
W poniedziałek przed południem miała miejsce konferencja prasowa szefa rady ministrów, który pojechał do podwarszawskiej miejscowości Konstancin-Jeziorna. Znajduje się tam siedziba Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Razem z Tuskiem obecna była tam też ministra klimatu i środowiska – Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050).
Podczas briefingu prasowego Tusk odpowiadał na pytania dziennikarzy. Wśród nich był m.in. przedstawiciel Telewizji Republika. Gdy premier mówił o sytuacji na polskiej granicy, przerwał mu, chcąc zadać pytanie w kontekście tej zachodniej – z Niemcami. Pracownik stacji Tomasza Sakiewicza zasugerował, że ministerstwo spraw zagranicznych powinno skierować do Berlina notę ws. „łamania umów międzynarodowych”. Zachowanie dziennikarza nie spodobało się przewodniczącemu Platformy Obywatelskiej.
Wymiana spojrzeń na konferencji w PSE. „Pan zawsze taki niecierpliwy”
Tusk dążył bowiem właśnie do wątku sytuacji na granicy polsko-niemieckiej. – Ja zawsze wobec pana jestem taki cierpliwy, a pan zawsze jest taki niecierpliwy wobec mnie – skwitował zachowanie redaktora. Odpowiedział jednak, zaznaczając, że „nie ma obecnie żadnego powodu, żeby wysyłać noty”.
— Znacie całą historię tej kampanii niemieckiej w wykonaniu Prawa i Sprawiedliwości i niektórych innych środowisk politycznych. Ja się w to nie dam włączyć, nie dlatego, że, jak pan redaktor pewnie też sądzi – ze względu na moje przesadne sympatie proniemieckie – ale dlatego, że to jest głupie. Wmawianie sobie, że głównym problemem Polski jest Unia Europejska i nasz zachodni sąsiad — ocenił.
Dziennikarz drążył jednak. Wspomniał o słowach ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który powiedział niedawno, że „sprawa nie jest zamknięta”. – I na tym zamkniemy część poświęconą panu redaktorowi – odparł Tusk.
Czytaj też:
Tusk o patrolach obywatelskich na granicy: Zrobimy z tym porządekCzytaj też:
Szefowa MEN zabrała głos ws. rekonstrukcji rządu. Tusk podał datę