Skip to main content

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 16 października 2024 r. Wówczas 28-letni wtedy Jakub G. kierował autobusem szkolnym przewożącym 23 uczniów. Mimo krzyków dzieci i opiekunki, proszących o zatrzymanie pojazdu, kierowca nie reagował. Przejazd zakończył na domu. W wyniku wypadku pięcioro dzieci doznało niegroźnych obrażeń. Straty materialne oszacowano na ponad 120 tys. zł.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Prokuratura zakończyła już śledztwo w sprawie i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko kierowcy.

— Z ekspertyzy wynika, że Jakub G. dopuścił się zarzuconego mu czynu, mając w stopniu znacznym ograniczoną zdolność rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Było to spowodowane uzależnieniem mieszanym od kilku substancji psychoaktywnych, w tym marihuany i amfetaminy, a także mieszanymi zaburzeniami osobowości spowodowanymi m.in. trudną sytuacją życiową. Zdaniem biegłych, oskarżony wymaga leczenia odwykowego — przekazała „Gazecie Wrocławskiej” proc. Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Kara może być niższa

Akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie trafił do Sądu Rejonowego w Głogowie. Mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, jednak ze względu na ograniczoną poczytalność sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary — do dolnej granicy ustawowego zagrożenia, czyli poniżej roku więzienia.

Wcześniej, po zatrzymaniu Jakub G. został tymczasowo aresztowany. Początkowo służby informowały, że był pod wpływem marihuany i metamfetaminy, jednak ostatecznie ustalono, że w dniu zdarzenia był trzeźwy, choć regularnie zażywał substancje psychoaktywne.

Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, tłumacząc, że jego działaniami kierowała „siła wyższa”.