
Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk pozwał posła PiS Kacpra Płażyńskiego za sugestie, że jest rusofilem, a los Ukrainy jest mu całkowicie obojętny. Płażyński sugerował również, że Struk „marzył o rosyjskich krwawych rublach”. Sprawa nie może się jednak rozpocząć, ponieważ wciąż nie udało się doręczyć pozwu politykowi PiS.
Po wielu próbach sąd poddał się i wyznaczył kuratora, którego zadaniem jest odnalezienie posła Płażyńskiego — wskazuje „Wyborcza”. Płażyński w odpowiedzi na pytania „Wyborczej” twierdzi, że „to wszystko wynik przeprowadzki i, że nie miał pojęcia o listach ani kuratorze”. Zapewnia również, że „czeka z utęsknieniem na proces”.
Sąd nie może dostarczyć pozwu posłowi PiS. Polityk mówi o sprzedaży mieszkania i wadliwym systemie
Michał Piotrowski, rzecznik prasowy pomorskiego marszałka w rozmowie z „GW” wskazuje, że próby doręczenia pozwu były podejmowane wielokrotnie — zarówno przez sąd, jak i komornika sądowego. „Kacper Płażyński pozwu nie odebrał, co uniemożliwia rozpatrzenie sprawy przez sąd. Ostatecznie, wobec braku możliwości doręczenia pozwu, 4 marca 2025 r. sąd postanowił wyznaczyć kuratora dla pozwanego” — mówi Piotrowski.
„Sprzedaliśmy mieszkanie i się przeprowadziliśmy, korespondencja przychodziła widocznie na stary adres, o czym nie wiedziałem. Nie wiem też o żadnym kuratorze” — wskazuje Płażyński, obarczając winą „źle działający system”.
Sąd Okręgowy w Gdańsku informuje, że pozew próbowano dostarczyć wielokrotnie pod różne adresy — na wiele miesięcy przed sprzedażą mieszkania — wynika z ustaleń „Wyborczej”.