Skip to main content

Jeżeli czytam, że w systemie prawnym może istnieć luka, którą postanawia wypełnić minister sprawiedliwości swoją decyzją, to mamy już do czynienia z rządami quasi-autorytarnymi” – mówi w rozmowie z portalem wPolitye.pl poseł Krzysztof Szczucki z PiS. Były prezes Rządowego Centrum Legislacji w ten sposób komentuje próbę odwołania RDSSP sędziego Piotra Schaba bez podstawy prawnej. Polityk PiS ostrzega także przed szkodliwym projektem ustawy ingerującym w status legalnie powołanych sędziów. „Jakiekolwiek ingerencje w status sędziów są po prostu niezgodne z konstytucją, powodują chaos prawny i podważają zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości” – podkreśla nasz rozmówca.

CZYTAJ TAKZE: Kompromitacja Bodnara! Usiłuje odwołać sędziego Schaba z funkcji Rzecznika Dyscyplinarnego SSP i przyznaje, że nie ma takiego prawa

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar próbuje odwołać sędziego Piotra Schaba z funkcji Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych. Ma jednak kłopot, ponieważ – jak przyznaje w komunikacie resort sprawiedliwości – ustawa o ustroju sądów powszechnych takich uprawnień mu nie przyznaje. W tej sytuacji Bodnar oznajmił, że oparła się na analogii do przepisów ustawy o prokuraturze.

W ten sam sposób postąpił wcześniej przy próbie odwołania Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego SSP sędziego Przemysława Radzika. W tym przypadku, jak się wczoraj okazało, nie podał żadnego uzasadnienia i nie postarał się o analizę prawą.

To jest bez wątpienia działanie bezprawne i w duchu tej ich demokracji walczącej. Oczywiście demokracja walcząca nie jest żadną demokracją i ma w pogardzie obowiązujące prawo. Te decyzje nie mają żadnej mocy prawnej zarówno w stosunku do sędziego Przemysława Radzika, jak i sędziego Piotra Schaba, ona nie wywołuje żadnych skutków prawnych

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Krzysztof Szczucki z PiS.

CZYTAJ TAKŻE:

— TYLKO U NAS. Sędzia Schab: Próba odwołania mnie jest przejawem prawniczego bandytyzmu. „Nie ma na to naszej zgody”

— Bodnar przyznał, że próbuje odwołać sędziego Radzika bez podania uzasadnienia i bez analiz prawnych. „Kto podpisałby się pod taką opinią?”

Mamy już do czynienia z rządami quasi-autorytarnymi”

Były prezes Rządowego Centrum Legislacji podkreśla, że brak przepisów uprawniających Bodnara do odwołania RDSSP przed upływem kadencji, którą minister nazywa „luką w prawie”, nie jest żadną luką, ale celowym zabiegiem ustawodawcy. Ma bronić rzecznika przed presją ze strony władzy wykonawczej, co minister Bodnar powinien nie tylko rozumieć, ale przede wszystkim respektować.

Jeżeli czytam, że w systemie prawnym może istnieć luka, którą rzekomo jest brak podstaw do odwołania Rzecznika Dyscyplinarnego SSP i tę lukę postanawia wypełnić minister sprawiedliwości swoją decyzją, to mamy już do czynienia z rządami quasi-autorytarnymi, w których prawa nie stanowi parlament, tylko minister swoim dekretem. Zresztą to pojęcie dekretu już się pojawiało w kontekście powołania prok. Dariusza Korneluka na szefa Prokuratury Krajowej, które to powołanie nie jest skuteczne

— mówi nasz rozmówca.

Całkowicie nie do przyjęcia jest także próba pociągnięcia do odpowiedzialności sędziego Piotra Schaba za to, że przestrzegał obowiązujących przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa. 

Adam Bodnar stawia się ponad obowiązującym w Polsce prawem. Ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa obowiązuje i KRS została zgodnie z nią wybrana, ukształtowana i działa w oparciu o przepisy tej ustawy oraz przepisy konstytucji. Tą sprawą zajmował się także Trybunał Konstytucyjny, więc jakikolwiek czynienie komuś zarzutu z tego, że przestrzega obowiązującego w Polsce prawa, jest totalnie absurdalne. Rozumiem, że dla pana Bodnara ważniejsze od polskiego prawa są orzeczenia sądów zagranicznych oraz instytucji międzynarodowych, zresztą bez wiążącej tu podstawy prawnej, ale to nie one decydują o tym, jakie w Polsce obowiązuje prawo

— ocenia polityk Prawa i Sprawiedliwości i przypomina Bodnarowi, że jeśli chce, aby w Polsce obowiązywało inne prawo, to powinien ze swoimi projektami przejść całą ścieżkę legislacyjną, jak to robił poprzedni rząd Zjednoczonej Prawicy.

Minister Bodnar jest reprezentantem większości parlamentarnej, więc jeśli chce skutecznie przeprowadzić jakiś projekt ustawy, to musi zgłosić go w parlamencie i przekonać prezydenta, żeby go podpisał. Dopiero wtedy będzie mógł ewentualnie zmieniać sposób działania takich instytucji jak KRS. Ale i tak nie oznacza to możliwości pociągania do odpowiedzialności tych, którzy przed taką zmianą przestrzegali obowiązujących wcześniej przepisów

— podkreśla poseł Szczucki.

Taką ścieżkę legislacyjną Bodnar zapoczątkował już odnośnie projektu ustawy ingerującej w status sędziów powołanych po 2018 r. z udziałem KRS i prezydenta.

Jakiekolwiek ingerencje w status sędziów są po prostu niezgodne z konstytucją, powodują chaos prawny i podważają zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości. Obywatele idąc dziś do sądu, nie mogą spodziewać nie tylko szybkiego wyroku, ale w ogóle sprawiedliwego i zgodnego z prawem procesu. Sędziowie działają dziś w obawie, że będą przez władzę wykonawczą prześladowani i to już widać w różnych orzeczeniach. Niektórzy nie mając niestety twardego kręgosłupa, wydają orzeczenia, które tej władzy mają się przede wszystkim podobać. Ten projekt ustawy absolutnie nadaje się tylko i wyłącznie do kosza i mam nadzieję, że prędzej czy później tam właśnie traf

— podsumowuje pomysły ministra Bodnara poseł Krzysztof Szczucki z PiS.

Wczoraj resort sprawiedliwości opublikował projekt ustawy, który ingeruje w status prawidłowo powołanych przez prezydenta sędziów. Przygotowany przez resort Adama Bodnara projekt ustawy zakłada m.in., że sędziowie, którzy w latach 2018-2025 awansowali, mają z mocy prawa zostać cofnięci na poprzednie stanowiska oraz uczestniczyć w powtórzonych konkursach, które „będą miały formułę otwartą, zaś ich wynik będzie poddany kontroli Sądu Najwyższego”. MS szacuje, że grupa ta liczy około 1,2 tys. osób.

Z kolei sędziowie, którzy w wymienionych latach zgodnie z prawem po zaopiniowaniu przez KRS złożyli przysięgę przed prezydentem, przez co weszły do zawodu sędziowskiego, mają powrócić do swoich poprzednich zawodów – o ile korporacje zawodowe ich przyjmą. Osoby te będą też mogły zostać referendarzami. Ta kategoria ma obejmować około 400 osób.

CZYTAJ TAKŻE:

— „Bodnarowcy” zgotują chaos w sądownictwie? Ważne ostrzeżenia prawników i sędziów. „Może skutkować konstytucyjnym rozkładem”

— „Bodnarowcy” przedstawili oburzający projekt ws. weryfikacji sędziów! Niektórym sędziom grożą w praktyce wyrzuceniem z zawodu

Robert Knap