Amerykanie czy Chiny? Kto ma więcej asów w rękawie mogących przechylić szalę technologicznej przewagi na ich korzyść? Na pewno ci pierwsi mocno będą wskazywać na własną pierś, lecz CEO najwyżej wycenianej firmy na świeci – nomen omen amerykańskiej – ma inne zdanie.
Na łamach wywiadu dla Financial Times Jensen Huang, CEO Nvidii, ocenił, że „Chiny wygrają wyścig AI”. Uzasadnił to przewagą kosztową energii elektrycznej, szybkim rozwojem infrastruktury oraz mniej restrykcyjnymi regulacjami, podczas gdy Zachód – jego zdaniem – grzęźnie w „cynizmie”. Deklaracja wybrzmiewa szczególnie mocno po miesiącach narracji o globalnej dominacji amerykańskiej technologii i na tle ograniczeń eksportowych narzuconych na chińskie firmy.
Chiny wygrają wyścig AI. Jensen Huang nie ma wątpliwości
Kontekst polityczny jest istotny. Spotkanie Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem było przedstawiane jako pole, na którym amerykańskie układy AI – w tym chipy Nvidii – miały stworzyć przewagę. Tymczasem Chiny w ostatnich tygodniach miały wstrzymać import układów Nvidii na rzecz rodzimych rozwiązań. Można więc w tym odczytać przyspieszenie strategicznej autonomii technologicznej, dzięki której mogą spokojnie dać sobie spokój z dogadywaniem z Zachodem.
W wypowiedziach Huanga widać zwrot względem wcześniejszej pewności, że szybkie uzależnienie świata od amerykańskiej technologii pomoże USA wygrać globalny wyścig AI. Jeśli rzeczywiście główną przewagą Chin jest infrastruktura elektryczna, a nie tylko kwestie algorytmów czy modeli toooo… Amerykanie mają przechlapane. Szybka rozbudowa chińskiej sieci elektroenergetycznej kontrastuje z problemami infrastrukturalnymi w USA, co bezpośrednio wpływa na koszt i skalę treningu AI.
Trudno nie odczytać tej oceny także jako presji na administrację USA, czyli wezwania do tańszej energii dla centrów danych, klarownych zasad i stabilnego otoczenia dla inwestycji w sztuczną inteligencję. Tyle że taka publiczna diagnoza – szczególnie od lidera najwyżej wycenianej firmy na świecie (przeszło 4 biliony dolarów) – może przyspieszyć polityczne spory o kierunek regulacji i wsparcie dla krajowego ekosystemu.
To jednak może się nie spodobać już samym mieszkańcom USA, zmęczonych świtem technoligarchii, która rozpoczęła się z nową kadencją Donalda Trumpa.
Źródło: futurism

