Skip to main content

Podczas serbskiego festiwalu SerbFest w Clearwater na Florydzie w weekend żaden z obecnych tam amerykańskich Serbów nie miał ochoty dyskutować o wojnie w Ukrainie. — Nie lubimy rozmawiać o polityce — powiedziała urodzona w Serbii kobieta w wieku 30 lat, gdy razem z rodziną stała przy stoisku z jedzeniem serwującym tradycyjne kiełbaski cevapi i placki z serem.

— Najlepiej będzie, jeśli po prostu to zakończymy — zauważył z kolei mężczyzna z przystrzyżoną siwą brodą i brązową skórzaną kurtką, popijając owocową rakiję i obserwując tańczące na scenie dzieci. — Mamy własne doświadczenia z wojną w naszym kraju. Im szybciej to się skończy, tym lepiej.

Jedyny ślad polityki na serbsko-amerykańskim festiwalu kulturalnym był widoczny wewnątrz cerkwi, gdzie na gości czekała puszka z napisem: „pomoc dla Kosowa”.

Serbowie, także ci w USA, unikają uwagi, jeśli chodzi o rosyjską inwazję na Ukrainę. Z jednej strony wydają się niechętni do zerwania historycznych więzi z Moskwą, która wspierała ich w kilku wojnach. Z drugiej strony kraj kandyduje do członkostwa w UE od 2012 r. Rosyjska inwazja sprawiła, że pozycja ta stała się niepewna, ponieważ Bruksela nie ma zbyt wiele cierpliwości dla państw członkowskich, takich jak Węgry, które wyraziły swój sprzeciw wobec wysyłania pomocy wojskowej na obronę Ukrainy.

Ryzykowne kroki Belgradu

Jednak według sondażu przeprowadzonego przez Demostat w czerwcu 2023 r. tylko ok. jedna trzecia Serbów nadal chce dołączyć do bloku. To najniższy wskaźnik poparcia w regionie, który obejmuje kandydatów do UE, takich jak Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra i Macedonia Północna. Serbia odmówiła też przyłączenia się do europejskich sankcji wobec Rosji.

Widmo przystąpienia do UE wciąż jednak ciąży nad Belgradem. Pomimo rzekomo dobrych stosunków z rosyjskim autokratą Władimirem Putinem prezydent Serbii Aleksandar Vucić był ostrożny w kwestii reprezentacji swojego kraju na szczycie BRICS w Kazaniu w Federacji Rosyjskiej w zeszłym miesiącu. Odrzucił on zaproszenie, by pokazać się w kręgu sojuszników Putina, i zamiast tego wysłał na swoje miejsce wicepremiera Aleksandara Vulina.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

23 października rzecznik UE Peter Stano wydał ostrzeżenie, że wszystkie kandydujące do UE kraje „powinny powstrzymać się od kontaktów z Rosją i jej prezydentem Władimirem Putinem”. Mimo to Vulin spotkał się z rosyjskim przywódcą w Kazaniu.

W zeszłym tygodniu Vucić niespodziewanie ogłosił, że wiosną osobiście spotka się z Putinem na uroczystości upamiętniającej II wojnę światową. „Jeśli koniec świata nie nastąpi, choć nie jestem już tego pewien, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie, byłoby dla mnie wielkim zaszczytem być na Placu Czerwonym w 80. rocznicę wyzwolenia od faszyzmu” — stwierdził serbski przywódca we wtorek.

„Niewielu ludzi zna prezydenta Putina tak jak ja”

Inna prokremlowska postać w Europie, premier Słowacji Robert Fico, powiedział, że również weźmie udział w obchodach 9 maja.

Vucić ostrzegł w zeszłym tygodniu, że Putin „naprawdę się boi” i że jego groźby użycia broni wobec Europy Zachodniej są realne. „Kiedy masz 10 kroków do całkowitej katastrofy, przekroczyliśmy dziewiąty” — powiedział serbski prezydent.

„Powiem otwarcie, co myślę. Myślę, że nikt nie zawaha się użyć całej broni, jaką ma. Na Zachodzie powiedzą, że Putin gra w gry i grozi, ale tak naprawdę się boi, a powiem wam, że niewielu ludzi zna prezydenta Putina tak jak ja” — stwierdził Vucić. „Jeśli bezpieczeństwo Moskwy i jej sił zbrojnych będzie zagrożone, nie zawaha się ani przez chwilę”.

Pod koniec festiwalu na Florydzie grupa trzech kobiet w różnym wieku weszła do serbskiej cerkwi, przeszła obok mężczyzny po prawej stronie sprzedającego świece wotywne i skręciła w lewo, wrzucając złożony banknot do puszki „pomoc dla Kosowa”.

Aleksandar Vucić i Władimir Putin w 2021 r. Kremlin Press Service / AFP

Aleksandar Vucić i Władimir Putin w 2021 r.

Rany z przeszłości

W lutym 2008 r., dziewięć lat po interwencji NATO, Kosowo ogłosiło niepodległość od Serbii. Dziś, pomimo stałej obecności wojsk amerykańskich, północne Kosowo walczy o uciszenie oporu dużej populacji Serbów.

Wojny jugosłowiańskie w latach 90. zostały wywołane, gdy serbski przywódca Slobodan Milosević pobudził nacjonalistów i rozpoczął serię czystek etnicznych przeciwko etnicznym Albańczykom, którzy stanowili większość w Kosowie.

Ostatecznie kampanie czystek etnicznych Milosevicia zostały powstrzymane przez interwencję NATO — w 1995 r. w Bośni i w 1999 r. w Kosowie. Przywódca został obalony przez własny naród w rewolucji buldożerów w 2000 r. Milosević zmarł w 2006 r., oczekując na proces o ludobójstwo przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze w Holandii.

W weekendowym wywiadzie dla TV Hram, organu medialnego Serbskiego Kościoła Prawosławnego, metropolita wołokołamski Anton Siewriuk, który reprezentuje Rosyjski Kościół Prawosławny w Europie Zachodniej, porównał walkę Serbów w Kosowie do wojny w Ukrainie.

„Dla narodu serbskiego Kosowo jest kolebką ich prawosławia” — powiedział duchowny. „Podobnie dla nas Kijów jest miejscem, w którym otrzymaliśmy naszą wiarę”.

Prorosyjskie elementy

Według Orthodox Times „metropolita mówił o trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się Ukraiński Kościół Prawosławny, twierdząc, że jest on prześladowany, co jest pomijane przez światową społeczność”. „Apelujemy do społeczności międzynarodowej, aby zwróciła uwagę na to, co dzieje się w Ukrainie” — powiedział metropolita wołokołamski.

Władze ukraińskie ze swojej strony twierdzą, że Ukraiński Kościół Prawosławny — który nadal podlega Patriarchatowi Moskiewskiemu — jest głęboko zinfiltrowany przez elementy prorosyjskie i stanowi piątą kolumnę w Ukrainie .

Rząd w Kijowie podjął wysiłki w celu złagodzenia wpływu Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego poprzez aresztowanie duchownych, którzy aktywnie angażują się w prorosyjską propagandę. W międzyczasie prokijowski Kościół Prawosławny Ukrainy — do którego należy większość ukraińskich prawosławnych i który od 2019 r. pozostaje podporządkowany Patriarchatowi Konstantynopola — zachęca do ucieczki do swoich parafii.

Kijów podkreśla, że jedynymi prześladowaniami religijnymi, jakie mają miejsce w Ukrainie, są rosyjskie prześladowania katolików i ewangelickich protestantów na terytorium okupowanym przez wojska rosyjskie.