-
Świat zatrzymany na stopklatce
-
Prawnik w trybach maszyny
-
Łamanie głowy czy fabuła?
-
Lifting (prawie) się udał
-
Muzyka wwierca się w mózg
-
Syberia Remastered – werdykt
-
Dla kogo jest Syberia Remastered?
-
Dla kogo nie jest Syberia Remastered?
-
Syberia Remastered to powrót kultowej przygodówki z odświeżoną oprawą graficzną i nowym trybem fabularnym, który ułatwia rozgrywkę nowym graczom.
-
Gra zachowała unikalny klimat, logiczne zagadki i ciekawych bohaterów, chociaż nie udało się całkowicie wyeliminować archaizmów oryginału.
-
Mimo świetnej atmosfery gra cierpi na drobne niedoskonałości, takie jak powtarzająca się muzyka, sztywność animacji i zbyt opustoszałe lokacje.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Za tym światem stoi wizja Benoita Sokala (1954-2021), belgijskiego artysty komiksowego, który pod koniec lat 90. zaczął eksplorować gry wideo, debiutując tytułem Amerzone (1999). Wydana trzy lata później Syberia zebrała świetne recenzje za unikalną, mglistą atmosferę i dojrzałą fabułę. Co prawda seria zaliczyła później bolesny upadek – Syberia 3 (2017) po latach problemów produkcyjnych okazała się pośpieszna i zabugowana – ale honor serii uratowało Syberia: The World Before (2022). Niestety, Sokal zmarł na rok przed jej premierą, nie doczekawszy pozytywnego odbioru. Ten remaster (podobnie jak niedawny remake Amerzone) to hołd dla jego spuścizny.
Świat zatrzymany na stopklatce
Wracamy więc do Valadilène. Kate Walker musi odnaleźć Hansa, by sfinalizować przejęcie fabryki dla korporacji Marson and Lormont. Problem w tym, że Hansa od lat uważano za zmarłego (sfingowano jego pogrzeb, gdy miał 18 lat). Rozpoczyna się podróż w głąb Europy, która szybko zmienia się z zadania służbowego w osobistą misję. Odwiedzamy podupadłe miasto uniwersyteckie Barrockstadt i postsowiecki kombinat Komkolzgrad.
Sokal mistrzowsko operuje skalą – często czujemy się mali wobec ogromnych, choć pustych konstrukcji. Świat Syberii jest piękny, ale też upiorny i fascynujący. To miejsca, które najlepsze lata mają za sobą (np. w Valadilène zostali już tylko starcy).

Prawnik w trybach maszyny
U podstaw Syberia Remastered to wciąż bardzo tradycyjna przygodówka point’n’click. Rozgrywka polega na eksploracji, rozmowach z ekscentrycznymi postaciami i rozwiązywaniu zagadek. Jednak Syberia od zawsze miała jedną przewagę nad konkurencją, a oto taką, że jej puzzle są w większości logiczne.
Gra ogranicza też frustrujące bieganie tam i z powrotem. Zamiast tego, zaprasza nas do niewielkich, zwartych lokacji. Centralnym punktem fabuły staje się mechaniczny pociąg, który jako jedyny może dotrzeć do Hansa. Zarządza nim Oskar – automat tak pedantyczny, że jego interakcje z coraz bardziej zirytowaną Kate Walker stanowią świetny przerywnik komediowy.

Łamanie głowy czy fabuła?
Remaster wprowadza rozbicie na dwa style rozgrywki. Tryb przygodowy to klasyka gatunku, która zakłada, że gracz sam wszystko wydedukuje. Znacznie ciekawszy dla nowych odbiorców jest tryb fabularny. Wprowadza on system wskazówek, rozbudowany dziennik i jaśniej określone cele. To dobry sposób, by przeżyć tę – trwającą około ośmiu godzin – przygodę bez frustracji.
Lifting (prawie) się udał
Wizualnie remaster jest świetny. W największym skrócie można by napisać, że polega na dostosowaniu stylu graficznego do tego, co widzieliśmy w The World Before. To oznacza rezygnację ze statycznych ujęć kamery i archaicznego sterowania, a także przeniesienie wszystkich wydarzeń na trójwymiarowe – a nie prerenderowane – tła. Zastrzeżenia można mieć chyba tylko do animacji Kate, która (szczególnie przy ruszaniu z miejsca) wydaje się sztywna. Przyczepić można się też do wciąż nieco zbyt opustoszałych lokacji (kiedyś to tak nie drażniło, ale dziś…) oraz do – krótkich, ale jednak częstych loadingów (jak wyżej).

Najdziwniejszą decyzją jest jednak zachowanie części oryginalnych przerywników filmowych. Co prawda zostały „wyostrzone” za pomocą współczesnych technologii, ale kontrast między nimi a odświeżoną w czasie rzeczywistym grafiką jest zauważalny. Na szczęście ponadczasowy styl artystyczny Sokala broni się nawet mimo tego.
Muzyka wwierca się w mózg
Jeżeli coś w remasterze rozczarowuje, to jest to niewykorzystana szansa w warstwie audio. Ścieżka dźwiękowa autorstwa Nicka Varleya i Dimitriego Bodiansky’ego jest wspaniała i klimatyczna. Problem w tym, że utworów jest po prostu za mało. Remaster był idealną okazją, by dodać kilka nowych melodii. W obecnej formie te same motywy zapętlają się tak często, że wwiercają się w pamięć… może nawet aż za bardzo.

Syberia Remastered – werdykt
Syberia Remastered to udany powrót do jednej z najważniejszych przygodówek XXI wieku. Odświeżenie audiowizualne jest udane, a dodanie trybu fabularnego ułatwia wejście do tego świata nowym graczom. Co prawda pewne archaizmy (jak sztywność animacji czy pustawe lokacje) wciąż są obecne, a warstwa audio prosiła się o więcej nowości, ale około ośmiogodzinna podróż z Kate Walker wciąż fascynuje. To sentymentalna, ale warta przeżycia wycieczka, która niestety kończy się mocnym zawieszeniem akcji (cliffhangerem). Cóż… pozostaje czekać na remaster „dwójki”!
Dla kogo jest Syberia Remastered?
To gra dla fanów klasycznych przygodówek point’n’click ceniących przede wszystkim gęstą atmosferę i dojrzałą fabułę. To także świetny punkt startowy dla osób, które zaczęły przygodę z serią od The World Before.

Dla kogo nie jest Syberia Remastered?
Jeśli irytuje cię powolne tempo, ograniczone lokacje i klasyczne zagadki, ten tytuł nie jest dla ciebie. Osoby uczulone na projektowanie gier sprzed dwóch dekad mogą czuć się sfrustrowane.
- ponadczasowy, mglisty styl artystyczny i atmosferalogiczne (w większości) zagadki
- nowy tryb fabularny ułatwiający rozgrywkę
- świetna postać Oskara i relacja z Kate
- uwspółcześniona grafika i sterowanie
- bardzo powtarzalna ścieżka dźwiękowa (za mało utworów)
- sztywna animacja ruchu Kate
- oryginalne, jedynie „wyostrzone” przerywniki filmowe
- wciąż widoczny wiek projektu (pustawe lokacje, częste loadingi)