Skip to main content

„Nie jest cesarzem, do którego każdy poddany musi się stawić. Muszą się stawić jego podwładni, a jego podwładnymi są urzędnicy jego kancelarii i — za pośrednictwem ministra obrony — żołnierze” — napisał Siemoniak. Dodał, że ministrowie rządu, szefowie służb, wojewodowie mają swojego najwyższego przełożonego w osobie premiera. „On musi wyrazić zgodę na takie spotkanie” — dodał.


Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Co Tomasz Siemoniak zaapelował do prezydenta?

Dlaczego Siemoniak powiedział, że prezydent nie jest cesarzem?

Jakie obowiązki mają szefowie służb specjalnych według Siemoniaka?

Co prezydent Nawrocki oczekuje od szefów służb specjalnych?

Poprosił, by Nawrocki nie krytykował szefów służb specjalnych za „odmowę spotkania z demokratycznie wybranym prezydentem”.

„Tak nie było. Oni muszą mieć zgodę premiera na takie spotkanie. Mimo sugestii szef Pańskiej Kancelarii nie zdecydował się o taką zgodę do premiera wystąpić. Jeśli Pan Prezydent wyraziłby wolę spotkania na przykład ze mną, również muszę mieć zgodę premiera. Niezależnie od szacunku do Urzędu Prezydenta czy moich chęci” — wyjaśnił.

Siemonak apeluje

Minister podkreślił, że „tak działa państwo demokratyczne i praworządne z różnymi ośrodkami władzy”.

„A szefowie naszych służb specjalnych to wybitni oficerowie, którzy całe życie poświęcili służbie Rzeczypospolitej. Zasługują na pełne wsparcie. Za ich sprawą otrzymuje Pan najwyższej jakości tajne materiały dotyczące bezpieczeństwa narodowego” — stwierdził.

„Panie Prezydencie, uprzejmie proszę o podpisanie z okazji Święta Niepodległości nominacji na pierwszy stopień oficerski w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Dla Polski. Wyłączmy tę sprawę ze sporu politycznego” — napisał na X minister koordynator służb specjalnych.

Prezydent Nawrocki oczekuje od szefów służb specjalnych przeprosin za to, że nie spotkali się z nim, a także stawienia się w jego gabinecie, żeby rozmawiać m.in. o awansach oficerskich — przekazał w poniedziałkowym wieczornym wywiadzie dla TV Republika. Stwierdził, że po raz pierwszy w historii III Rzeczpospolitej — po roku 1989 — szefowie służb odmówili spotkania z wybranym demokratycznie polskim prezydentem.