
Sąd Najwyższy orzekł we wtorek, po przeanalizowaniu wszystkich protestów wyborczych, że wybory prezydenckie z 18 maja i 1 czerwca 2025 r. są ważne. — Wiele kwestii, które zostało tutaj poruszonych na posiedzeniu, miało charakter dyskusji z pewnymi zarzutami, które pojawiały się w przestrzeni publicznej. Były kierowane jako argumenty podważające przebieg procesów wyborczych, liczenie głosów, czy też ostatecznego wyniku. Wiele tych kwestii udało się wyjaśnić na tym posiedzeniu — powiedział po ogłoszeniu decyzji prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN sędzia Krzysztof Wiak.
Do wyroku zgłoszono trzy zdania odrębne. Dwa z nich podważały legalność Izby Kontroli, a ich autorami byli członkowie tej izby, Leszek Bosek i Grzegorz Żmij.
„Poprzednia władza chciała mieć orzeczenia na polityczne zamówienie. I mamy, co mamy”
— To nie jest sąd, mówię o Izbie Kontroli Nadzwyczajnej. Działa niezgodnie tak z polską konstytucją, jak i z prawem europejskim – mówi Onetowi sędzia Michał Laskowski z Izby Karnej SN, były rzecznik tego sądu.
— Decyzję Izby Kontroli o ważności wyborów można było przewidzieć. Więc ja pytam – po co zmieniono przepisy o SN w 2018 r.? Po co powołano Izbę Kontroli, do której powołano wyłącznie tzw. neosędziów? Zrobiono to w SN, zrobiono w Trybunale Konstytucyjnym. I dziś mamy orzeczenia, o których można powiedzieć, że są wydawane na polityczne zamówienie – podkreśla.
— Ówczesna władza chciała sobie zapewnić wpływ na orzeczenia wydawane w tej izbie, to samo w TK. I mamy orzeczenia, które można przewidzieć. Po to dokonała się ta gigantyczna wymiana kadrowa. Miało powstać ciało przewidywalne, na które określona opcja polityczna może liczyć w sytuacjach, które tego wymagają. I mamy, co mamy – mówi sędzia Laskowski.
„Pozostanie osad”
— Izba Kontroli orzekła, że wybory są ważne. Tyle że my wciąż czujemy niepewność, czy faktycznie tak było. I czy należycie tę ważność wyborów sprawdzono – wskazuje legalny sędzia SN. — To sprawi, że pozostanie jakiś osad. I to będzie szkodziło tak SN, jak nowo wybranemu prezydentowi. Ale przede wszystkim to będzie szkodziło państwu – mówi sędzia Laskowski.
— To jest stan, który należy zakończyć, rozwiązać i sprawić, żeby ustało to permanentne łamanie polskiej konstytucji i prawa Unii. Odpowiedzialność za losy państwa jest w rękach całej klasy politycznej. A głównie w rękach nowego prezydenta. Zobaczymy, czy sprosta. Jego poprzednik, Andrzej Duda, nie sprostał – podsumowuje sędzia Laskowski.