Skip to main content

Nie planujcie przekąsek i przerw w seansie. „Heweliusz” wciąga bez reszty, bo to serial zrealizowany po mistrzowsku.

Serial „Heweliusz” jawi się jako jedna z najbardziej rozbudowanych polskich produkcji ostatnich lat, imponując rozmachem i skalą realizacji. To serial oparty na prawdziwej katastrofie, który od pierwszych minut nie pozostawia nas obojętnymi – realistyczne sceny sztormu i tonięcia promu należą do najlepszych, jakie udało się zrealizować w polskiej kinematografii, a efekty specjalne, praca kamery i dźwięk naprawdę oddają grozę i dramat tej sytuacji.

Heweliusz – recenzja serialu Netfliksa

Aktorsko produkcja prezentuje się na najwyższym poziomie: Borys Szyc, Magdalena Różczka, Justyna Wasilewska i Michał Żurawski tworzą wyraziste postaci z krwi i kości, ale także drugoplanowi bohaterowie nie są tylko tłem, lecz są bardzo dobrze napisani i zagrani. Nawet jeśli czyjś udział w tej produkcji trwał kilka czy kilkanaście minut. Narracyjnie „Heweliusz” wykracza poza samą tragedię – opuszczamy pokład Jana Heweliusza, gdy twórcy umiejętnie kontrastują kulisy chaosu na morzu z rozpaczą rodzin, biurokratycznym śledztwem i bezsilnością wobec instytucji.

Jedną z największych zalet serialu jest jego struktura i napięcie – akcja rozwija się warstwowo, krok po kroku ujawniając przyczyny tragedii, aż do finału, który stawia kropkę nad “i”, a nawet skłania do refleksji nad kondycją polskiego państwa początku lat 90. Serial świetnie łączy kino katastroficzne z thrillerem śledczym i dramatem społecznym. Na uwagę zasługuje dbałość o szczegóły historyczne oraz rzetelność w rekonstruowaniu przebiegu wydarzeń, choć przy tym zachowana jest artystyczna wizja twórców i niektóre wątki zostały uproszczone na rzecz bardziej zwartej opowieści. Ważnym atutem pozostaje także kontekst społeczno-polityczny – systemowe zaniedbania, cynizm polityków i bezradność zwykłych ludzi są pokazane bez uproszczeń, a mechanizmy oraz atmosferę transformacji społecznej skomentowano z dużą celnością.​

Heweliusz – największy i najlepszy polski serial

Nie wszystko jednak działa w tej produkcji bez zarzutu. Część widzów może poczuć niedosyt, bo twórcy nie udzielają jednoznacznych odpowiedzi na najważniejsze pytania, zamiast tego mnożą perspektywy i niedopowiedzenia, co nie każdemu przypadnie do gustu. Ponadto w niektórych odcinkach widoczne są delikatne dłużyzny oraz powtarzalność scen rozgrywających się na promie, zaś drugi plan niekiedy zostaje przyćmiony przez emocjonalną ekspozycję głównych bohaterów. Serial zachowuje pewną ostrożność w politycznych oskarżeniach. Momentami brakowało mi głębszego zanurzenia się w śledztwo, a finał pozostawia kilka kluczowych wątków otwartych – nawet jeśli nie doszlibyśmy do jakichkolwiek wniosków, to z ogromną chęcią poznałbym więcej faktów i odkryć w ramach prowadzonego dochodzenia. W scenariuszu pojawiają się także pewne uproszczenia i tzw. “kompresja” postaci, gdyż niektóre z nich są połączeniem rzeczywistych osób, a dramatyczność bywa miejscami mocno podkręcana.

Czytaj dalej poniżej

Mimo tych niedoskonałości trudno odmówić „Heweliuszowi” siły rażenia. To serial, który z odwagą rekonstruuje jedną z najboleśniejszych polskich katastrof i dotyka uniwersalnych problemów, w tym nieodpowiedzialności, cynizmu władzy i traumy zapisanej w pamięci zbiorowej. Produkcja potrafi mocno zaangażować emocjonalnie, a rozmachem i poziomem realizacyjnym śmiało może konkurować z najlepszymi międzynarodowymi tytułami tego typu. Nikt nie użyje tutaj zwrotów “jak na polski serial” albo “jak na Netfliksa”. Pod względem technicznym to prawdopodobnie najlepszy, największy, najgłośniejszy i najmocniejszy polski serial. Sceny na morzu, a w szczególności akcja ratunkowa i sceny podczas tonięcia promu ukazane z wnętrza, to światowy poziom. Wiem, że napisałem o delikatnych dłużyznach, ale to tak dobry serial, że chciałbym, by miał dwa razy więcej odcinków.

„Heweliusz” od dzisiaj na Netflix.