Skip to main content

– Samo pytanie o stosunek do wyniku wyborów prezydenckich świadczy o tym, jaki mamy problem – powiedział profesor Marek Migalski w programie „Najważniejsze pytania”. – Pewna część wyborców, a jak mówią niektóre z badań, większość z nich nie wierzy w prawdziwość procesu politycznego – przekazał politolog i dodał, że to oznacza „brak wiary w system”.

Ekspert zaznaczył, że taka sytuacja podkopuje zaufanie społeczne. – A w Polsce już mamy bardzo niski poziom zaufania i dla instytucji i dla siebie nawzajem – powiedział.

Dla państwa to jest destrukcyjnie, ale dla poszczególnych graczy politycznych może być budujące – ocenił Migalski. – Nie zyskuje na tym ani prezydent ani PiS, ale zyskuje, lub nie traci, Koalicja Obywatelska – dodał. 

„Najważniejsze pytania”. Prof. Migalski: W Polsce nie liczy się prawo i fakty, a polityka

Prowadzący Przemysław Szubartowicz powiedział, że jest zauważalny znaczny spadek poparcia dla KO w najnowszym sondażu.

– Nie wierzę, że w ciągu trzech dni komuś poparcie leci na szyje – odparł politolog. – Komentuję politykę od 20 lat. Wyborcy PO są przy swojej partii, a wyborcy PiS przy swojej. Ja temu sondażowi nie wierzę. Mamy w Polsce najstabilniejszy system partyjny w Europie. Od dwóch dekad jest PO i PiS i kilku maluchów – ocenił.

ZOBACZ: „Będzie miał jedno zadanie”. Leszek Miller o prezydenturze Karola Nawrockiego

Ekspert został zapytany przez prowadzącą Karolinę Olejak o to, czy prezydentura Karola Nawrockiego jest niepodważalna.

– Jest dla mnie oczywiste, że będzie on zaprzysiężony 6 sierpnia. Taka jest siła procesu politycznego. W Polsce nie liczy się prawo i fakty, a polityka – odpowiedział Migalski. – Stanie się to, co musi się stać, ze względu na bilans polityczny – wyjaśnił.

Wybory prezydenckie. Prof. Migalski: Wybory prezydenckie nas rozbijają

Politolog stwierdził, że gdyby Tusk miał poparcie sojuszników, to może spróbowałby odwrócić wybory. – Ale oni mu się rozpierzchli – zaznaczył i dodał, że siłą inercji będzie tak, jak jest.

– Tworzy się nowy mit. My jako politolodzy przekonywaliśmy, że wybory mają funkcję legitymizującą. A od jakiegoś czasu wybory służą delegitymizacji przeciwnika. Po przegranych wyborach mówi się, że tamci nie wygrali. Zapoczątkował to u nas Jarosław Kaczyński w 2010 roku – ocenił Migalski. – Od tamtego czasu nie uznajemy zwycięstwa, jeżeli nie jest ono po naszej myśli. Mamy nową świecką tradycję – zaznaczył. 

ZOBACZ: Zaskakujące dokumenty w Sądzie Najwyższym. Wydrukowane maile od Giertycha

– Tusk nie przestanie (ws. wątpliwości wokół wyborów – red.), będzie uruchamiał Romana Giertycha i innych, aby część wyborców, którzy nie rozumieją czemu nie wygrał „piękny Rafał” miała swoją odpowiedź – powiedział politolog. – Premier się zorientował, że jak nie pójdzie za tą ogromną częścią wyborców – bo aż 40 proc. ankietowanych uważa, że wybory mogły być sfałszowane – to liderem będzie Giertych – wyjaśnił. 

Migalski podkreślił, że „wybory prezydenckie nas rozbijają„. – Powinniśmy z tego zrezygnować. Jednak wyborcy tego nie chcą, ale potem chcą mieć prezydenta wszystkich Polaków. Tak się nie da – zauważył.

– Co pięć lat mamy personalne, polaryzujące wybory. Prezydenta powinno wybierać Zgromadzenie Narodowe. Wówczas będzie szansa, że taki prezydent będzie reprezentował szerszą perspektywę – podsumował politolog.

Czytaj więcej