Zgromadzeni w Nowym Sadzie oświadczyli, że „nie spoczną, dopóki wszyscy odpowiedzialni nie znajdą się w więzieniu”. W czasie niedzielnej demonstracji odnotowano kilka drobnych incydentów — podał tygodnik „Vreme”.
Organizatorzy akcji wezwali opozycyjne partie polityczne Serbii do kontynuowania nacisków, a obywateli do zjednoczenia.
Na głównej arterii Nowego Sadu napisano czerwoną farbą „Bulwar zakrwawionych rąk”, a maszerujący miastem demonstranci nieśli na przedzie pochodu „krwawy” herb Nowego Sadu oraz transparenty z napisami: „Odpowiedzialność, wolność, sprawiedliwość” czy „Wszyscy znajdujemy się pod częścią dachu”, który zabił na dworcu kolejowym 14 osób. Ostatnia ofiara zmarła w tym tygodniu w szpitalu.
Były minister aresztowany. Na tym jednak nie koniec
Przed siedzibą rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS) przy Bulwarze Wyzwolenia w Nowym Sadzie zgromadziło się kilkudziesięciu jej zwolenników, którzy wdali się w starcia słowne z uczestnikami protestu.
W sobotę nowosadzki sąd wydał nakaz aresztowania na okres do 30 dni byłego ministra budownictwa Serbii Gorana Vesicia, który po tragedii z początku listopada podał się do dymisji. Do aresztu tymczasowego trafił też m.in. były dyrektor serbskich kolei, a do aresztu domowego — pełniąca obowiązki dyrektora kolei oraz wiceminister zajmująca się transportem kolejowym.
Sąd argumentował, że decyzja o zatrzymaniu podejrzanych została podjęta w związku z poważnym przestępstwem przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu.
W niedzielę prokuratura w Nowym Sadzie ogłosiła, że aresztowano 13. osobę w sprawie tragedii, którą podejrzewa się o „popełnienie ciężkiego przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu w związku z nienależytym wykonaniem robót budowlanych”.
Dworzec kolejowy w Nowym Sadzie został oficjalnie otwarty w lipcu 2024 roku, po trzyletniej przebudowie. Za renowację odpowiadało chińskie konsorcjum CRIC&CCCC. Przyczyny zawalenia się części dachu, pod którym zginęło 14 osób, są nadal badane przez prokuraturę.