Skip to main content

23 lata temu w Kerali, na południu Indii, doszło do niezwykłego zjawiska – spadł czerwony deszcz. Według miejscowych mieszkańców, deszcz poprzedził głośny grzmot i błysk światła, po czym drzewa zaczęły gubić zwiędłe, „spalone” liście. W niektórych miejscach stężenie cząstek było tak duże, że woda deszczowa wyglądała prawie jak krew. Czy to był znak nadchodzącego końca świata? Pierwszy dowód na istnienie obcego życia? Przede wszystkim musimy uporządkować to, co wiemy.

Nie taki czerwony ten deszcz?

Zeznania okolicznych mieszkańców różniły się co do koloru deszczu. Jedni świadkowie twierdzili, że deszcz był rzeczywiście czerwony lub brązowoczerwony – jednak pojawiały się również zgłoszenia mówiące również o deszczu żółtym, zielonym czy nawet czarnym. Same opady występowały typowo na niewielkich obszarach, nie większych niż kilka kilometrów kwadratowych. Czasami były tak lokalne, że normalny deszcz padał zaledwie kilka metrów od czerwonego deszczu. Czas trwania był również stosunkowo krótki – maksymalnie do 20 minut, potem albo zanikał albo przechodził w zwykły deszcz. Przypadki występowania na obszarze Kerali odnotowywano jeszcze przez pewien czas, z coraz mniejszą częstotliwością do końca września, kiedy w końcu ustał. Pewnie zastanawiacie się, a co z przypadkami innych kolorów deszczu – czy one również pojawiały się w kolejnych dniach i tygodniach? Prawie na pewno nie. Problem w tych przypadkach był taki, że po za paroma świadkami zielonego i czarnego deszczu nikt nie zaobserwował. Co do żółtego deszczu to rzeczywiście odnotowano taki przypadek w tamtym okresie, jednak nie zdobyto próbki do zbadania, więc temat pozostał bez odpowiedzi. Istnieje teoria wyjaśniająca fenomen innych kolorów, natomiast o niej pomówimy sobie przy próbie znalezienia odpowiedzi, co mogło stać za kolorem tego deszczu.

UFO, Meteoryt czy Eksperymenty rządowe?

Media szybko podchwyciły temat tajemniczego zjawiska, a teorii wyjaśniających było multum – od nieudanych eksperymentów rządowych po UFO. Po dziś dzień niektórzy wciąż nie kupują oficjalnych badań i optują przy bardziej niesamowitych teoriach stojących za tym fenomenem. Zanim zbadano próbki wody pierwsza teoria, na szybko sformułowana, sugerowała, że deszcz był zabarwiony w wyniku eksplozji meteorytu. Wyciągnięto taki wniosek na podstawie relacji o głośnym grzmocie i błysku światła przed pierwszym zabarwionym deszczem. Badano również możliwość, czy przypadkiem czerwony deszcz nie był efektem piasku przenoszonego znad bliskiego wschodu. Po zbadaniu próbek wody okazało się jednak, że badacze muszą spojrzeć w kompletnie innym kierunku – w wodzie znaleziono zarodniki ziemskich glonów!

Skąd te glony?

Badania przyniosły konkretne odpowiedzi – zaobserwowano, że woda zawierała małe, okrągłe cząstki przypominające zarodniki. Te zarodniki pochodziły od glonów należących do rodzaju Trentepohlia, które zawierają pomarańczowe karotenoidy – jest to pomarańczowy barwnik. Powoli stawało się jasne skąd ten czerwony kolor deszczu. I rzeczywiście ten konkretny gatunek glonów faktycznie występował w okolicy. Okoliczne tereny i samą Keralę ponownie odwiedzono 16 sierpnia 2001 roku. Okazało się, że prawie wszystkie drzewa, skały, nawet latarnie uliczne były pokryte tymi glonami. Potwierdziłoby to tezę, że faktycznie za czerwonym deszczem stały zarodniki tych glonów, które znajdywały się dosłownie wszędzie.

Więc wszystko jasne?

Jedna kwestia pozostała bez definitywnego rozstrzygnięcia: jakim cudem zarodników było aż tyle, że zabarwiły deszcz? To zagadnienie sprawiło naukowcom wiele trudności, ponieważ podobnego zjawiska w nowożytnej historii nie zaobserwowano ani razu. Wnioskowano jednak, że obfite opady deszczu w Kerali, w tygodniach poprzedzających czerwone deszcze, mogły spowodować masowy wzrost glonów, co z kolei dało początek dużej ilości zarodników unoszących się w atmosferze. Ta hipoteza wydaje się sensowna, jednak pomija ona jeden istotny fakt – porosty musiałyby rozwijać się w tym samym czasie, co jest praktycznie niemożliwe.

 

W poszukiwaniu bardziej przekonującego wyjaśnienia zasugerowano, że zarodniki mogły być unoszone do chmur z poziomu gruntu, gdzie następnie krążyły i kumulowały się wystarczająco długo, by zabarwić deszcz. Ta teoria cieszy się największym uznaniem wśród naukowców zajmujących się tym zjawiskiem, gdyż wyjaśnia ona problem równoczesnego wydzielania zarodników przez glony. Na podstawie kolejnych przypadków bada się, czy ta teoria wyjaśnia wszystkie wystąpienia czerwonego deszczu, czy istnieją jeszcze inne czynniki mogące być przyczyną tego zjawiska.

 

 

 

Adrian Ormaniec – Poinformowani.pl

Adrian Ormaniec

Student Politologii, copywriter, pasjonat meteorologii, polityki i sportów motorowych
E-mail kontaktowy: adrian.ormaniec@onet.pl