
MindsEye jest jednym z bardziej kontrowersyjnych debiutów roku – to nie ulega wątpliwości. Zapędy twórcy i oczekiwania graczy były całkiem spore. Wszystko jednak rozsypało się niczym kredki w piórniku w momencie oficjalnej premiery produkcji, która miała rzucić rękawice serii Grand Theft Auto.
MindsEye od samego początku dało się poznać jako gra pełna dużych błędów i glitchy, wadliwie zaimplementowanej sztucznej inteligencji, a niektórzy nawet i podkreślali, że miałkiej fabuły. Czarę goryczy przelała cena, bowiem za tę przygodowa narracyjną grę trzeba było zapłacić ponad 270 zł.
W obliczu daremnego debiutu, problemy MindsEye i studia odpowiedzialnego za ten projekt zaczęły się nawarstwiać. Deweloperzy oskarżani byli o kupowanie pochlebnych komentarzy i recenzji w mediach społecznościowych. W tym samym momencie po sieci zaczęły krążyć plotki, że w studiu Build A Rocket Boy może dojść do masowych zwolnień pracowniczych.
To ostatnie zostało już w zasadzie potwierdzone. Pracownicy BARB w serwisie LinkedIn zaczęli oferować swoje usługi, pisząc, że najprawdopodobniej zostaną dotknięci trwającymi czystkami etatów w firmie. Do ciekawych informacji dotarł z kolei portal IGN.
Kilka anonimowych źródeł z zespołu producenckiego Build A Rocket Boy poinformowało serwis o odbytej rozmowie z Leslie Benziesem, szefem przedsiębiorstwa. Prezes studia deklarował i przekonywał, że gra MindsEye wróci jeszcze na właściwe tory. Pojawić miała się nawet wzmianka o ponownym debiucie tej gry. Czy faktycznie dojdzie do resetu? Tego nie wiemy.
W dalszej części dyskusji Benzies wskazał jednoznaczne powody takiej, a nie innej premiery gry. Wg. niego nędzny debiut to pokłosie „wewnętrznych i zewnętrznych sabotażystów„, którzy celowo koordynowali wysiłki w kierunku rujnowania świeżej na rynku produkcji, jak i studia, które je stworzyło.