Pracownicy PGE Dystrybucja określili w swoim liście sytuację w spółce jako „ordynarne plucie nam w twarz”. Twierdzą, że ich oczekiwania, iż po wyborach koalicja rządząca wprowadzi transparentny proces rekrutacji i zatrudni osoby kompetentne oraz merytoryczne, okazały się płonne. W ich opinii zarządzanie firmą nadal pozostaje w gestii osób powiązanych z PiS, które — jak twierdzą — odgrywają rolę „hamulcowego”.
Kiedy w marcu 2024 r. nowa koalicja przeprowadzała zmiany na wyższych szczeblach zarządzania PGE Dystrybucja, skład zarządu oraz rady nadzorczej uzupełniły osoby bezpartyjne. Jednak pozostawienie w strukturach niektórych osób mających powiązania polityczne z PiS odbiło się szerokim echem. W szczególności uwagi budziły nominacje Andrzeja Cząstkiewicza oraz Marka Spuza vel Szposa. Pierwszy z nich, mimo kariery rozwijanej za czasów PiS, został uznany za fachowca, co argumentowano jego bezpartyjnością. Drugiego natomiast krytykowano za modyfikację wymagań konkursowych, która miałaby mu ułatwić zdobycie stanowiska w lubelskim oddziale firmy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
„Być może nie wszystko stracone”
Przypadki politycznych awansów w spółkach skarbu państwa mają długą historię, czego dowodem są postaci takie jak Krzysztof Śledziewski. Były pracownik stołecznego ratusza, związany wcześniej z procesami reprywatyzacyjnymi, mimo dyscyplinarnego zwolnienia w 2016 r., stał się ważną figurą w strukturach PGE. Jego kariera na stanowisku dyrektora w Mińsku Mazowieckim spotkała się z krytyką z powodu wcześniejszych kontrowersji związanych z reprywatyzacją warszawskiej działki przy ul. Chmielnej 70.
Wśród osób, które za rządów PiS zrobiły kariery w PGE Dystrybucja, warto wymienić także Gabrielę Rzońcę oraz Monikę Demendecką. Rzońca, kuzynka byłego posła PIS Bogdana Rzońcy, przeszła szybki awans ze stanowiska sekretarki do roli szefowej działu szkoleń. Demendecka z kolei jest żoną Tomasza Demendeckiego, „neosędziego” z Sądu Najwyższego.
Pracownicy spółki wielokrotnie próbowali zwrócić uwagę lokalnych polityków Platformy Obywatelskiej na sytuację kadrową w PGE Dystrybucja, jednak ich interwencje nie przyniosły rezultatów. Jeden z parlamentarzystów PO, prosząc o anonimowość, przyznał w rozmowie z „Wyborczą”, że obecnie tłumaczenie tych problemów wyborcom bywa niezwykle trudne, a tempo zmian w państwowych firmach pozostawia wiele do życzenia.
Załoga energetycznego giganta w listach do mediów błaga o interwencję rządu, wierząc, że „być może jeszcze nie wszystko stracone”. Tę sprawę postrzegają jako kluczowy test dla koalicji 15 października, której obietnice wyborcze dotyczyły przywrócenia przejrzystości i kompetencji w zarządzaniu państwowymi spółkami.