, dostaliśmy początkowo lakoniczną odpowiedź. A następnie, po dalszych pytaniach, informację, że nazwiska Karczewskiego i Zingmana rzeczywiście przewijały się w tym śledztwie, ale po rzetelnym i bardzo wnikliwym zbadaniu wszystkich wątków sprawa zostanie umorzona. Podlaski biznesmen i jego białoruski partner nawet nie zostali przesłuchani w charakterze świadków.

Czy jednak śledztwo faktycznie było rzetelnie prowadzone?

Śledztwo ws. szpiegostwa będzie kontynuowane

Teraz, po ujawnieniu przez Onet stenogramów rozmów Karczewskiego i Zingmana z podsłuchów CBA, oraz po ujawnieniu, że Rafalski wcześniej docierał do Karczewskiego, jeszcze raz zapytaliśmy prokuraturę o wątek szpiegostwa.

W efekcie doszło do zwrotu w sprawie. Prokuratura, znając już nasze ustalenia, uznała, że sprawa nie może być umorzona, lecz powinna być kontynuowana.

„Postanowieniem z dnia 2 kwietnia 2025 r. uchylono postanowienie z dnia 29 listopada 2024 r. o zamknięciu śledztwa (…). Kompleksowa analiza akt (…), jak również nowe ujawnione okoliczności pojawiające się w publikacjach prasowych, wskazujące na możliwość pozyskania dodatkowego materiału dowodowego, uzasadniają dalsze prowadzenie śledztwa (…)” — przekazał nam Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.

Czy nadal będzie ją prowadził prokurator Rafalski? Tego rzecznik prokuratury na razie nie wie. Wiadomo za to, że Prokuratura Krajowa będzie wyjaśniać kontakty Rafalskiego z otoczeniem Karczewskiego.

„Zostanie przeprowadzone wewnętrzne postępowanie wyjaśniające” — zapowiada prokurator Przemysław Nowak.

Kulisy błyskawicznej kariery za rządów PiS

Kariera Ryszarda Rafalskiego była błyskawiczna i charakterystyczna dla rządów PiS. W 2014 r., w wieku 29 lat, został wpisany na listę adwokatów w Warszawie. Z tym zawodem pożegnał się już po trzech latach, w grudniu 2017 r. Niemalże natychmiast dostał pracę w Ministerstwie Sprawiedliwości kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę — jako analityk. Razem ze Stanisławem Piotrowiczem negocjował z otoczeniem prezydenta Andrzeja Dudy nowy kształt ustaw dotyczących pisowskiej reformy sądownictwa.

Jak podało wcześniej OKO.press, w grudniu 2017 r. były adwokat został prokuratorem Prokuratury Rejonowej Warszawa — Żoliborz ze wskazanym miejscem wykonywania obowiązków służbowych w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Prok. Ryszard Rafalski w 2023 r. Radek Pietruszka / PAP

Prok. Ryszard Rafalski w 2023 r.

Potem, jak wynika z informacji udzielonej nam przez Prokuraturę Krajową, 17 stycznia 2018 r., czyli miesiąc po odejściu z adwokatury, został powołany przez ministra Ziobrę na stanowisko prokuratora Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Już tego samego dnia został delegowany do pracy w Wydziale Spraw Wewnętrznych w Prokuraturze Krajowej. Pracował tam do 2020 r., by stamtąd trafić do Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Tam pracuje do tej pory.

Nasze źródła przekazały nam, że od początku jego pracy w prokuraturze było widać, że ma niewielką wiedzę i doświadczenie. Do specwydziału Prokuratury Krajowej, zajmującego się najpoważniejszymi sprawami, przyszedł w 2020 r. już jako prowadzący sprawę dot. szpiegostwa na rzecz obcego wywiadu. Wszczął ją w 2018 r.

— Dwukrotnie byłem przesłuchiwany w tym śledztwie, za każdym razem przez ABW. Odniosłem wrażenie, że celem nie jest wyjaśnienie działalności Karczewskiego i Zingmana, lecz wyciszenie sprawy — mówi nam Karol Zarajczyk, prezes upadłej firmy Ursus, który opowiadał nam, że poznał działalność ich obu przy okazji eksportu ciągników Ursusa w Afryce.

Prokurator: to głupota albo sabotaż

Inni nasi rozmówcy, prosząc o zachowanie anonimowości, zastanawiają się, dlaczego w 2018 r. to właśnie świeżo upieczony prokurator, zawdzięczający swoją karierę politykom PiS, dostał do prowadzenia sprawę o szpiegostwo, której jednym z wątków była działalność Karczewskiego i Zingmana. Nasze źródła zachodzą w głowę, czy komuś w prokuraturze zabrakło wyobraźni, czy może chodziło o wyciszenie sprawy, w której pojawiały się nazwiska polityków PiS.

— Rafalski? To jest prokurator? Dla mnie jest „nołnejmem”. Jeśli zrobił tak szybką karierę w czasach rządów PiS, jest typowym przykładem szybkiej ścieżki awansów za czasów ministra Ziobry — mówi nam prokurator z wieloletnim doświadczeniem. — Nie znam go osobiście. Jeśli jednak mając tak znikome doświadczenie w prokuraturze, dostał tak ważną sprawę o szpiegostwo, była to czyjaś głupota albo sabotaż. No chyba, że był tak genialny, ale jeszcze się o tym nie dowiedzieliśmy — ironizuje prokurator pragnący zachować anonimowość.

Prokurator dodaje, że śledztwa w sprawie szpiegostwa zwyczajowo są przypisane do Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, czyli tam, gdzie od 2020 r. pracuje Rafalski. Powinni je dostawać wyłącznie śledczy z dużym stażem i doświadczeniem.

— Śledztwa o szpiegostwo są trudne, inne od typowych spraw karnych. Trzeba udowodnić komuś zamiary, w tym fakt szpiegowania, na podstawie specyficznych zachowań i niuansów, trzeba znać się na robocie. Potrzebna jest tu ścisła współpraca z ABW. Wiem, że w mazowieckim wydziale taką specjalistką była prokurator Anna Karlińska, która odeszła już w stan spoczynku. Nie wyobrażam sobie, żeby takie śledztwa dostawali polityczni nominaci, na dodatek ze znikomym stażem w zawodzie — dodaje prokurator.

Dlaczego więc w 2018 r. sprawę o szpiegostwo do prowadzenia dostał właśnie Ryszard Rafalski, skoro miał znikome doświadczenie w prowadzeniu śledztw i uchodził za nominata Zbigniewa Ziobry?

„Obecnie nie ma podstaw (danych), aby ustalić powody zadekretowania tej sprawy w 2018 r. na prokuratora Ryszarda Rafalskiego. Tego rodzaju decyzja nie ma uzasadnienia – jest to odręczny zapis (dekretacja). Była to decyzja ówczesnego kierownictwa Prokuratury Krajowej, a nie obecnego. Nie będę również oceniał zasadności tej decyzji, nie jest to moja rola” — przekazał Onetowi prokurator Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Nie dostaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy Ryszard Rafalski nadal będzie pracował w tym wydziale Prokuratury Krajowej. Tymczasem nasze źródło w prokuraturze nie ma większych wątpliwości, że Rafalski na razie zapewne pozostanie na stanowisku.

— Mimo zmiany władzy w Polsce, w prokuraturze na wysokich stanowiskach nadal pracują nominaci poprzedniego ministra. Dzieje się tak, bo zastępcą ministra Bodnara nadal jest Beata Marczak, będąca zaufaną prokuratorką Zbigniewa Ziobry. Ona nadzoruje pion przestępczości zorganizowanej i do czasu wyboru nowego prezydenta jest nie do ruszenia — komentuje nasz rozmówca.

Oświadczenie prokuratora Rafalskiego

Pytania wysłaliśmy również do prokuratora Ryszarda Rafalskiego. Chcieliśmy m.in. wiedzieć, skąd zna Witolda Karczewskiego, czy przekazywał mu informacje ze śledztwa w sprawie korupcji, czy rozmawiał z politykiem prawicy Jackiem Żalkiem o tej sprawie?

Oto oświadczenie prokuratura Rafalskiego, które odnosi się do wątków jego rozmów z otoczeniem Karczewskiego w 2016 r., czyli na dwa lata przed wszczęciem sprawy o szpiegostwo. Nie odniósł się w nim bezpośrednio do rozmów z Karczewskim i posłem Żalkiem:

„Uprzejmie informuję, że w 2016 roku wykonywałem w oparciu o umowę cywilno-prawną obowiązki szefa Zespołu Analiz w Ministerstwie Sprawiedliwości. Do moich obowiązków należała m.in. analiza wniosków i interwencji kierowanych przez różne podmioty do Ministerstwa Sprawiedliwości. Zgodnie z moją pamięcią dziennie trafiało do mnie i kierowanego przeze mnie zespołu od kilku do kilkunastu wniosków kierowanych m.in. przez osoby fizyczne, osoby prawne, fundacje, stowarzyszenia itd. zwracające się z wnioskami i prośbami do Ministerstwa Sprawiedliwości o podjęcie interwencji w różnych kwestiach. Do Zespołu Analiz wpływały m.in. pisma kierowane przez Posłów i Senatorów RP z wnioskami o podjęcie interwencji w danej sprawie lub wskazujących zagadnienie lub problem będący w ich ocenie we właściwości Ministerstwa Sprawiedliwości.

Do moich obowiązków służbowych należała m.in. ocena tych pism, a w przypadkach gdy treść pisma była niejasna lub niepełna kontaktowanie się z tymi podmiotami prosząc o przesłanie dodatkowych dokumentów lub udzielenie informacji potrzebnych do rozpoznania pisma lub wniosku. W ramach moich obowiązków nie miałem żadnych uprawnień, aby zapoznawać się z aktami prowadzonych śledztw przez powszechne jednostki organizacyjne prokuratury. Jednocześnie w tamtym okresie nie wykonywałem funkcji prokuratora, a wykonywałem zawód adwokata. Jednocześnie nie kontaktowałem się nigdy z powszechnymi jednostkami organizacyjnymi prokuratury w sprawie jakichkolwiek postępowań prowadzonych przez te jednostki. Nie miałem do tego typu działań żadnego umocowania, jak również nie było to przedmiotem moich zadań służbowych. Nigdy nie przekazywałem jakichkolwiek informacji komukolwiek na temat prowadzonych wobec niego lub w sprawie postępowań prokuratorskich. W ramach wykonywania czynności służbowych w Ministerstwie Sprawiedliwości nie interesowałem się jakimkolwiek śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku. Nie leżało to w zakresie moich zadań i kompetencji. Nie byłem również uprawniony i nie miałem żadnego umocowania, aby zapoznawać się lub ingerować w jakiekolwiek prowadzone śledztwa”.

Witold Karczewski atakuje prokuratora

O najnowszych wątkach sprawy chcieliśmy porozmawiać z Witoldem Karczewskim, który w śledztwie w sprawie o korupcję nadal jest podejrzanym i który pojawia się w postępowaniu dot. szpiegostwa. Nie udało nam się z nim skontaktować.

Kilka dni temu wydał za to oświadczenie, w którym atakuje… rzecznika prasowego Prokuratury Krajowej Przemysława Nowaka. Zarzuca mu przekroczenie uprawnień poprzez niesłuszne powiązanie go ze sprawą o szpiegostwo, w której — jak zaznacza Karczewski — nawet nie był przesłuchiwany w charakterze świadka.

Z naszych informacji wynika, że Karczewski wysłał już wniosek do rzecznika dyscyplinarnego prokuratury, domagając się ukarania rzecznika prasowego.

„Oczekuję rozstrzygnięcia w tej sprawie” — czytamy w jego oświadczeniu z 27 marca.