
„Nasz rząd powinien nie tyle to zablokować całkowicie, ale kontrolować, kto rzeczywiście do nas jest odsyłany. Czy jest stuprocentowa pewność, że ci ludzie przeszli przez Polskę do Niemiec? Niemcy nie mają na to prawdopodobnie żadnych dowodów” – powiedział profesor Andrzej Przyłebski, były ambasador RP w Niemczech, pytany o „tajny plan” przyszłego kanclerza Merza.
Niemiecki „Die Welt” poinformował, że przyszły kanclerz Friedrich Merz pracuje z sąsiednimi krajami nad „tajnym planem”, który zakłada odsyłanie migrantów z Niemiec.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Bild” ujawnia „tajny plan” Merza ws. migracji! Tak chcą zawracać ich do Polski. Błaszczak: „Stawiamy twarde weto”
Do sprawy na antenie Telewizji wPolsce24 odniósł się prof. Andrzej Przyłębski, były ambasador RP w Niemczech. Stwierdził on, że nie wiadomo, czy dojdzie do „zalewu” Polski migrantami, ale na pewno będą odbywać się „jakieś pushbacki”.
Musimy się z tym liczyć. To, że jest „tajny plan”, to już brzmi bardzo podejrzanie
— wskazał.
Kłopoty Merza
Stwierdził, że to wszystko wynika z kłopotów przyszłego kanclerza Niemiec w ramach CDU.
Mnóstwo ludzi występuje z CDU i z CSU po zmianie ustaw dotyczących zadłużenia. Wyborcy CDU myśleli, że Merz poprowadzi rząd w kierunku lat 90-tych. A tu się okazuje, że ten sojusz z SPD oraz sympatia dla Zielonych będzie prawdopodobnie oznaczała kontynuację obecnej polityki i dlatego Merz próbuje pokazać, że jednak coś ze swoich zapowiedzi realizuje i tym czymś to jest właśnie odsyłanie migrantów nie tylko do Polski, ale pewnie też do Czech, może do Austrii i tak dalej
— powiedział.
Działania Polski
Profesor Przyłębski podkreślił, że absolutnie zgadza się z apelem Mariusza Błaszczaka.
Nasz rząd powinien nie tyle to zablokować całkowicie, ale kontrolować, kto rzeczywiście do nas jest odsyłany. Czy jest stuprocentowa pewność, że ci ludzie przeszli przez Polskę do Niemiec? Niemcy nie mają na to prawdopodobnie żadnych dowodów albo na własne jakieś przeświadczenie. Powinny być postawione posterunki na granicy, które weryfikują i przyjmują tylko tych, którzy w udowodniony sposób przeszli przez Polskę
— zaznaczył.
A z drugiej strony, przed Polską stawia to zadanie ochrony takiej stuprocentowej niemal tego, co Tusk kiedyś krytykował, mianowicie wschodniej granicy, żeby prawie nikt nie przechodził
— dodał.
No niestety są pewne prawa człowieka, są pewne reguły dotyczące azylu i możemy je na jakiś czas zawiesić, ale jak pamiętamy to, co się działo po II wojnie światowej czy po stanie wojennym w Polsce, to prawo do azylu było czymś ważnym dla przetrwania tych ludzi. Widzimy, że ono w tej chwili jest nadużywane i to nadużywane w kierunku ataku na cywilizację zachodnią. Dlatego my musimy tutaj pewne wyjątkowe środki przedsięwziąć
— wskazał były ambasador RP w Niemczech.
CZYTAJ TAKŻE:
as/wPolsce24