Skip to main content
Wiadomości

Zaskakujący gość w Białym Domu. Były dżihadysta trzyma klucz do pokoju na Bliskim Wschodzie? Ryzykowna gra Donalda Trumpa

Autor 11 listopada 2025Brak komentarzy

Ahmad asz-Szara, prezydent Syrii, jak nikt inny symbolizuje pęknięcia w porządku na Bliskim Wschodzie. Walczył przeciwko wojskom USA w Iraku, później dowodził syryjskim odłamem Al-Kaidy, frontem Dżabhat an-Nusra, a następnie bojówką Hajat Tahrir asz-Szam— siłami, które obaliły dyktatora Baszszara al-Asada w grudniu 2024 r. 11 miesięcy później to właśnie ten człowiek zasiadł w Gabinecie Owalnym.

Jego międzynarodowa rehabilitacja rozpoczęła się wkrótce po upadku al-Asada. Rada Bezpieczeństwa ONZ zniosła sankcje, a Waszyngton usunął go z listy terrorystów w zeszłym tygodniu. Od tego czasu asz-Szara prezentuje się jako mąż stanu, mówiąc o wyborach, konstytucji i pojednaniu narodowym. Krytycy pytają: prawdziwa zmiana czy taktyczna maskarada?

Dla Donalda Trumpa ta wizyta była czymś więcej niż tylko spotkaniem dyplomatycznym. Przedstawia on siebie jako architekta nowej równowagi na Bliskim Wschodzie. Zgodnie z mottem: Ameryka znów negocjuje, zamiast prowadzić wojny. Wraz z asz-Szarą chce zademonstrować, że nawet dawni wrogowie mogą stać się sojusznikami, jeśli będą grać zgodnie z zasadami Waszyngtonu.

Za zamkniętymi drzwiami stawka jest wysoka. Syria ma oficjalnie dołączyć do dowodzonej przez USA koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu, jej służby wywiadowcze mają ściślej współpracować z Waszyngtonem. Ma zdystansować się geopolitycznie od Iranu, Hezbollahu i Rosji. W zamian czekają pieniądze na odbudowę, zbliżenie z Zachodem i międzynarodowa legitymizacja.

Według dyplomatów USA planują również bazę wojskową w pobliżu stolicy Syrii, Damaszku. Według doniesień będzie ona służyć do „koordynowania pomocy humanitarnej” i „monitorowania rozwoju sytuacji między Syrią a Izraelem”.

Zachód potrzebuje Syrii, Syria potrzebuje Zachodu

Po 13 latach wojny domowej Syria leży w gruzach, a Bank Światowy szacuje koszty odbudowy na ponad 200 mld dol. . Rosja oferuje ochronę, ale prawie żadnego kapitału. Asz-Szara udał się więc w październiku do Moskwy, by spotkać się z Władimirem Putinem — był to sygnał dla Waszyngtonu, że Syria ma alternatywę.

Jednak pomoc Putina pozostaje symboliczna, a nie finansowa. Kraje Zatoki Perskiej dają pieniądze, ale nie zapewniają bezpieczeństwa. USA mogłyby zapewnić jedno i drugie, a jednocześnie otworzyć dostęp do międzynarodowych instytucji finansowych.

Władimir Putin, prezydent i Ahmad asz-Szara, tymczasowy prezydent Syrii, Moskwa, 15 października 2025 r.

Władimir Putin, prezydent i Ahmad asz-Szara, tymczasowy prezydent Syrii, Moskwa, 15 października 2025 r.EPA/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO / POOL / PAP

Jednakże, podczas gdy asz-Szara przedstawia się jako innowator, niesie on ze sobą duże wewnętrzne obciążenie polityczne. Wiosną ponad 1700 cywilów zostało zmasakrowanych na obszarach alawickich, a ponad 1000 osób zostało zabitych w regionach druzyjskich. Siły kurdyjskie odmawiają włączenia swoich bojówek do nowej armii. Islamscy twardogłowi już oskarżają asz-Szarę o „zdradę rewolucji”. Jego władza opiera się na broni i lojalności bojówek, a nie na zjednoczeniu społecznym.

Izrael też ma coś do powiedzenia

Również Izrael odgrywa kluczową rolę w tej sieci. Od upadku al-Asada kontroluje syryjską strefę przygraniczną na południu i regularnie bombarduje irańskie pozycje. Waszyngton próbuje rozładować tę wybuchową sytuację.

Jak pisze „The Guardian”, za kulisami rozważane jest porozumienie w sprawie bezpieczeństwa między Izraelem a Syrią, w którym pośredniczyłyby Stany Zjednoczone. Nie ma mowy o pokoju, ale o pewnego rodzaju umowie — np. w sprawie wspólnego nadzoru w okolicach góry Hermon.

Dla Izraela Syria bez sponsorowanych przez Iran bojówek byłaby strategicznym zyskiem. Dla asz-Szara byłaby to cena międzynarodowego uznania. Wie on jednak, że zbytnie zbliżenie do USA i Izraela może kosztować go utratę głowy w kraju.

Ta wizyta jest zatem raczej symbolem niż rozwiązaniem. Trump pokazuje swoim wyborcom, że potrafi zaprowadzić pokój tam, gdzie inni zawiedli. Asz-Szara chce udowodnić światu — a przede wszystkim swojemu narodowi — że jest kimś więcej niż tylko liderem bojówki, a mianowicie głową państwa o międzynarodowym znaczeniu.

Ale za tym show kryje się niebezpieczna gra: każdy, kto zabiega o względy byłego terrorysty, traci moralną wiarygodność. Każdy, kto zbliża się do Zachodu, ryzykuje nienawiść własnych twardogłowych. A każdy, kto obiecuje stabilność, musi ją również zapewnić — w kraju, który wciąż tkwi między ruinami, bojówkami i nieufnością.