Stara Wieś to niewielka miejscowość obok Limanowej w województwie małopolskim. To tam w piątek doszło do strzelaniny, w której zginęła 26-latka i jej 31-letni mąż. Za spust miał pociągać ojciec kobiety, Tadeusz Duda. 57-latek miał próbować zabić też swoją teściową. Kobieta przeżyła, jest w ciężkim, ale stabilnym stanie. W domu, gdzie została zastrzelona 26-latka, była też jej roczna córeczka, a wnuczka Tadeusza Dudy. Dziewczynka żyje, nie odniosła fizycznych obrażeń.
Stara Wieś i poszukiwany Tadeusz Duda. „Ludzie się boją”
Po zabójstwie Tadeusz Duda uciekł w stronę lasu. Policja ostrzega, że może być niebezpieczny.
– W piątek ludzie rozmawiali o jednym. Wszędzie, na ulicach, w sklepie, był jeden temat. I ten temat cały czas jest żywy, ludzie się boją – opowiada Interii Małgorzata, która w czasie, gdy doszło do zabójstwa w Starej Wsi, odwiedzała rodzinę w Limanowej.
Obawy potęguje fakt, że nie odnaleziono broni, z której strzelał sprawca, oraz ustalenia, że poszukiwany miał być kłusownikiem, co może czynić go doświadczonym strzelcem. A działania służb utrudniają górzyste zalesione tereny. To między innymi one działają na korzyść Tadeusza Dudy.
Tadeusz Duda poszukiwany. Teren utrudnia działania
– Może to nie są Himalaje czy Bieszczady, ale specyfika terenu jest wybitnie górska. Stara Wieś jest położona nieco ponad Limanową i jest poprzetykana zalesionymi wąwozami. Sąsiaduje bezpośrednio z masywami Ostrej i Cichonia, dalej też jest otoczona górami, gęsto zalesionymi różnorodnym typem lasu – mówi Interii Paweł Sułkowski ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych – 1 PSP AK.
Sułkowski dementuje informacje, które przewinęły się w mediach, by w okolicy Starej Wsi znajdowały się powojenne bunkry, w których może ukrywać się poszukiwany Tadeusz Duda.
– Bunkrów nie ma. Najbliższe, nazwijmy to, fortyfikacyjne są pod Starym Sączem w rejonach Mostków, gdzie znajdują się poniemieckie niewielkie stanowiska umocnione. Tutaj nie było czegoś takiego. Specyfika terenu pozwalała partyzantom na działanie w oparciu o – w lecie – obozy leśne, a w zimie o miejscowe przysiółki, które i tak były odcięte od świata śniegiem. Nie budowano leśnych bunkrów ani schronów – wyjaśnia rozmówca Interii, który bardzo dobrze zna okoliczny teren.
Wskazuje jednak na pewne pozostałości z czasów II wojny światowej, z których korzystali partyzanci.
– Chodzi o tzw. skrytki partyzanckie, czyli niewielkie piwniczki albo jamy, w których żołnierze chowali broń. Człowiek się jednak w nich nie zmieści. Wiemy, że takie skrytki znajdowały się w rejonie Kiczni – tłumaczy Sułkowski.
Jednocześnie zauważa, że Tadeusz Duda najprawdopodobniej zna okolicę jak własną kieszeń. To tam się urodził i mieszkał całe życie – najpierw w Zalesiu, potem w Starej Wsi.
– Pewnie słyszał nieraz opowieści dziadków i sąsiadów, gdzie partyzanci chowali się w lesie. Jako kłusownik też doskonale musiał poznać okolicę. Gdzieś tę zwierzynę musiał też oprawiać, niewykluczone, że ma w lesie swoje dobrze ukryte miejsca – zastanawia się Sułkowski.
Stara Wieś. Myśliwska metoda może przeszkodzić psom tropiącym
Rozmówca Interii zwraca też uwagę na tzw. zmyłki myśliwskie, czyli metodę stosowaną także przez kłusowników, która ma za zadanie przykrycie ludzkiego zapachu i zmylenie zwierzyny. Taka zmyłka może działać też na psy tropiące.
Broń, z której strzelał zabójca 26-latki i 31-latka, to najpewniej tzw. samoróbka, często spotykana wśród kłusowników. – Komory w takiej broni przerabia się na pociski, które wykorzystuje się do strzelania do zwierzyny, np. dzików. Człowiek nawet w kamizelce kuloodpornej w starciu z taką bronią nie ma szans – mówi Sułkowski.
Stara Wieś. List gończy za Tadeuszem Dudą
Prokuratura wydała list gończy za Tadeuszem Dudą, a sąd nakaz tymczasowego, 14-dniowego aresztowania dla 57-latka. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Duda miał dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z rodziną. Miał też zarzuty znęcania się nad osobami najbliższymi. Dzień przed tragedią zapoznał się z aktami prowadzonego przeciwko niemu postępowania.