Skip to main content

W sieci pełno jest reklam sklepów oferujących fantastyczne przeceny na tysiące produktów. I to takich, które zazwyczaj kosztują sporo. Odzież, buty, galanteria skórzana w atrakcyjnych cenach brzmi kusząco? Brzmi świetnie. Problem w tym, że to zwyczajne oszustwo…

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ostrzega przed rosnącą liczbą fałszywych sklepów internetowych, które podszywają się pod polskie marki i oszukują konsumentów. Nieuczciwi przedsiębiorcy, głównie z Chin, wykorzystują zaufanie Polaków do rodzimych firm, oferując atrakcyjne produkty w znacznie niższych cenach. Oszuści stosują sprawdzone metody, aby uśpić czujność konsumentów. Czym kuszą? Przede wszystkim zaskakująco niskimi cenami, które zawstydzają konkurencję.

Szybko okazuje się, że to zwyczajne oszustwo, a same komunikaty sprzedażowe pełne są błędów stylistyczne, czy innych problemów, które powinny włączać światło ostrzegawcze. Często brakuje informacji o polityce zwrotów, a jeśli są podane, to w mało widocznym miejscu znajduje się adres azjatyckiego kraju. Szczególnie podejrzane są nazwy sugerujące polski charakter biznesu – pojawiają się imiona, nazwiska lub nazwy miejscowości z dopiskami typu „moda” czy „butik”. Oszuści tworzą też niemal identyczne kopie adresów internetowych istniejących marek, różniące się jednym znakiem, np. myślnikiem.

Uważaj na zakupy w sieci. Kot w worku to tylko początek problemów

Widzimy coraz większą skalę takich zjawisk jak fałszywe sklepy internetowe, podszywanie się pod rodzime marki i ukryty dropshipping. Nieuczciwi przedsiębiorcy wprowadzają w błąd odnośnie pochodzenia swojego biznesu i towarów. Interesy konsumentów są w ten sposób naruszane, spada też reputacja firm, pod które te podmioty się podszywają. Konsumenci muszą wiedzieć, na co zwracać uwagę, żeby zminimalizować ryzyko straty pieniędzy i nieudanych zakupów.

– mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Czytaj dalej poniżej

Jak trafiamy na takie sklepy? Najcześciej przez reklamy w jednym z portali społecznościowych, szczególnie na Facebooku. Oszuści wykorzystują sponsorowane posty i profilowanie reklam, dostosowując oferty do zainteresowań użytkowników. A to prosta droga do problemów. Z tego typu materiałami marketingowymi walczyć chce UOKiK, który prowadzi postępowanie wyjaśniające przeciwko Meta Ads i Google Ads i sprawdza mechanizmy publikacji reklam oraz nadzór nad promowanymi treściami

Co zrobić, by się ustrzec przed tego typu zakupami? Musimy być przede wszystkim czujni i uważać na sklepy internetowe, w których zamawiamy. Nie dajmy się nabrać na cudowne promocje, gdzie ceny są o kilkadziesiąt procent niższe, niż o konkurencji. To już powinno wzbudzać podejrzenie. UOKiK przestrzega i przypomina, co powinno wzbudzać naszą czujność:

  • Reklamy na portalach społecznościowych.
  • Informacje o likwidacji sklepu lub prośby o wsparcie nowo powstałej marki.
  • Adresy stron internetowych o nietypowych rozszerzeniach np.: .xyz, .lol, .top., choć .com i .pl również nie gwarantują bezpiecznej transakcji.
  • Nazwę sklepu w schemacie: imię lub nazwisko + miasto.
  • Markę, którą kojarzysz, ale z literówką lub dodatkowym znakiem, np. myślnikiem.
  • Błędy językowe na stronie.
  • Dark patterns – np. liczniki czasu, wyskakujące okienka, inne próby manipulacji.
  • Bardzo duże promocje – zwłaszcza, gdy nie ma informacji o najniższej cenie z 30 dni przed wyprzedażą.
  • Niepełne dane kontaktowe przedsiębiorcy, brak adresu siedziby.
  • Niejasne zapisy w regulaminie.
  • Informacje o adresie zwrotu do kraju azjatyckiego.

Stock image from Depositphotos