
Lara Croft w wersji „Temu Raider”
Pomysł twórców był prosty i na papierze całkiem sensowny. Figurki dołączone do edycji kolekcjonerskiej Tomb Raider 1-3 Remastered miały przypominać kanciaste, wielokątne modele postaci z pierwszych gier serii. Pomysł świetny, wykonanie – wręcz przeciwnie. Fani zalali media społecznościowe zdjęciami, nie kryjąc rozczarowania. Twarze figurek są karykaturalne i zdeformowane (niczym z horroru), a jakość wykonania woła o pomstę do nieba. Użytkownicy zwrócili uwagę na fatalnie wykończone łączenia, które grożą rozpadnięciem się od samego patrzenia.
Wszystko to wygląda jak tani produkt, a nie ekskluzywny przedmiot kolekcjonerski. Jeden z internautów pokazał nawet zbliżenie na kostkę figurki, której staw wyglądał na wyjątkowo niestabilny. Szybko pojawiły się złośliwe porównania, a internet ochrzcił produkt mianem „Temu Raider”. Ale to właśnie porównanie do tanich podróbek z popularnej platformy zakupowej przyjęło się najlepiej. Problem w tym, że materiały promocyjne pokazywały znacznie lepiej wykonane modele, kompletnie rozmijając się z rzeczywistością.
Rok czekania i kubeł zimnej wody
Klienci czekali na swoje zamówienia ponad rok i już na starcie musieli zapłacić za nie 199 dolarów, czyli ponad 700 złotych. Wyobraźcie sobie tę ekscytację po tak długim czasie, otwieranie starannie zapakowanego pudełka i widok Lary Croft, która wygląda jak postać z koszmaru… albo taniej podróbki z chińskiego marketu. Taka sytuacja potrafi skutecznie zepsuć całą radość z powrotu do ukochanej serii.
Niestety, na jakiekolwiek poprawki jest już za późno. Firma Limited Run Games rozpoczęła wysyłkę zestawów, więc klienci muszą pogodzić się z tym, co dostali. Gdyby firma pokazała finalny wygląd figurek wcześniej, być może negatywna reakcja fanów zmusiłaby ją do zmian. A tak pozostał tylko niesmak i poczucie straconych pieniędzy (przynajmniej dla tych, którzy kupili zestaw głównie dla figurek).
Reszta zestawu na szczęście daje radę
Żeby jednak nie było, reszta edycji kolekcjonerskiej wygląda całkiem solidnie. Zestaw jest naprawdę bogaty. Oprócz feralnych figurek (po jednej na każdą część gry) w pudełku znajdziemy steelbooki dla każdej z gier, repliki kultowych pistoletów Lary, oficjalną ścieżkę dźwiękową na CD, księgę z mapami oraz zestaw plakatów i kart kolekcjonerskich.
Właśnie ta obfitość gadżetów skusiła tak wiele osób. Obietnica fizycznych pamiątek przywołujących wspomnienia z lat 90. okazała się niezwykle kusząca. Tym większa szkoda, że jeden, ale kluczowy element okazał się kompletnym nieporozumieniem.
Czy wiesz, że…
Początkowo biust Lary Croft miał być znacznie mniejszy. Jego ikoniczny, przesadzony rozmiar był wynikiem błędu jednego z projektantów, Toby’ego Garda, który przez przypadek ustawił w modelu wartość 150% zamiast planowanych 50%. Zespół uznał, że efekt jest na tyle ciekawy, że postanowił go zachować.