„Czuję, że zwyciężę, ale czuję też, że reprezentuję tę część polskiego społeczeństwa, która widzi piękną przyszłość Polski i która kocha Polskę. To jest dla mnie szczególnie ważne i mobilizujące” – powiedział dr Karol Nawrocki – kandydat obywatelski na urząd prezydenta RP, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, prezes IPN – w rozmowie z Martą Kielczyk i Michałem Adamczykiem na antenie Telewizji wPolsce24.
Doktor Karol Nawrocki w programie „Polska wybiera” podkreślił, że jest kandydatem obywatelskim, który został poparty przez wielu wybitnych naukowców, przedstawicieli świata nauki, sportu.
Wśród nich mój bohater sportowy z czasów młodości – Marek Citko, ale także wiele takich osób ze świata intelektualnego, jak pan redaktor Bronisław Wildstein. Jestem kandydatem obywatelskim, który uzyskał wsparcie obozu Zjednoczonej Prawicy, Prawa i Sprawiedliwości, lidera tego obozu, co jest wyrazem głębokiej odpowiedzialności, bo postawienie na kandydata obywatelskiego przez tak duży i silny obóz, jakim jest obóz Zjednoczonej Prawicy, jest dojrzeniem takiego elementu obywatelskiego i potrzeby takiego przywiązania do spraw zwykłych Polaków, takich jak ja
— wskazał.
Karol Nawrocki przekazał również, że szefem jego sztabu będzie poseł PiS Paweł Szefernaker.
Intensywna kampania
Gość Telewizji wPolsce24 zapewnił, że jego kampania będzie bardzo intensywna.
Jest już wieczór, a ja nie tracę swojej energii, jestem gotowy do tego, aby pracować dla Polaków i pracować dla nas
— zapewnił.
Jestem gotowy na pół roku ciężkiej pracy, więc ta kampania na pewno będzie wypełniona spotkaniami z Polakami. Już dzisiaj z samego rana spotkałem się z samorządowcami z województwa świętokrzyskiego, którzy zwrócili uwagę na poważny problem wykluczenia komunikacyjnego, wykluczenia kolejowego we Włoszczowie. Myślę, że takich sygnałów społecznych, lokalnych będzie więcej. Jestem kandydatem, który nie stracił umiejętności słuchania. Moje postulaty będą płynęły z głosów Polaków. Przedstawię swój program po takiej pierwszej turze objazdu po Polsce w nowej roli, w roli kandydata, bo jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej spotkałem dziesiątki tysięcy Polaków na swojej trasie
— powiedział.
CZYTAJ TAKŻE:Symboliczny początek kampanii! Nawrocki we Włoszczowie: Nie zgadzam się na wykluczenie komunikacyjne Polski lokalnej
Kandydat na prezydenta zapewnił ponadto, że skutecznie połączy swoje obowiązki kandydata z obowiązkami prezesa IPN.
Nadal jestem prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. To były bardzo intensywne trzy lata dla mnie z niewykorzystaniem wszystkich dni urlopów. W te dni, w które będę wykonywał swoje obowiązki jako kandydat, będę oczywiście na urlopie, natomiast w te dni, w które będę potrzebny Instytutowi Pamięci Narodowej, będę nadal pełnił swoją funkcję. W zasadzie całe życie tak funkcjonowałem: na przestrzeni wielu zadań, wielu stanowisk i tak będę działał nadal
— mówił.
Koniec wojny polsko-polskiej
Karol Nawrocki stwierdził, że jego atutem jest zarówno to, że jest kandydatem obywatelskim, jak i to, że poparło go Prawo i Sprawiedliwość.
To obóz patriotyczny, który może pochwalić się wieloma sukcesami w ostatnich ośmiu latach. Wiele punktów programowych już zrealizowanych przez Prawo i Sprawiedliwość wiąże się z moim światopoglądem, nie tylko w zakresie polityki pamięci, edukacji historycznej, stąd myślę, że to jest walorem. Walorem jest sama konstrukcja tego i gotowość Prawa i Sprawiedliwości do poparcia kandydata obywatelskiego
— wskazał.
Prezes IPN zaznaczył, że po ogłoszeniu jego kandydatury spotkał się z wieloma pozytywnymi reakcjami. Podobne głosy docierały także do jego rodziny i znajomych.
Usłyszeliśmy wiele pozytywnych sygnałów od ludzi, którzy nie zdradzali w ostatnich latach swoich sympatii w odniesieniu do obozu rządzącego przed 15 października 2023 roku. Polacy potrzebują bezpartyjnego prezydenta. To jest taki moment, w moim uznaniu, tak głęboko zaszły podziały w państwie polskim, że ta wojna polsko-polsko zabiera troskę o Polskę. Z jednej strony powinniśmy być gotowi do obrony naszych wartości, ale z drugiej strony powinniśmy szukać porozumienia, szczególnie przy takich sprawach dotyczących wszystkich Polaków
— ocenił.
Pierwsza obietnica
Podczas swojego wiecu Karol Nawrocki złożył pierwszą obietnicę wyborczą, która dotyczy nadgodzin bez podatków.
Według jednego z obliczeń ta propozycja kosztowałaby na dzisiaj około 4-5 miliardów rocznie, ale nie jest to jeszcze ostateczne jej wyliczenie. Ona odnosi się oczywiście do zdjęcia podatku za nadgodziny. Musimy docenić pracowitych Polaków, którzy borykają się dzisiaj z konkretnymi problemami ekonomicznymi, z inflacją
— wskazał.
Ci Polacy, którzy chcą podjąć się wyzwania podniesienia swojego poziomu życia, powinni dostać od Polski wsparcie. To jest postulat, który wychodzi do pracowitych Polaków
— dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Dr Nawrocki: Wierzę w Polskę i będę o nią walczył. „Żyję jak większość z Was. Skromnie, ale godnie, z Polską w sercu”
Apel Nawrockiego
Kandydat na prezydenta wyjaśnił ponadto, dlaczego wyszedł na wiec do motywu muzycznego znanego z serii filmów „Rocky”.
Przede wszystkim Rocky był tzw. underdogiem, kimś skazanym na porażkę, a okazał człowiekiem-sportowcem, który wygrał, stał się też ikoną filmów kina amerykańskiego
— powiedział.
Ja nie będę skupiał się zanadto na swoim przeciwniku, który jest przecież politykiem, zastępcą Donalda Tuska, wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, ale ja będę się skupiał na zwykłych potrzebach Polaków, na wsłuchiwaniu się w głos Polaków i na sprawieniu, że z jednej strony uda się zasypać tę wojnę polsko-polską i te szerokie linie podziałów, a z drugiej strony na tym, żeby rozwiązać ich problemy. Gdy spojrzymy, że politycy zajmują się kwestiami, które są nawet ciężkie do zdiagnozowania i do przyjęcia do recepcji w wielu polskich domach, a kolejki do lekarzy rosną, rachunki rosną… Zajmijmy się w tej kampanii sprawami Polaków
— podkreślił.
Twarda deklaracja
Polityk zadeklarował ponadto, że podczas swojej kampanii wyborczej odwiedzi wszystkie powiaty.
Już od środy zaczynam odwiedzać kolejne miejscowości. Środa, czwartek, piątek to jest seria kolejnych spotkań. Będę ciężko pracował w tej kampanii
— zapewnił.
Podczas rozmowy Karol Nawrocki wyjawił, że dba o swoją sprawność fizyczną, trenuje cztery razy w tygodniu i nie zawsze jest to boks.
Dla mnie teraz najważniejsze jest jednak to, by skupić się na bieżącym wyścigu prezydenckim i żeby go zwyciężyć
— stwierdził.
Michał Adamczyk zauważył, że pojawienie się we wszystkich powiatach w Polsce to przynajmniej 314 przemówień.
Zupełnie mnie to nie przeraża, bo za mną około 500 przemówień, co prawda w innych rolach i na inne tematy, ale jak ocenili moi przeciwnicy, w ostatnich trzech latach trzykrotnie okrążyłem kulę ziemską w samej Polsce, spotykając się z Polakami, mówiąc oczywiście o historii, o pamięci, o bieżących sprawach odnoszących się do tożsamości narodowej i polityki pamięci. Jest to rzecz, w której czuję się bardzo dobrze
— dodał.
Pomysł startu
Gość Telewizji wPolsce24 odpowiedział także na pytanie dotyczące tego, kiedy pierwszy raz pomyślał o tym, że mógłby zostać prezydentem Polski.
Myślę, że w momencie, w którym padła po raz pierwszy propozycja, czy chciałbym wziąć udział w tej drodze do zostania kandydatem na prezydenta. To był luty tego roku, wówczas padła taka propozycja, czy zechciałbym wziąć udział w tym konkursie na kandydata
— ujawnił.
A z drugiej strony wtedy, kiedy pojawiła się ta obywatelska potrzeba, obywatelska propozycja tego startu w wyborach. To działo się jednocześnie, więc wykuwało się to z jednej strony w takim obywatelskim ruchu, a z drugiej strony w obozie Zjednoczonej Prawicy
— przekazał.
Debata z Trzaskowskim
Prezes IPN został zapytany także o to, czy chciałby wziąć udział w debacie z kandydatem Koalicji Obywatelskiej, prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim.
Jestem gotowy. Jeżeli Rafał Trzaskowski jest gotowy do tego, aby rozmawiać o Polsce, a nie o jakichś głębokich marach, które pojawiają się w dyskusji politycznej… Jeżeli chce rozmawiać o Polsce, o konkretnych postulatach, które ja już w części przedstawiłem i które będę przedstawiał w kolejnych tygodniach, miesiącach, to każda dyskusja, w której możemy zaprezentować swoje programy, jest dobra
— wskazał.
Żona
Karol Nawrocki ujawnił ponadto, że jego żona od samego początku mocno wspierała go w podejmowaniu decyzji na temat startu w wyborach prezydenckich.
Wiadomo, że Marta Nawrocka w przeszłości trenowała balet, ale jak ujawnił Nawrocki, jest ona osobą wszechstronnie wysportowaną i nawet brała udział w treningach bokserskich.
W boksie najważniejsze są nogi, w balecie też nogi są ważne. Może to nie jest oczywiste, bo wielu pewnie myśli, że w boksie najważniejsze są nogi, a najważniejsze jest ustawienie nóg i to z nich wychodzi siła ciosu
— mówił.
Plany na najbliższe dni
Kandydat na prezydenta ujawnił ponadto, że zaplanowany jest kolejny dzień (26 listopada).
Pierwsze spotkanie sztabu wyborczego w nowej odsłonie, dyskusja o całej kampanii, więc to będzie dzień planowania, a już od środy kolejne spotkania, w całej Polsce: w Wielkopolsce, na Śląsku, Dolnym Sląsku. Bardzo się cieszę na następujące dni
— ujawnił.
Fake newsy
Polityk odniósł się także do kwestii walki z nim przy pomocy fake newsów. Media przychylne obecnej władzy oskarżyły go już m.in. o tym, że „heilował”.
Wielkie rzeczy robią się w poświęceniu, w cierpieniu. Tego uczy nas też materia, którą się przez wiele lat zajmowałem. Nie ma sukcesu bez wysiłku i bez cierpienia. Jeżeli są takie osoby, takie środowiska, tacy dziennikarze dla których stanowię zagrożenie przywiązaniem do istotnych wartości, to trzeba to po prostu przeżyć, po prostu ustać. Sens walki powinien być mierzony wartościami w imię których ta walka się odbywa, nie zawsze szanszami na zwycięstwo
— stwierdził.
Ja dzisiaj czuję, że zwyciężę, ale czuję też, że reprezentuję tę część polskiego społeczeństwa, która widzi piękną przyszłość Polski i która kocha Polskę. To jest dla mnie szczególnie ważne i mobilizujące. W tym kontekście potrafię ustać naprawdę wiele, bo czuję, że stoję po właściwej stronie i ten obywatelski ruch wsparty przez tak duże ważne stanowisko jest dowodem na to, że można szukać porozumienia ponad podziałami
— podkreślił.
Szanse na pozyskiwanie wyborców
Karol Nawrocki zwrócił uwagę, że kiedy zostawał szefem Instytutu Pamięci Narodowej, to nie dawano mu większych szans na to, że jego kandydatura spotka się z poparciem w parlamencie, ale oprócz Prawa i Sprawiedliwości, w Sejmie głosowali za nim posłowie Konfederacji, a w Senacie – Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Tam zwyciężył program i świadomość tego, że służę ważnej sprawie i tutaj także program będzie najważniejszy. Ten program zostanie stworzony z myślą o wszystkich Polakach, stąd też jestem przekonany, że środowiska polityczne, którym bliskie są polskie symbole, polska historia, troska o bezpieczeństwo państwa polskiego, będą gotowe poprzeć kandydata obywatelskiego
— wskazał.
Pytany o to, jaki wynik w pierwszej turze byłby dla niego satysfakcjonujący wskazał, że byłby to taki wynik, który dawałby mu zwycięstwo.
Zawsze wchodząc do ringu, myślimy o tym, by zwyciężyć, więc ja walczę z przekonaniem, że walczę w słusznej sprawie i chcę przekonać wszystkich Polaków, że polska jest gotowa na kandydata bezpartyjnego, który połączy wszystkie środowiska i zakończy wojnę polso-polską, ale zakończy ją, nie idąc na kompromisy w sprawach zasadniczych: w kwestii suwerenności Polski, symboli narodowych, tożsamości. Zakończenie tej wojny nie może się oczywiście wiązać z rezygnacją z podmiotowości interesów Polski i Polaków
— podkreślił.