
Unia Europejska sprawdzi, czy węgierska policja ma prawo używać technologii rozpoznającej automatycznie twarze podczas demonstracji w obronie osób LGBTQ+ – dowiedział się portal Politico. Ta technologia korzysta ze sztucznej inteligencji, której użycie jest regulowane przez UE.
Przypadek Węgier jest pierwszym sprawdzianem dla rozporządzenia UE o sztucznej inteligencji (AI Act). Wielu ekspertów już wcześniej ostrzegało, że ten akt prawny ma zbyt wiele „dziur prawnych” pozwalających służbom na używanie AI np. przy identyfikacji aktywistów, jak w przypadku Węgier, których kurs autorytarny prowokuje co raz więcej konfliktów z Brukselą.
O co chodzi?
Rząd w Budapeszcie zabronił w połowie marca Parad Równości i zmienił swoje zapisy prawne regulujące prawo policji do korzystania z biometrycznych kamer pozwalających na identyfikowanie uczestników tego typu zgromadzeń.
Przedstawiciele partii rządzącej Fidesz tłumaczą zmiany obowiązkiem chronienia dzieci przed „agendą LGBTQ+”, jednak opozycja ostrzega, że tak naprawdę jest to kolejny sposób na skonsolidowanie poparcia u najbardziej skrajnych wyborców.
AI Act
AI Act zabrania służbom korzystania z technologii rozpoznającej twarze w czasie rzeczywistym. Komisja Europejska musi ocenić, czy węgierskie służby identyfikują demonstrujących w czasie rzeczywistym; jeśli tak jest, to Węgrom grożą kary.
Prawo unijne przewiduje kary sięgające do 35 mln euro za nieprzestrzeganie tych przepisów, jednak państwa członkowskie muszą same ustanowić organ, który będzie egzekwował to prawo.
Kamery rozpoznające automatycznie tożsamość aktywistów poza identyfikowaniem osób bez ich zgody w miejscach publicznych mogą także prowadzić do przypisywania uczestnikom zgromadzeń takich cech, jak orientacja seksualna – przekazał w oświadczeniu, przesłanym Politico jeden z autorów AI Act, włoski członek parlamentu europejskiego Brando Benifei.
Jeśli okaże się, że węgierska policja nie używa tej technologii w czasie rzeczywistym, bo identyfikacja zajmuje trochę czasu, to wówczas nie będzie łamać prawa unijnego. Aczkolwiek wszelkie korzystanie z tej technologii jest odradzane przez UE.
Prawnik Adam Remport z think tanku Hungarian Civil Liberties Union (węgierska unia na rzecz wolności obywatelskich) wyjaśnił, że węgierska policja wysyła nagrania z kamer do zakładu medycyny sądowej, który przeprowadza proces identyfikacji. Dlatego Węgry mogą być w stanie obejść unijne prawo.
CZYTAJ TAKŻE:
as/PAP