Po ogłoszeniu decyzji prezes SN odniósł się do przebiegu wtorkowego posiedzenia. Jak stwierdził, „wiele z podnoszonych kwestii miało charakter dyskusji z pewnymi zarzutami, które pojawiały się w przestrzeni publicznej, jako argumenty podważające przebieg procesu wyborczego, przeliczenia głosów, czy też ostatecznego wyniku wyboru”.
– Wiele z tych kwestii udało się wyjaśnić na tym posiedzeniu przed przerwą – podkreślił sędzia Wiak.
Sędzia przypomniał, że PKW na podstawie posiadania dokumentów i uzyskanych informacji o przebiegu głosowania stwierdziła, że w trakcie głosowania, w szczególności w dniu ponownego głosowania, miały miejsce incydenty mogące mieć wpływ na wynik głosowania i pozostawiła SN ocenę ich wpływu na wynik wyborów.
– Podczas dzisiejszego posiedzenia przewodniczący PKW zmodyfikował to stanowisko, stwierdzając, że w związku rezultatem postępowań dowodowych, wspomniane incydenty nie mogły mieć wpływu na wynik wyborów – przekazał.
– Sąd Najwyższy, co należy podkreślić, po zapoznaniu się z każdym złożonym protestem zauważa, że sama liczba wniesionych protestów nie zwiększa wagi ujętych w nich jednobrzmiących zarzutów. Jeżeli zarzuty te są tożsame treściowo i nie dotyczą własnego, konkretnego, rzeczywistego interesu wnoszącego protest. W takim przypadku efekt skali nie ma znaczenia z punktu widzenia oceny dokonywanej przez Sąd Najwyższy – dodał.
Jak podkreślił, podobnie wypowiedział się już Sąd Najwyższy w 1995 roku, wskazując, że nie można dokonywać oceny wyborów na podstawie liczby wniesionych protestów.
Prezes SN: Ponowne przeliczenie głosów byłoby sprzeczne z prawem
Sędzia Wiak przekazał, że podnoszone w protestach wyborczych wnioski o ponowne przeliczenie głosów we wszystkich obwodowych komisjach w Polsce nie mogły zostać uwzględnione, ponieważ przepisy Kodeksu wyborczego nie przewidują takiej możliwości. – Możliwe jest dokonywanie oględzin kart wyborczych, ale wyłącznie w odniesieniu do konkretnych obwodowych komisji wyborczych, jeżeli wykazane zostanie, że podczas liczenia głosów, lub sporządzania protokołu doszło do nieprawidłowości – wyjaśniał Wiak.
– Podjęcie takiej decyzji jedynie w oparciu o zgłaszane prawdopodobieństwo zaistnienia nieprawidłowości, bądź analizę statystyczną nie znajduje żadnego uzasadnienia i byłoby sprzeczne z prawem – zaznaczył prezes SN.
Sędzia odniósł się również do stanowiska Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, który na posiedzeniu Izby argumentował, że nie jest zanana dokładna liczba głosów oddanych na poszczególnych kandydatów.
ZOBACZ: Adam Bodnar kontra sędzia SN. „Bezprecedensowa sytuacja”
– Dla rozstrzygnięcia w przedmiocie ważności wyboru na prezydenta istotne jest ustalenie tego, który z kandydatów uzyskał w ponownym głosowaniu więcej głosów, a całokształt okoliczności jednoznacznie wskazuje, że Karol Tadeusz Nawrocki otrzymał więcej głosów niż Rafał Kazimierz Trzaskowski – przekazał.
– Po analizie sprawozdania PKW i opinii wydanych przez Sąd Najwyższy w trakcie rozpoznawania protestów wyborczych, a w szczególności stwierdzonych w nich uchybień, SN uznał, że żadne z tych uchybień, jak również wszystkie one łącznie, nie dają podstaw do kwestionowania ważności wyboru prezydenta RP – podsumował prezes SN.
Sąd Najwyższy orzekł o ważności wyborów prezydenckich
We wtorek odbyło się posiedzenie całego składu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, podczas którego sędziowie przyjęli uchwałę dotyczącą stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich przeprowadzonych w 18 maja i 1 czerwca tego roku.
Na sali obecni byli m.in. prokurator generalny Adam Bodnar, który zabrał głos ws. złożonego przez siebie wniosku oraz przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak, który złożył raport z przebiegu wyborów.
Według Sądu Najwyższego na 54 tys. protestów, 21 było zasadnych, ale nie miały wpływu na wynik wyborów.
Na koniec Bodnar złożył jeszcze sprawozdanie, stwierdzając, że „pojawiły się” wątpliwości, a rolą prokuratury jest ich zbadanie.
ZOBACZ: Sąd Najwyższy zajmuje się ważnością wyborów. Przed gmachem trwają protesty
Teraz uchwała zostanie przedstawiona marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni, przesłana do PKW, a także ogłoszona w Dzienniku Ustaw RP.
Pod gmachem Sądu Najwyższego od samego południa protestują sympatycy strony rządzącej, którzy chcieli ponownego przeliczenia wszystkich głosów. Naprzeciwko nim stanęli zwolennicy prezydenta elekta Karola Nawrockiego.
