Skip to main content

Pogoda na jutro zajmowała ludzkość odkąd nasi przodkowie zeszli z drzew — znacznie dłużej niż (domniemany lub rzeczywisty) klimat odległej przyszłości. Przez wiele tysiącleci nie mieliśmy nic poza danymi empirycznymi, podsumowanymi np. w przysłowiach jak „gdy choinka tonie w wodzie, jajko toczy się po lodzie”. Naukowa meteorologia istnieje właściwie dopiero od XIX w., a względnie wiarygodne prognozy są możliwe dzięki satelitom z „Goes” i „Meteosat” dopiero od ok. 1975 r.

Z drugiej strony wczorajsza pogoda jest zwykle mniej interesująca. Słońce, deszcz, śnieg i temperatury minionych czasów zwykle odgrywają rolę tylko w westchnieniach takich jak: „kiedyś zawsze był śnieg na Boże Narodzenie” lub „za mojej młodości lata były ładniejsze”. Oczywiście pamiętamy o nich również w przypadku klęsk żywiołowych, takich jak powodzie, huragany czy susze. Jednak to, czy ich liczba wzrasta, czy maleje z powodu wpływu człowieka na system klimatyczny, można określić tylko w porównaniu z przeszłością.

Właśnie dlatego osoby zainteresowane klimatem powinny bliżej przyjrzeć się wczorajszej, a nawet przedwczorajszej pogodzie. Dyscyplina naukowa, która się tym zajmuje, nazywana jest klimatologią historyczną, a jej korzenie sięgają 1823 r.

Lodowe rdzenie i słoje drzew

Informacje o pogodzie z przeszłości można uzyskać z wielu różnych źródeł: np. poprzez analizę rdzeni wiertniczych z lodu Grenlandii lub Antarktydy, z osadów w jeziorach wulkanicznych czy ze skamieniałych pierwotniaków na dnie morskim. Te archiwa klimatyczne sięgają wielu dziesiątek tysięcy, a czasem nawet milionów lat wstecz.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Spojrzenie w odległą przeszłość może być ważne z naukowego punktu widzenia, ale pytanie o to, jaka była pogoda 200, 500 czy 900 lat temu, jest także ekscytujące dla laików. Istnieje ogromna różnorodność źródeł. Nawet w średniowiecznych kronikach wielokrotnie pojawiają się wzmianki o burzach lub szczególnie mroźnych zimach. Jeszcze ważniejsze są dzienniki pogodowe, które są spisywane od XV w. Dobra znajomość warunków pogodowych i wiatrów była niezbędna dla żeglarzy. Od końca XVII w.dostępne były pierwsze w miarę wiarygodne pomiary temperatury i ciśnienia powietrza.

Wszystkie te wskazówki są ważne, ale same w sobie nie gwarantują wiarygodnej rekonstrukcji. Do tego potrzebne są tzw. dane zastępcze. Są to pośrednie informacje o pogodzie i klimacie, np. szczegóły dotyczące zbiorów zbóż, a zwłaszcza winogron, początku ich kwitnienia, zbiorów czy powodzi. Ponadto analizowane są słoje drzew — im szerzej nowe drewno rośnie każdego roku, tym lepsze były warunki środowiskowe. Z drugiej strony, szczególnie zimne lub gorące, a także nadmiernie suche lub mokre lata utrudniały rozwój: odpowiadające im roczne słoje są węższe.

Dzięki pomysłowości można znaleźć setki tysięcy pojedynczych informacji o pogodzie w przeszłości, które z kolei można wykorzystać do rekonstrukcji klimatu odpowiednich dziesięcioleci i stuleci. Np. średnia roczna temperatura w Europie Środkowej w drugim tysiącleciu naszej ery wahała się nawet o 1,5 st. Celsjusza. Może to nie wydawać się dużo, ale oznacza to, że okresy wegetacyjne dla rolnictwa były do sześciu tygodni dłuższe lub krótsze.

Środkowoeuropejski klimat zmienia się od setek lat

Analizując dane, ważne jest, aby zawsze mieć na uwadze zarówno lato, jak i zimę: — Jeśli spojrzysz tylko na szczególnie gorące lub szczególnie zimne pory roku — ostrzega geograf z Freiburga Ruediger Glaser — możesz łatwo dojść do błędnych wniosków.

Według jego danych okres między 1000 a 1150 r. był raczej chłodny, po czym nastąpiło „średniowieczne optimum klimatyczne”, które osiągnęło swój szczyt ok. 1280 r. i prawdopodobnie było w dużej mierze odpowiedzialne za kulturowy i społeczny zryw rozwojowy w XIII w.

Zamek w Niedzicy zimą. Zdjęcie ilustracyjne aniad / Shutterstock

Zamek w Niedzicy zimą. Zdjęcie ilustracyjne

Znaczące ochłodzenie rozpoczęło się ok. 1320 r., osiągając swój najwyższy (a właściwie najniższy) punkt w „małej epoce lodowcowej” między 1550 a 1750 r., podczas której długoterminowa średnia temperatura spadła o 0,25 st. Celsjusza. W całej Europie duże rzeki również zamarzały zimą. Dokumentują to liczne obrazy olejne mistrzów holenderskiego renesansu.

XVIII w. był ekstremalny pod względem historii klimatu: zarówno najzimniejszy, jak i najcieplejszy rok ostatniego tysiąclecia w Niemczech przypadł na to stulecie: katastrofalna zima 1708/09 i mordercze upały (i susza) w 1766 r.

Ok. 1750 r. długoterminowy trend klimatyczny odwrócił się, a od 1920 r. Niemcy żyją w „nowoczesnym optimum klimatycznym”, które jest znacznie cieplejsze niż okres ok. 1280 r. Czy jest to kwestia antropogenicznych, tj. spowodowanych przez człowieka, zmian klimatu spowodowanych zanieczyszczeniem środowiska? Należy tu zachować ostrożność, ponieważ zmiany są typowe dla klimatu Europy Środkowej: w przeszłości co ok. 1000 lat zaczynały się ciepłe okresy, po których następowały chłodniejsze fazy. Jednak rosnąca średnia temperatura zimą od ok. 1850 r. jest prawdopodobnie przynajmniej częściowo spowodowana wpływami antropogenicznymi.

Ale jakimi? Równolegle z industrializacją (opartą na wydobyciu energii ze złóż kopalnych), niemal ośmiokrotnie wzrosła populacja świata, z nieco ponad 1,1 mld w połowie XIX w. do 8,3 mld obecnie. Każda dodatkowa osoba zużywa więcej energii, a przede wszystkim więcej żywności — np. uprawa ryżu ma pożałowania godny ślad ekologiczny i wytwarza ogromne ilości metanu, który jest nawet 25 razy bardziej szkodliwy dla globalnego klimatu niż dwutlenek węgla.