Zmarły w sobotę policjant był mężem 28-letniej Marii i ojcem dwójki dzieci. „On kochał swoje dzieci. Niemal codziennie wychodził z nimi na plac zabaw. […] Żonę kochał na zabój. Rodzina wzór” — powiedział jeden z sąsiadów policjanta w rozmowie z Wirtualną Polską.
W sieci trwa zbiórka funduszy na wsparcie rodziny zmarłego policjanta, który osierocił dwójkę małych dzieci.
Warszawa. Znajomi i sąsiedzi wspominają zmarłego policjanta
Z wypowiedzi sąsiadów i bliskich rysuje się obraz policjanta, który kochał wykonywaną przez siebie pracę. W prywatnych rozmowach starał się jednak wiele o niej nie mówić. „Widać, że była to jego pasja, ale nigdy nie wykorzystywał swojej pozycji” — wyznaje WP jeden z sąsiadów zmarłego policjanta.
Znajomi z kolei liczą, że tragedia, która nimi bardzo wstrząsnęła, przyczyni się do poprawy sytuacji w policji. „Patologią na Pradze-Północ też w końcu powinni się zająć” — zauważyli dalej w rozmowie z WP.
Warszawa. Śmiertelne postrzelenie policjanta. Strzał oddał kolega z formacji
Tragiczne w skutkach sceny miały miejsce w sobotę 23 listopada, gdy czterej policjanci przeprowadzili interwencję na ul. Inżynierskiej w Warszawie. Zostali wezwani do agresywnego mężczyzny z maczetą. W trakcie akcji jeden z policjantów został postrzelony ze służbowej broni. Zmarł w szpitalu.
Policjant, który użył broni podczas interwencji, śmiertelnie raniąc swojego kolegę, został przesłuchany. Z najnowszych informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że usłyszał zarzuty, ale nie przyznał się do winy. Jest także wniosek dotyczący aresztu.