Obóz premiera Donalda Tuska chce odnieść sukces w wyborach prezydenckich po 10 latach. Właśnie wybiera, kto będzie reprezentował partię jako kandydat na prezydenta RP. Kto stanie na czele Polski? „Jastrząb Tuska” może nie przejść nawet do pierwszej tury.
Rządząca Koalicja Obywatelska (KO) szuka najlepszego kandydata na wiosenne wybory. W prawyborach jej członkowie zdecydowali za pomocą sondażu SMS — głosowanie odbyło się w piątek 22 listopada, a jego wyniki zostaną ogłoszone w sobotę 23 listopada. Mogą wybrać prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego lub ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
W debacie z politykami koalicji Sikorski mówił głównie o bezpieczeństwie i polityce zagranicznej, podkreślając, że „te wybory będą o bezpieczeństwie”. W ten sposób wskazywał, że jest lepszy od Trzaskowskiego, którego w wyborach cztery lata temu pokonał prezydent Andrzej Duda.
„Spraw zagranicznych i obronnych nie można się uczyć. W rolę prezydenta trzeba wchodzić z pewnym bagażem doświadczeń” — podkreślił na spotkaniu z wyborcami we Wrocławiu, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”.
„Polska jest wreszcie przy stole, a nie w menu”
Przed prawyborami Sikorski skupiał się na tematach polityki międzynarodowej. W UE jest jednym z najostrzejszych krytyków Kremla wśród szefów dyplomacji państw członkowskich.
Nic dziwnego, że „jastrząb Tuska” poruszył w swojej kampanii temat wojny w Ukrainie. Przypomniał, że dzień wcześniej w Warszawie spotkał się z ministrami spraw zagranicznych najważniejszych państw europejskich i prominentnym urzędnikiem UE. Podkreślił, że „Polska jest wreszcie przy stole, a nie w menu”.
Nieustannie krytykował również poprzedni rząd PiS kierowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Sikorskiemu nie podoba się sojusz polityków Kaczyńskiego, zwłaszcza z Węgrami, które konsekwentnie blokowały duże sumy pieniędzy w Unii. Zdaniem ministra mogłyby one popłynąć do Polski.
„Apelowałem do Kaczyńskiego, żeby coś z tym zrobił. W tym względzie mam nadzieję, że przyjaźń prezydenta Dudy z Donaldem Trumpem będzie skuteczniejsza niż przyjaźń Kaczyńskiego z Orbanem” — oburzał się.
„Trump lubi wygrywać. Nie byłoby osiągnięciem, gdyby Ukraina przegrała, a Putin wygrał” — przewidywał Sikorski. „Chcę trzymać wojnę jak najdalej od granic Polski. Obiecuję, że to będzie moja misja” — zaznaczył.
Sikorski nie zgadza się z Fico
Na spotkaniu w Łodzi i Wrocławiu minister był również pytany o rakiety dalekiego zasięgu, których Ukraina może użyć przeciwko Rosji. Na Słowacji premier Robert Fico potępił posunięcie Białego Domu. Nie zgadza się on z decyzją prezydenta USA Joego Bidena o zezwoleniu na użycie amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu przeciwko celom na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Poinstruował zarówno ministra spraw zagranicznych i europejskich Juraja Blanara, jak i ministra obrony Roberta Kaliniaka (obaj Smer-SD), aby nie popierali tej decyzji. „To bezprecedensowa eskalacja napięć. To decyzja, która przekreśla nadzieje na rozpoczęcie jakichkolwiek negocjacji pokojowych i zakończenie wzajemnego zabijania się Słowian w Ukrainie” — podkreślił Fico.
Radosław Sikorski ma na ten temat całkowite odmienne zdanie niż premier Słowacji.
— powiedział.
Faworyt Rafał Trzaskowski
Sikorski nie jest jednak faworytem w koalicji Tuska. Zlecony przez nią sondaż pokazał, jak obaj kandydaci na kandydata na prezydenta radzą sobie na tle rywali z PiS. Trzaskowski wypadł lepiej. W pierwszej turze zdobył 40 proc. głosów, podczas gdy kandydat PiS 28 proc. Sikorski natomiast przegrał 28 do 30 w pierwszej turze.
W drugiej turze zarówno Trzaskowski, jak i Sikorski mogą liczyć na wygraną. Ale w tym przypadku prezydent Warszawy znów wypadł lepiej, uzyskując 57 proc. Sikorski według sondażu otrzymał 54 proc. głosów.
W Platformie Obywatelskiej Tuska pojawiają się głosy poparcia dla Trzaskowskiego, które podkreślają, że jest politykiem nowej generacji. Z kolei były prezydent Aleksander Kwaśniewski wyraził poparcie dla Sikorskiego, a sam minister spraw zagranicznych twierdzi, że jest on bardziej akceptowalny w drugiej turze dla sympatyków przeciwnych obozów.
Wybór Jarosława Kaczyńskiego
Opozycyjna partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) przedstawi swojego kandydata na prezydenta Polski w sobotę w Krakowie, podał portal TVN24. Będzie to Karol Nawrocki, szef Instytutu Pamięci Narodowej, lub były minister edukacji Przemysław Czarnek.
Podobno PiS pospieszył się z decyzją, aby Polacy w ciągu kilku godzin poznali kandydatów z głównych obozów politycznych. Jarosław Kaczyński nie ujawnił swojego faworyta. „Zobaczymy”, odpowiedział ostro, pytany o to przez dziennikarzy.
W kręgach PiS mówi się, że ostateczny wybór będzie zależał od tego, który kandydat będzie bardziej przyjazny wyborcom radykalnej eurosceptycznej Konfederacji i wyborcom niezdecydowanym. To właśnie te grupy mogą być decydującym języczkiem u wagi.
Ważnym czynnikiem jest rozpoznawalność, która według stacji jest minusem Nawrockiego, ale także negatywne konotacje w przypadku byłego ministra Czarneckiego. Obaj politycy są ostrymi krytykami polityków rządzącej koalicji. „Nie czują dumy z tego, że są Polakami. Dziś za politykę odpowiadają ludzie, którzy nie mają »polskiego genu«” — tak Nawrocki prowadził kampanię wśród swoich zwolenników.
To on jest faworytem w PiS, informuje Onet, opierając się na źródłach wewnątrz konserwatystów. Polska wybierze głowę państwa w maju 2025 r. Obecny prezydent Andrzej Duda pełni swoją drugą kadencję od 2015 r. i nie może już więcej kandydować na ten urząd.